• Gość odsłony: 11884

    Babole z okienka itp

    Matko ja nie nadaję się do załatwiania jakichkolwiek spraw między ludźmi - począwszy od zakupów w markecie gdzie wyżywam się min na kasjerkach (gdy np jest za powolna umyslowo, albo tasma za szybko sie przesuwa i nie zadaze pakowac ...) a skończywszy na urzędach wszelkiej maści.... Ale sie dziś WKURWIŁAM !!!!
    Poszłam zmienić dowód (nastrajałam się prawie pół roku ;) ). wczesniej zadzwonilam tam do informacji, wypytalam kolezanke ktora skladala 2 tygodnie wczesniej i ruszylam. Poinformowano mnie ze wystarczy ksero aktu małżeństwa a pani w okienku sobie potwierdzi z oryginałem. Ale nie - pani chce oryginał. Tak mnie wkurwiła tym bardziej ze akt malzenstwa wydał ten sam urząd - po co tworzyc zapchane archiwum...po wielkiej awanturze - wkurzylam sie i stwierdzilam zeby oddawala te papiery bo nie oddam jej oryginalu a potem jak bede potrzebowac to bede musiala placic za odpis...nakrecilam sie bo wkurwiaja mnie paniusie ktore ewidentnie pieprza glupoty i jeszcze udzielaja mi dobrych rad co moge sobie zrobic YYYYYYh. Mąż (stara się bo uwaza ze z cieżarną trzeba uważac ;) ) polecial do archiwum USC i zdobyl w 5 min odpis - kurwa to po co im ten papier jak maja to w kompie ??? A na koniec pani do mnie "i co sie bylo tak denerwowac?".
    Dodam ze tez pracuję w urzędzie państwowym o wątpliwej reputacji wsrod spoleczenstwa i w związku z tym muszę wysłuchiwać różnych żali (ach urzekła mnie pańska historia!!!), ale staram sie zachowywac normalnie - wiec albo tylko tak mi sie wydaje, albo po prostu po całym dniu z PETENTAMI (niech ich szlag) musze sobie odbic na innych urzędnikach :)

    W sklepach tez lubie odgrywac sie na babach jak cos jest nie tak - mąż wstydzi się ze mną gdzieś chodzić - kiedys jak kupowalismy robota baby tak mnie wkurwily brakiem podstawowej wiedzy na temat funkcjonowania swojego działu ze grzmotnelam robotem o lade ze zlosci a mąż szepnął mi na ucho "wiesz ale to nasz robot..." :)

    Muszę się już leczyć - albo alienować ze społeczeństwa...
    Więc żegnam - czas na mnie :)

    Odpowiedzi (14)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-04-16, 18:03:24
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-04-16 o godz. 18:03
0

Justa - odbiłaś sobie ? ;)

Wczoraj bylismy w erze zmienic tel i choc panienka byla ospala (bylismy przed samą 19) i normalnie bym się wkurwiła to bylam szokująco miła :) Mój mąż patrzył na mnie tak : :o nie wiedzial o co chodzi :) A taki mialam kaprys :) jakos trafila na dobry dzien :)

Odpowiedz
Gość 2009-04-14 o godz. 16:15
0

UWAGA UWAGA !!
Mam dzisiaj zajebiscie zły humor i mam zamiar być dzisiaj zajebiście nie miła dla swoich klientów - no może będe miła dla pierwszych 20 a całą reszte bede miała w dupie !!

Dlatego ostrzegam ! - omijajcie dzisiaj rezerwowanie miesjc noclegowych w górach bo a nóz traficie na mnie i sie wam dostanie

Odpowiedz
Gość 2009-04-14 o godz. 03:59
0

Ooo to watek dla mnie

Jak powiedzial pewien alkoholik w czasie spotkan AA: "dopiero teraz widze, ile glupich ludzi istnieje" ;)
Niestety, zazwyczaj jestem trzezwa i musze sie zmagac z tym cierpieniem caly czas.

Ale najgorsze w moim zyciu jest to, ze musze byc w pracy mila dla klientow (i powinnam dla szefow ;)). Wiec po prostu jak widze na mojej drodze panne IQ=80 na kasie czy w urzedzie... to jak tu nie odreagowac :awantura:

Odpowiedz
Gość 2009-04-14 o godz. 02:52
0

Moze i dni tygodnia na niektórych mają wpływ, ale ja mam wyjątkowego farta jesli chodzi o urzedowe sprawy. A czytając "przygody" Justy przypomniałam sobie o moich przejsciach z TPSA...coz oni sa niezastąpieni jesli chodzi o zatrudnianie kompetentnych i uczynnych pracowników :) nie chce nikogo obrazic ale ja w tej kwestii trafiam zawsze w (na) 10...Załatwianie głupiej cesji trwało 3 dni - kazdego dnia z inna osba w tym samym telepunkcie i kazda z nich miala inny pogląd na ta samą sprawe...na koniec rozdarłam się bo juz nie zdzierzylam i powiedzialam ze wczoraj TEN oto pan mowil co innego. A jak okazalo sie ze mimo zapewnien (wczoraj) dzis nie mozemy placic karta to wylecialam z tego burdelu z jobami na ustach (ale zabrzmialo ;) ). Pani skomentowala do męża że ma nerwową żonę...Zresztą taki komentarz uslyszal juznie pierwszy raz , ale co ja na to poradzę ze po prostu jestem wredna :)
dzis jak przystalo na typowa pania z urzedu podpierdolilam jednego kolesia, ktory probowal przechytrzyc urzad ale nie docenil mojego prokuratorskiego zaciecia :) i bylo mi z tym tak dobrze...a on uwaza mnie za mila i kompetentna osobe co powiedzial mojej kolezance - nie wie ze ja sie bede od dzis przed nim ukrywac :) nie ma to jak sobie odbic...
A najgorsze ze jak trafilam do tej nędznej roboty patrzylam takimi oczami :o na pracujące tam babole i bylam przesadnie mila dla klientów i modliłam się zeby nigdy nie stac sie jedną z nich, ale z czasem zaczyna ci zwisac a kazdy kolejny smierdziel chuchający ci w nos wkurwia cie do entej potegi...HELP

Odpowiedz
Evek 2009-04-13 o godz. 23:58
0

Marchefka napisał(a):
Muszę się już leczyć - albo alienować ze społeczeństwa...

Mnie to chyba też dotyczy ;)
Pozabijałabym wszystkie niekompetentne biurowe babsztyle. :axe: Ostatnio totalnie mnie wkurwiło babsko w Spółdzielni Mieszkaniowej pieprzeniem andronów, na dodatek cholernym piskliwym głosikiem (na takich częśtotliwościach to już chyba tylko delfiny nadają). Nie wytrzymałam, trzaskając drzwiami i zostawiając mężusia na placu boju. Ponoć baba zmiękła, zamknęła się na chwilę i pozwoliła przedstawić swoje racje.
Dodam, że to był piątek 14.50 (10 min. do wyjścia). Tak więc nie tylko w poniedziałi, ale i w piątki pod koniec urzędowania lepiej nie wchodzić im w drogę

Odpowiedz
Reklama
Keito 2009-04-13 o godz. 20:12
0

Ja pierdykam jaki to tupe trzeba mieć, żeby tak traktować ludzi. Justa - gówno Cię obchodzi, że ona sobie musi zrobić przerwę, to ty jesteś klientem i na Ciebie powinni czekać

Aż mi się nóż w kieszenie otworzył i słusznie, że skargę wniesiecie. Uprzykrz jej życie

Odpowiedz
Gość 2009-04-13 o godz. 20:06
0

kometa napisał(a)::shock: Ja bym sie zglosila do jakiegos kierownika tej Pani :o
pracując z ludzmi nauczyłam sie uodparniać na takie przypadki - jak ktoś chce niech się drze i wyzywa - mnie to zwisa - choć pani wczoraj przegieła obrażając mnie ale olałam sprawę.
Mąż jak się o tym dowiedział no to co tu dużo będe gadać - wkurwił się i powiedział że tak tego nie zostawi, akurat zwróciłam uwage na indentyfikator pani i zapamiętałam nazwisko, więc skargę pewnie złożym - ot tak dla zasady

Odpowiedz
Gość 2009-04-13 o godz. 19:48
0

:o Ja bym sie zglosila do jakiegos kierownika tej Pani :o

Odpowiedz
Gość 2009-04-13 o godz. 19:08
0

No ja tez wczoraj miałam przejscia z panią z okienka - poszłam do oddziału TP SA w mojej miejscowości w celu zapłacenia za fakturkę. Poprosiłam panią o sprawdzenie jaka jest kwota do zapłaty za miesiac styczeń bo jakoś jeszcze ów faktura do nas nie dotarła - pani powiedziała mi żebym nie była smieszna bo fakturę na pewno dostałam a że pewnie ją zgubiłam to teraz udaje deblike i zwalam na jej firmę. Kiedy już się na mnie wydarła wstała z za biurka i powiedziała że ona teraz musi wyjść i że wróci za 30 minut - na to ja do niej zeby mi wydrukowała duplikat bo chce zapłacić a ona na mnie że nie bedzie marnowac papieru na duplikaty z emogłam pilnowac swoich dokumentów a skoro jetsem nieodpowiedzialna to mam siedziec i grzecznie na nią czekać. Bo ona teraz musi wyjsc na przerwę bo od rana obsłużyła 124 klientów i ma dość użerania się z matołami :o - normalnie jak to usłyszałam scieło mnie. Całe szczescie że akurat mąż do mnie zadzownił bo bym chyab tej babie oczy wydrapała.
W koncu wyszłam z biura obsługi klienta zadzwoniłam na infolinie TP SA dowiedziałam sie jaka jest kwota do zapłaty i zrobiłam przelew w banku

Odpowiedz
aniaza 2009-04-13 o godz. 15:43
0

No ładnie. To ja juz czuję, co mnie czeka.
Wypadałoby juz wymienic dowód i przemeldować sie do męża- choćby ze względu na dzidziusia. No i chyba się schody zaczną
Adres w starym dowodzie mam inny niż na akcie małżeństwa bo zmieniono ulice. Coś czuje przez skórę, ze bedzie ciekawie.

Odpowiedz
Reklama
Keito 2009-04-13 o godz. 14:19
0

Poza tym ja myślę, że te panienki w okienkach czerpią z tego jakąś niewyjaśnioną satysfakcję dopierdalania petentom :axe: :axe: :axe: :axe: :axe: :axe: :axe: :axe:

Moze to taki typ człowieka (bez urazy Marchefka) :D

Odpowiedz
Gość 2009-04-13 o godz. 06:44
0

Oj dziewczymy w poniedziałki nie chodzi się do urzędów załatwiać tam spraw. Powiedziała mi to kiedyś mama i faktycznie raz mi się sprawdziło i od tamtej pory staram sie nigdy nie chodzić do urzędów w poniedziałek.

Odpowiedz
Gość 2009-04-13 o godz. 04:41
0

Leczyć to się może teraz nie lecz, ale alienuj się chociaż, bo Ci nerwowe Maleństwo potem spokoju nie da.

Dbać o siebie masz , a nie na obce głupie baby krzyczeć
a do strategicznych zadań wysyłaj męża ;)

Odpowiedz
Gość 2009-04-13 o godz. 01:40
0

mnie panie w urządach też często do szewskiej pasji doprowadzają. dlatego wszelkie nieprzyjemnie sprawy zwalam jak tylko moge na męza :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie