• Nicka odsłony: 9213

    Taka smutna historia

    Witam wszystkich goraco.Moze malo optymistycznie jak na samo wejscie,ale coz,potrzebuje chyba troche wsparcia.Uwaga bedzie b.dlugie dla wytrwalych.
    Chcialabym opowiedziec wam moja historie,troche dlatego,ze mi smutno,troche moze ku przestrodze,zeby nigdy nie wierzyc w opinie tylko jednego lekarza i jeszcze dlatego,ze latwiej o tym pisac niz mowic.
    Jak co miesiac czekalam na @,czesto platala mi figle wiec nie przejmowalam sie za bardzo kiedy nie przyszla w terminie,minal tydzien nie pojawila sie,pomyslalam sobie "ech,ty maly oszukancu,znowu mnie nabierasz,juz ja cie dobrze zna,poczekam jeszcze tydzien".Minelo kolejne 8 dni,w ciagu ktorych nadzieja coraz bardziej rosla,brzuch i piersi bolaly jakos dziwnie i do tego to ciagle zmeczenie i ogromna ochota na jajka ??? smazone,gotowane,na miekko,na twardo,jajecznica i co tylko byle z jajem ;) .15 dnia, kiedy @ nie pojawila sie w dalszym ciagu, pomyslalam "no, miarka sie przebrala",rano kupilam test i... schowalam go do szuflady.Balam sie go zrobic,balam sie kolejnego zawodu,kolejnego falszywego alarmu.Dopiero po poludniu,kiedy maz poszedl do pracy pomyslalam "tak,wiem,znowu pewnie nic z tego ale musze sie upewnic".Zrobilam go i niemal natychmiast pojawily sie na nim dwie kreski.Zawirowalo mi w glowie,z wrazenia usiadlam na wannie,serce bilo jak oszalale,chcialo mi sie krzyczec ze szczescia,to byla chwila,na ktora czekalam cale zycie,tam we mnie rosla mala kruszynka,moj aniolek.Nastepnego dnia poszlam do lekarza,a ze wizyta wypadla niespodziewanie,a rejestrowac trzeba sie bylo z tygodniowym wyprzedzeniem,postanowilam zapytac sie czy pan dr nie przyjal by mnie bez wczesniejszej rejestracji.Pan dr stwierdzil,ze i owszem ale tylko jesli cos sie dzieje.Powiedzialam,ze z testu wynika,ze jestem w ciazy.Zapytal czy plamie lub mam jakies bole,nie mialam i nie plamilam ale poinformowalam go,ze mam niedoczynnosc tarczycy.Powiedzial "acha i mimo to udalo sie pani zajsc w ciaze?".Kazal kupic Folik i witaminy i bez badania puscil mnie do domu,powiedzial zeby przyjsc za 2 tyg.Przez te 2 tyg. nie mialam wiekszych dolegliwosci oprocz ogromnego zmeczenia,spalam calymi dniami.W miedzy czasie skontaktowalam sie z moja endokrynolog,nie powiem zeby sie przejela faktem,ze zaszlam w ciaze,zlecila jedynie wizyte kontrolna za 3 miesiace .W wyznaczonym terminie stawilam sie u ginekologa,to byl juz 9 tydz. ciazy.Zbadal mnie,okazalo sie,ze mam infekcje grzybiczna,ale stwierdzil,ze "ciaza ladnie rosnie".Przepisal mi tabletki dopochwowe i rozkurczajace,mowiac,ze dziecku one napewno nie zaszkodza".Kazal zrobic podstawowe badania (mocz,morfologia,WR,cukier,grupa krwi),dal skierowanie na USG w 12 tyg. i do widzenia.Nie zalozyl mi karty ciazy,nie zwarzyl mnie,nie zmierzyl mi cisnienia,nie przeprowadzil ze mna nawet wywiadu.No ale coz,to w koncu on jest lekarzem,chyba wie co robi,w koncu pacjentka musi miec chociaz minimum zaufania do swojego lekarza.Wykupilam recepte i z uwaga zaczelam studiowac ulotke,w ktorej napisano "nie zaleca sie stosowac drotaweryny podczas ciazy i w okresie karmienia,chyba ze na wyrazne zlecenie lekarza,po dokladnym oszacowaniu ryzyka w stosunku do korzysci".Powiem wam,ciarki mnie przeszly,ale mam jeszce jeden lek od pana dr. ,doszlam do akapitu "ciaza" i czytam "przed zastosowaniem leku nalezy poradzic sie lekarza.Leku nie nalezy stosowac u kobiet w pierwszym trymestrze ciazy".Przypominam,ze bylam w 9 tyg.Coz,pomyslalamze zapewnial iz dziecku te leki napewno nie zaszkodza,a nie leczona grzybica moze mu zrobic krzywde.Zaczelam brac ten lek przeciwgrzybiczny,byly to biale tabletki,ktore zakladalo sie raz dziennie,wieczorem dopochwowo.Nie czulam zadnego dyskomfortu,po paru dniach poczulam silny ciagnacy do dolu bol,czulam go juz wczesniej,pojawial sie od czasu do czasu i trwal chwile,ale nigdy nie byl tak silny.Wsumie mogl byc spowodowany rozciagajaca sie macica,jeszce nie panikowalam.Kuracja miala trwac 15 dni (po jednej tab. dziennie) ja wzielam 14, nic nie wskazywalo,zeby dzialo sie cos zlego.Oprocz sporadycznych ciagnacych boli,czulam sie dobrze wrecz rewelacyjnie jak na stan odmienny,nie wymiotowalam,nie mdlalam,nie plamilam.We wtorek o 1 w nocy,czujac,ze moj pecherz jest pelen wstalam do ubikacji i... po zalatwieniu sie zobaczylam w muszli bardzo rozrzedzona krew,zdretwialam,wrocilam do pokoju i powiedzialam do meza tylko jeden wyraz "krew" po czym zaczelam sie ubierac.Mieszkam niedaleko szpitala wiec niedlugo pozniej bylam juz na ostrym dyzurze.Opowiedzialam pielegniarce co sie stalo,ta wezwala druga, tej tez musialam powtorzyc to co poprzedniej dopiero ta wezwala lekarza.Wszedl,zaczal burczec cos pod nosem,popatrzylam na niego bo nie zrozumialam co mowil."Co pani jest" warknal,zdenerwowalam sie,zdolalam jedynie wydusic z siebie "plamie".Znowu burczenie,ponownie spojrzenie "niech sie pani rozbiera" wydarl sie na mnie,w szoku trzesacymi sie rekami zaczelam sie rozbierac.Przy badaniu stwierdzil,ze on zadnej krwi nie widzi i spytal czy zakladalam tabletke dopochwowa,powiedzialam ze tak.Z wsciekloscia wyjal wziernik i pokazujac mi go zaczal krzyczec czy moim zdaniem to jet krew? i czy ja w ogole umiem odroznic krew od tabletki? bo przeciez to jest tylko rozpuszczona tabletka.Staralam sie mu wytlumaczyc,ze przy poprzednich 13 nie bylo zadnej wydzieliny ale on uparcie twierdzil,ze to tabletka i kazal isc do domu spac.Jeszcze tego samego dnia probowalam dostac sie do jakiegokolwiek ginekologa,ale ze wzgledu na dlugie terminy oczekiwania nigdzie sie nie dostalam a ta "tabletka" caly czas wyciekala.Po kilku nieudanych probach dotarcia do jakiegokolwiek ginekologa wrocilam do domu i... rozplakalam sie z bezradnosci .Nastepnego dnia domniemana tabletka ciagle plamila, pomimo ze nie zalozylam kolejnej.Postanowilam sprobowac jeszce raz,znalazlam numer tel. do VITY,przyjeli mnie od reki,pojechalismy z mezem.Przyjal mnie bardzo sympatyczny starszy pan,wypytal dokladnie o wszystko,nawet zapytal czy maz pali,(jak pali to kazal GO wyrzucic ;) ).Pokazalam mu opakowanie po tabletkach,ktore bralam,popatrzyl i pokiwal tylko znaczaco glowa.Przeszlismy do badania,niemal natychmiast stwierdzil,ze z ciaza cos sie dzieje nie dobrego,wielkosc macicy nie odpowiadala czsowi zatrzymania sie miesiaczki.Bylam juz w 11 tyg. ciazy a on na oko okreslil wielkosc macicy na jakis 4 lub 5 tyg.Skierowal mnie do szpitala na badania.Pojechalismy z mezem tak jak stalismy.Znalazlam sie na patologii ciazy,po wykonaniu USG (nikt wczesniej nie raczyl mi go zrobic,nawet na pogotowiu) stwierdzono mocne krwawienie,widac bylo nawet stara,ciemna krew,czyli musialo krwawic juz od paru dni,wiek ciazy okreslono na 6 tyg.,stwierdzono rozmyte echo plodu oraz brak akcji serca,moj aniolek nie zyl juz od ponad 4 tyg.Zaczelo sie poronienie.Nawet nie pytali o szczepienie WZW od razu znalazlam sie na oddziale.Nastepnego dnia rano wykonano zabieg lyzeczkowania.Nasze malutkie sloneczko odeszlo od nas zanim tak naprawde uwierzylam,ze z nami jest.Nie jest to niczyja wina,tak po prostu nieraz bywa,ale w wyniku rutyny i braku zaangazowania moglo sie to takze zle skonczyc i dla mnie.
    Taka to jest ta moja smutna historia,za pol roku znowu zaczniemy sie starac o dzieciatko,tylko tyn razem nie dam sie juz nikomu splawic.

    Odpowiedzi (42)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-03-13, 23:08:41
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
madka 2009-03-13 o godz. 23:08
0

Nicka, wiem dokładnie co masz na myśli... Mnie lekarz (ORDYNATOR) upracie (oczywiście prywartnie) leczył antybiotykami na toksoplazmozę. Przy kolejnym badaniu "coś mu się nie podobało", ale nie chciał powiedziec nic konkretnego, więc czym prędziej zaryczana i ledwo żywa ze strachu obdzwoniłam koleżanki za numerem jakiegoś innego gina - przyjął mnie następnego dnia o 8 rano i stwierdził,że nie wie, czego tamten nie widział, bo to jest ewidentne poronienie zatrzymane ( od jakiegos tygodnia dzidzius był już aniołkiem), a poza tym to nie mam żadnej toksoplazmozy.... Od razu skierował mnie do szpitala. Jasnym było, że udam się poza obręb działania pana ordynatora.
Pojechaliśmy do Opola do Samodzielnego Specjalistycznego ZOZ nad Matką i Dzieckiem na Ozimskiej. Tam niestety potwierdzono wersję drugiego ginekologa - poronienie i żadnej toksoplazmozy.
Na szczęście w szpitalu miałam super opiekę. Cały personel był bardzo miły i delikatny. O szpitalach krążą najróżniejsze opowieści - ten jednak polecam z całego serca.

Odpowiedz
Och 2009-03-13 o godz. 21:29
0

:usciski:
Trzymaj się dzielnie!!! Zobaczysz, że następnym razem napewno się uda- życzę tego Tobie z całego serca!

Odpowiedz
Aiko 2009-03-13 o godz. 16:54
0

I mi jest strasznie przykro :( ale mam też głęboką nadzieję, że już za niedlugo będziesz mogła z radością powiedzieć "a teraz serca mam dwa".
Powodzenia i głowa do góry. Musi być dobrze

Odpowiedz
pucek 2009-03-13 o godz. 16:35
0

Dopiero teraz przeczytałam Twoją historię, bardzo Ci współczuję. Moja bliska przyjaciółka straciła dziecko jesienią, a teraz jest znów w ciąży, skonczyła trzeci miesiąc i mimo krwiaka wszystko idzie dobrz - może to da Ci nadzieję, że i u Ciebie za drugim razem wszystko potoczy się pomyślnie. Życzę Ci tego z całego serca!

Odpowiedz
wjola 2009-03-13 o godz. 15:09
0

mi też strasznie przykro i mam nadzieję, że ten okres 6 miesięcy szybko minie a zaraz potem zagości w Twoim brzuszku kruszynka trzymam kciuki

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-03-13 o godz. 14:47
0

Strasznie mi przykro :(

Odpowiedz
Catty 2009-03-08 o godz. 16:12
0

Bardzo mi przykro Nicka, trzymaj się :goodman:

Odpowiedz
Cattleya 2009-03-07 o godz. 14:29
0

Bardzo mi przykro, trzymaj się :goodman:

Odpowiedz
Nicka 2009-03-04 o godz. 17:51
0

Ola1979 napisał(a):Podczas tego całego czasu przewijały się różne myśli i pytania. Treaz już nie pytam "dlaczego " ale cały czas mysle o tym, bo nie chce zapomnieć. Poza tym o tym nie da się zapomnieć , trzeba nauczyć się z tym żyć.
:stokrotka:
Dziekuje
To prawda, tylko ze z uplywem czasu zamiast byc lepiej jest niestety coraz gozej.
Zrobilo sie cieplo i dookola pojawilo sie pelno dzieci, tylko mojego juz nie ma.
Bardzo pragne dziecka, ale jeszcze bardziej boje sie kolejnego poronienia.
I niestety, bardzo bym chciala zadac pytanie: Dlaczego tak jest, ze ci ktorzy nie chca miec dzieci maja ich w nadmiarze, a ci ktorzy bardzo tego pragna nie moga ich miec??? tylko wiem, ze nikt nie zna na nie odpowiedzi.

Odpowiedz
Gość 2009-02-13 o godz. 18:57
0

Dopiero trafilam na ten watek-bardzo Ci wspolczuje :usciski:

Odpowiedz
Reklama
Ola1979 2009-02-11 o godz. 21:00
0

Wiem jakie to trudne; w czerwcu 2004r przeżywałam to samo; mój aniołek też przestał się rozwijać, a ja ciągle go nosiłam, dopiero po kilku tygodniach zaczełam plamić i od razu miałam zabiag. Teraz znowu jestem w ciąży i wiem jakie to pół roku jest długie i ciężkie. Podczas tego całego czasu przewijały się różne myśli i pytania. Treaz już nie pytam "dlaczego " ale cały czas mysle o tym, bo nie chce zapomnieć. Poza tym o tym nie da się zapomnieć , trzeba nauczyć się z tym żyć.
Ja głęboko wierzyłam ,że kolejnym razem wszystko bedzie dobrze i jak na razie jest. Szczerze Ci życzę wytrwałości. Musisz być silna dla kolejnego anioła :stokrotka:

Odpowiedz
Gość 2009-02-11 o godz. 18:44
0

Dopiero teraz trafiłam na ten wątek - bardzo smutna historia :(

:usciski:

Odpowiedz
Gość 2009-02-11 o godz. 17:23
0

oj smutne to
glowa do gory nastepnym razem bedzie wszsytko dobrze
ja tez poronilam , tylko zeopieke medyczna mialam super nawet w szpitalu sw zofii gdzie zrobilam histeria z powodu pobierania krwiiii
ach to mi przypomina jak mialam atak wyrostka i prawia bylam noga na tamtym swiecie zaluje do dzis ze nie zaskarzylam lekarza albo ze nie dalam mu w pysk ....

masz juz dobrego lekarza , ja moge polecici dr dukaczeska
i dr niemoczynski to fachowcy z warszawy
zycze ci powodzenia i badz dzielna
caluski wielkanocne

Odpowiedz
Gość 2009-01-26 o godz. 09:25
0

:usciski: trzymaj się cieplutko
A tych naszych wrocławskich ginekologów :Hangman:
Starań o bejbika u nas jeszcze nie było,ale nawet przy samych badaniach z innych powodów mam ochote co niektórych :axe:

Odpowiedz
mrówka 2009-01-25 o godz. 12:38
0

:usciski: trzymaj się dzielnie ..............

Odpowiedz
blumenka 2009-01-24 o godz. 23:41
0

:goodman:

Odpowiedz
Lianka 2009-01-24 o godz. 23:23
0

Bardzo mi przykro :(

Mysle jednak ze nastepnym razem wszytsko pojdzie gladko i bez problemow i bedziesz miala swoje sloneczko.

A co do lekarzy to..... ja mam takich kilku co bym ich :Hangman:
A najbardziej tych z pogotowia, ktorzy mojemu tacie z ewidentnymi oznakami zawalu kazali isc o wlasnych silach do karetki, nie mowiac o tym ze zabrali go tylko przez upor mojej mamy. A za drugim razem przez kilku godzinne zastanawianie sie lekarki z pogotowia czy zabtrac mnie na ostry dyzur czy nie (przyjezdzala 3 razy) stracilam 70% krwi i bylam jedna noga po drugiej stronie zycia, bo pani doktor nie rozpoznala oznak krwotoku wewnetrznego.

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 22:56
0

Trzymaj się :goodman: . Na pewno za niedługo będziesz miała swojego Aniołka.

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 21:40
0

Bardzo mi przykro :goodman:

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 20:50
0

:goodman:

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 20:48
0

Nie skomentuje podejścia lekarzy....służba ZDROWIA... eh szkoda słów

Trzymajcie się dzielnie - wierzę, że tym razem wszystko będzie dobrze :goodman:

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 20:27
0

I ja bardzo współczuję

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 19:48
0

jejku okropnosc :goodman:
nic sie nie martw jestem pewna ze teraz sie wam uda i bedzie wszytsko ok, trzymam mocno kciuki

Odpowiedz
Batonik 2009-01-24 o godz. 18:26
0

Bardzo mi przykro

Trzymaj sie Nicka :goodman:

Odpowiedz
m. 2009-01-24 o godz. 16:22
0

Okropnie smutna historia

Bardzo mi przykro :goodman:

Trzymam kciuki, żeby starania okazały się skuteczne jak najszybciej :)

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 15:19
0

Strasznie mi przykro z powodu Waszej straty :( :usciski: Bede 3mac kciuki za ponowne starania :)

Odpowiedz
Solares 2009-01-24 o godz. 13:45
0

Przeczytałam jednym tchem. Bardzo mi przykro... Mam nadzieję, że z każdym dniem będziesz się czuła coraz lepiej i niedługo nowa fasolka wypełni Wam Wasze życie. Z całego serca Wam tego życzę.

Odpowiedz
paulinka* 2009-01-24 o godz. 13:35
0

Bardzo nam z mężem przykro z powodu waszego nieszczęścia.
Żałuję że wasza tragedia będzie dla nas forumowiczek przestrogą.

:( :( :(

Odpowiedz
Liberales 2009-01-24 o godz. 13:29
0

Bardzo mi przykro :usciski:

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 13:22
0

Przykro mi bardzo Nicka :goodman:
a tych wszystkich pseudo lekarzy to :Hangman: :axe:

Odpowiedz
Nicka 2009-01-24 o godz. 13:15
0

Bardzo wam dziekuje za zyczliwosc,jest mi teraz bardzo potrzebna.
Pozdrawiam

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 12:31
0

Przykro mi, niestety tak dzieje się w naszym kraju. Wierzę, że następnym razem uda Wam się dotrwać do końca.

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 11:57
0

Bardzo mi przykro :goodman: Nóż się w kieszeni otwiera :axe: Ja też miałam do czynienia z podobnymi imbecylami, pseudo lekarzami Bardzo mnie to boli, że tak wygląda nasza służba zdrowia :( Trzymam kciuki za Wasze starania w przyszłości o obyście trafili na kompetentnych lekarzy

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 11:44
0

Bidulu.

Trzymaj sie cieplutko, na pewno będzie dobrze.

Osobiście tych wspaniałych lekarzy bym wymorodowała :axe:

Odpowiedz
rena777 2009-01-24 o godz. 11:12
0

przerazajace ale tak niestety bywa....moja siostra stracila dziecko bo ktos czegos nie zauwazyl itd ....najgorsza jest ta bezsilnosc, w Polsce ciagle lekarzom wiele rzeczy uchodzi na sucho a pacjenci traktowani sa jak petenci (w najgorszym tego slowa znaczeniu)......

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 11:10
0

Bardzo smutna historia.
Moją ciążę niemalże od początku prowadziło dwóch lekarzy (a dokładnie lekarki) i w wielu kwestiach ich opinie były całkiem odmienne.

Twoja historia upewnia mnie w tym, że w ciąży, szczególnie na jej początku lepiej dmuchać na zimne. Częśto podświadomie czujemy, zę coś jest nie tak i grunt nie dać się wtedy spławić.

Ściskam CIę mocno. Witam w naszym forumowym gronie i życzę, by kolejna fasolka jak najszybciej zamieszkała pod Twoim serduszkiem.

Odpowiedz
Kasiucha 2009-01-24 o godz. 10:51
0

Przerażające i smutne Nie wiem nawet co powiedzieć!

Odpowiedz
Borja 2009-01-24 o godz. 10:51
0

Nicka,
trzymaj się dzielnie... :goodman:

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 10:50
0

Nicka :goodman:

A co do lekarzy to może nie będę się wypowiadac bo za wiele miałam z nimi ostatnio do czynienia i mam ochotę ich wszystkich :axe:

Odpowiedz
nisiula 2009-01-24 o godz. 10:49
0

Nicka, az przeszly po mnie cierki.
Bardzo mi przykro,trzymaj sie mocno :goodman:

Odpowiedz
Gatka 2009-01-24 o godz. 10:48
0

:goodman:
strasznie to smutne ...

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 10:22
0

Nicka, :goodman:

Przerażające, jacy bezmyślni potrafią być lekarze :(

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie