-
Gość odsłony: 17550
Adopcja-szczęście inaczej. Nasza historia !
Witam.
Piszę, ponieważ jak My zaczynaliśmy tą drogę, z zaciekawieniam czytałam wszelkie wypowiedzi na ten temat. Może Nasza historia pomoże komuś podjąć decyzję, lub wogóle pokaże Tą drogę.
W sierpniu wzieliśmy ślub. W zasadzie od lipca staraliśmy się o dzidziusia. A tu ciągle nic i nic. Wpierw Ja zaczełam chodzić do gina w tej sprawie. Wszystko ok. Ale to nie była dobra decyzja o takim przypadkowym lekarzu. Za namową mamy poszliśmy do kliniki Novum. Setki badań, testów i analiz. I diagnoza- mąż ma oligozoospermię ciężką, co wyklucza naturalną ciążę. Załamanie, płacz, świat się Nam zawalił. Żyliśmy kilka miesięcy jak w letargu, bez większych chęci do życia. Nie wiemy dlaczego, ale in-vitro od razu wykluczyliśmy, nawet nie ze względów finansowych, czuliśmy że to nie Nasza droga.
I przyszło olśnienie, po cichu, w nocy... Adopcja !! Tak !!! To była Nasza droga do bycia mamą i tatą. Rozmawialiśmy nie raz i nie dwa o tym, ale wtedy, tej jednej nocy byliśmy w 10000% pewni !!!
I powoli przygotowaliśmy rodzinę że będziemy starać się o adopcję ( wszyscy są zachwyceni "pomysłem" wspierają Nas ile sił ).
W grudniu poszliśmy pierwszy raz do Ośrodka Adopcyjnego. Fantastyczni ludzie, Pan psycholog super. Pogadaliśmy i dostaliśmy wstępne "zielone światło" !! Możemy od stycznie zacząć szkolenia !
Po wyjściu świat nabrał kolorów. Po miesiącach walki o dziecko wkońcu jest szansa. Nie robi Nam różnicy, że nie będzie biologicznie Nasze, ale to my je wychowamy, damy mu dom, mamę i tatę, rodzinę ! Będziemy je kochać !!!
W tej chwili jesteśmy już po szkoleniu, po rozmowach z psychologami i pedagogiem. i czekamy na kwalifikację. W kwietniu powinna się zebrać Nasza komisja.
Nie wiemy jeszcze czy napewno dostaniemy tą kwalifikację, ale jesteśmy dobraj myśli, ktoś w końcu musi pomóc Nam znaleźć Nasze Małe Szczęście !!
Gdy zaczynaliśmy tą całą procedurę, byliśmy przerażeni tym wszystkim. Okazało się ze nie potrzebnie. Wszystko z zewnątrz wygląda tak strasznie, od środka jest poukładane i przemyślane, wszelkie dokumenty i szkolenia. Wszystko by pomóc rodzicom odnaleźć ich dziecko. Nie wiem czy we wszystkich Ośrodkach tak jest, ale Nasz jest świetny. Zarówno od strony technicznej jak i od strony podejścia do człowieka !
Jeśli ktoś chciałby sie jeszcze czekoś dowiedzieć, piszcie, postaram się pomóc. Ja pół roku temu też takiej pomocy potrzebowałam !
Pozdrawiam. Magda
Kochani,
jesteśmy szczęśliwymi rodzicami mimo iż natura nie za bardzo tego chciała :(
Mamy półroczną córeczkę.
O naszej drodze adopcyjnej piszę na http://gory-i-doliny-zycia.blog.onet.pl
Chętnie odpowiem na pytania :)
Może nie musiało by się odbywać to az tak drastycznie, jest dużo prawdziwych sierot nie porzuconych.
Odpowiedz
Ja też nie mogę tego zrozumieć, ale gdyby nie tacy ludzie, ja nie miałabym szans być mamą, także wierze, że wszystko w życiu człowieka ma jakiś cel, sens.
My w tej chwili czekamy na tą kwalifikację. Miała być w kwietniu, no ale niestety w naszym ośrodku, starać sie można od 3- ciej rocznicy ślubu, a my mamą taką w sierpniu. I tak poszli nam na rękę, bo zrobiliśmy szkolenie i rozmowy wcześniej. Także nasza komisja będzie na początku września.
Czekam sobie raz cierpliwie raz zupełnie nie cierpliwie !
Dziecko jest największym szczęściem dla człowieka, uwielbiam dzieci i nie mogę zrozumieć jak można zostawić dziecko część siebie samego????
Odpowiedztrzymam kciuki i zycze powodzenia aby ta chwila jak najszybciej nadeszla, bo dziecko to najwiekszy skarb w zyciu :)
OdpowiedzNie, raczej nie. To trwa. Średnio na dziecko czeka sie od kilku tygodni do roku a nawet dwóch. Także cierpliwość przedewszystkim !
Odpowiedz
camillee napisał(a):
teraz czekacie na decyzje czy mozecie w ogole adoptowac??
W zasadzie tak, choć wszyscy w Ośrodku mówią, że to tylko formalność ! Jeśli powiedzą TAK, to czekamy już tylko na synka lub córeczkę !
madzia, super, dacie rodzine jakiemus maluchowi
zycze wam, zebyscie nie napotkali przeszkod na swojej drodze....
troche przerazajace sa te wszystkie procedury, i papiery, chyba....
chociaz napewno- tak jak piszesz- wszystko ma jakis cel i sens.
u mnie w miejscowosci jest takie mlode malzenstwo, chcieli adoptowac jedno dziecko, ale okazalo sie ze ma brata , i nie mieli serca rozdzielac, maja chlopczyka i dziewczynke, z tego co pamietam, dosyc szybko im poszlo....dzieci mieli cos kolo 3, 4 latek...
powodzenia, i pisz jak sprawy sie maja
Możemy określić wszystko, tj. płeć, wiek, zdrowe, czy chore, kolor skóry, włośków, no prawie wszystko.
My akurat zdecydowaliśmy się na bobasa lub rodzeństwo do 2,5 roku. Płeć nie gra roli.
Gdy rodzi się dzidziuś, matka zrzeka się praw, albo jak są one odbierane, maluch trafia do takiej "bazy" dzieci do adopcji. I Ośrodki Adopcyjne mając dane i wiedzę o rodzinach chętnych te dzieci przyjąć łączą je ze sobą.
I tak powstaje rodzina !!!
Z całego serducha życzę wam powodzenia , na pewno będziecie wspaniałymi rodzicami a dzieciątko które do was trafi będzie bardzo szczęśliwe :D
Odpowiedz
My narazie stoimy w miejscu. Teraz w Ośrodku ma zebrać sie komisja która Nas zakwalifikuje :D ewentualnie nie :( . Miała być przed wielkanocą, niestety może w przyszłym tyg. I wtedy zaczynamy WIELKIE CZEKANIE czyli szukają dla Nas maleństwa !!!
A potem ... BĘDĘ MAMĄ!!
Podobne tematy