• Gość odsłony: 4636

    "Moje pragnienie dziecka"

    Oto "wolne" tłumaczenie pewnego tekstu, który ściagnęłam z innego forum za pozwoleniem autorki postu. Jest to list soby borykającej się z niespełnionym marzeniem o rodzicielstwie.

    Moje pragnienie dziecka
    Autor: Sylvia Stumm

    Pełna wersja oryginalna znajduje się pod adresem http://www.familie-stumm.de/familie,_freunde,_bekannte,_verwandte.htm

    "Wiem, że jestem lubiana i że wielu życzy mi, abym była szczęśliwa. Obecnie wydaję się innym odizolowana, zdeprymowana i opętana moim pragnieniem dziecka. Najprawdopodniej trudno jest innym zrozumieć, dlaczego życzenie bycia w ciąży wpływa na wszystkie dziedziny mojego codziennego życia. Mam nadzieję, że poprzez moją opowieść będziesz mogła lepiej zrozumieć jaki ból odczuwam. W tych strofach dowiecie się również, jak możecie mi pomóc.

    Zaskakującym jest dowiedzieć się, że obecnie co szósta kobieta pragnąca dziecka nie zachodzi w ciążę. Powodów tych ponurych statystyk może być wiele: niedrożne jajowody, choroby jajników, niezrównoważone hormony, słaba jakość spermy lub zby mała koncentracja plemników w nasieniu - to nieliczne z nich. Kobiecie powyżej 35 lat jest dodatkowo trudniej zajść w ciążę, ponieważ wiele z pozostałych jeszcze ?jajeczek? nie nadaje się już do zapłodnienia.

    To są wszystko fizyczne i fizjologiczne powody utrudniające zajście w ciążę ? żadne psychologiczne!!! Jajowody nie robią się niedrożne dlatego, że kobieta ?zbyt mocno zajmuje się pragnieniem dziecka?. Przeciwciała, zabijające spermę, nie znikną, tylko dlatego, że kobieta wypocznie. Mężczyzna nie ma możliwości poprawić jakości swej spermy poprzez wyluzowanie i optymistyczniejsze podejście. Kiedy ktoś, kogo lubimy, ma problem ? normalnym jest, że próbujemy jemu pomóc. Jeśli naprawdę nie możemy pomóc, to próbujemy dawać dobre rady. Często opowiadamy o naszych osobistych przeżyciach lub przekazujemy doświadczenia z kręgu znajomych.

    Prawie każdy zna z pewnością parę, która miała problemy z poczęciem, aż podczas pewnego urlopu na jednej z pięknych wysp niespodziewanie się udało? Tak więc proponujesz, że ja i mój mąż powinniśmy również wyjechać na urlop. Cenię sobie wasze propozycje, ale one nie pomagają mi ze względu na fizyczną naturę powodu mojego problemu. Ja nie tylko nie mogę takich rad wykorzystać - takie rady wyprowadzają mnie z równowagi. Tak naprawdę jestem regularnie przytłoczona radami. Wyobraźcie sobie, proszę, jakie to musi być dla mnie frustrujące słyszeć, że inne pary w ?magiczny sposób? zaszły w ciążę, tylko dlatego, że podczas urlopu ?szczególnie mocno się kochały?. Dla mnie, osoby przechodzącej przez obciążające leczenie niepłodności, ma ?kochanie się? i poczęcie dziecka niewiele ze sobą wspólnego ? wcześniej było inaczej.

    (...)

    Możesz dać mi wsparcie, kiedy po prostu powiesz:
    Martwimy się o ciebie. Po tym, jak przeczytałam ten list ? tekst ? mogę ciebie teraz lepiej zrozumieć, zrozumieć jak musi być dla ciebie, dla was ciężko. Możnaby powiedzieć, pomogę ci. Po prostu być i słuchać. Pozwolić mi płakać, kiedy płakać chcę. Być, gdy mam uczucie, że nie ma więcej nadziei dla mojego marzenia. Daj mi po prostu to uczucie, że zawsze mogę z tobą porozmawiać i że zawsze dla mnie jesteś. Nie zapomnij, że czasami jestem bardzo zrozpaczona i niespokojna. Wysłuchaj mnie i nie oceniaj. Moje uczucia nie brać na poważnie jest czymś złym, tak jak i wmawianie, że wszystko będzie dobrze.

    Zdania ? Jeśli jest jak jest, to znaczy, że tak być powinno? nie chę nigdy słyszeć.

    Jeśli by tak faktycznie miało być, dlaczego więc powinnam jeszcze z medyczną pomocą próbować dokończyć to, co się naturze nie udało.

    Chęć wysłuchania mnie może być dla mnie ogromną pomocą.

    Czasami czuję się odizolowana od otoczenia.

    Niespełnione pragnienie dziecka jest najtrudniejszą sytuacją, z jaką muszę walczyć.

    Codzienność dla kobiety pragnącej dziecka może być pełna zagrożeń: na przyjęciu urodzinowym siedzi kobieta i karmi dziecko. Kobiety siedzące naprzeciwko rozmawiają o swoich problemach z dziećmi. Czuję się odgrodzona, ponieważ po prostu nie mogą włączyć się do rozmowy. Po krótkiej chwili pytana jestem czy i jak długo jestem zamężna. Drugie pytanie nadchodzi zaraz po pierwszym, ile dzieci już mam. Nie ma odpowiedzi - to zaraz jestem wypytywana, kiedy będzie w końcu tak daleko. Najchętniej opuściłabym to przyjęcie, ale to nie takie proste. Tak więc opowiadam o niespełnionym pragnieniu. Nadchodzą te znane porady, których nie potrzebuję: ?pomyśl o czymś innym?, ?bez obaw, kiedyś się uda? lub ?ty szczęściaro, ja jestem tak obciążona moimi dziećmi ? życzyłabym sobie mieć twoją wolność!? Po takich komentarzach chciałabym się po prostu pogrzebać...

    Ucieczka w pracę i karierę jest niemożliwa.

    Mam problemy zainwestować energię w moją pracę, w czasie gdy w domu lub w moim życiu uczuciowym składam kawałki mojego marzenia.

    Wokół mnie przyjaciółki i znajome zachodzą w ciążę.

    Pójście na przyjęcie może być pełne bólu ? i tak dystansuję się stopniowo coraz bardziej od kręgu znajomych.

    Ponieważ jestem bezdzietna ? nie z wyboru?, życie jest dla mnie pełne stresu i naprawdę się staram z tym wszystkim sobie poradzić. Porszę zrozum mnie. Czasami jestem depresyjna, czasami bywam złośliwa i mam wachania nastrojów. Czsami jestem fizycznie i duchowo po prostu wyczerpana.

    Najprawdopodbniej nigdy więcej nie będę osobą, którą próbuję być.

    Chciałabym nie robić tak wielu rzeczy, które robię.

    Nie mam pojęcia czy i kiedy znajdzie się rozwiązanie mojego problemu.

    Ja i mój mąż bierzemy na siebie ogromne finansowe i emocjonalne ryzyko z niewielkimi szansami na powodzenie. Podobno im więcej wytrzymujemy, tym większe są szanse.

    Może pewnego dnia osiągniemy sukces. Może się poddamy i spróbujemy adopcji lub też znajdziemy drogę, aby móc żyć bez dziecka. Obecnie nie wiemy, co nas spotka.

    Żyjemy z jednego ?planu leczenia? do następnego, z miesiąca na miesiąc.

    Nie wiemy, dlaczego akurat nas to spotkało.

    Jedyne co wiemy, to to, iż męki duszy są tymi, które musimy przeżyć z każdym negatywnym wynikiem testu.

    Możemy więc tylko prosić o ostrożne obejście z naszą sytuacją życiową i o oferowanie pomocy, którą możesz dać. Pomocy, która jest potrzebna i której pragnę."

    Odpowiedzi (21)
    Ostatnia odpowiedź: 2011-08-15, 20:56:33
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2011-08-15 o godz. 20:56
0

sylwia17 napisał(a):ja tez starałam sie z pół roku nigdy nie wychodziło :( zaczęłam z tej rozpaczy prosić Boga zeby zesłał mi ten dar zebym była szczęśliwa... teraz jestem w 1 miesiącu i niezmiernie sie ciesze, a tez miałam problemy a to torbiel na jajniku a to znowu cos tam wtedy pomyslałam moze mój facet jest bezpłodny albo ja ale nie chciałam o tym myslecc tylko sie modliłam...
starac sie pół roku to w naszych obecnych czasach norma, to tylko pół roku, a jeśli ktoś ma długie cykle to tylko 4 cykle, czyli extra

okcia 81 pomyliła wątek :|

Odpowiedz
Gość 2011-08-14 o godz. 15:35
0

kurczak napisał(a):okcia81 napisał(a):A ja właśnie dzisiaj sobie uświadomiłam, że muszę czekać z decyzją o dziecku, bo od niedawna mam nową pracę i umowę

okcia81 napisał(a):Eh, tak mi źle!
Faktycznie tragedia zyciowa musiec odłożyc plany prokreacyjne

BTW. czytałaś wątek
Nie sądzę... :/

Odpowiedz
Gość 2011-08-14 o godz. 11:50
0

okcia81 napisał(a):A ja właśnie dzisiaj sobie uświadomiłam, że muszę czekać z decyzją o dziecku, bo od niedawna mam nową pracę i umowę

okcia81 napisał(a):Eh, tak mi źle!
Faktycznie tragedia zyciowa musiec odłożyc plany prokreacyjne

BTW. czytałaś wątek

Odpowiedz
okcia81 2011-08-13 o godz. 20:00
0

A ja właśnie dzisiaj sobie uświadomiłam, że muszę czekać z decyzją o dziecku, bo od niedawna mam nową pracę i umowę na razie na rok... i szkoda byłoby tej pracy. Z drugiej strony tak bardzo, bardzo chciałabym mieć własnego maluszka!
Eh, tak mi źle! Bo myślałam, że od grudnia będziemy na serio się starać...
A dziś po rozmowie z koleżanką zrozumiałam, że ciężko będzie bez pracy :(
i musimy czekać co najmniej do lipca!
Tylko czy ja to wytrzymam...?

Odpowiedz
jolie 2011-07-20 o godz. 18:59
0

Ja też już nie mam siły..wczoraj płakałam..dzisiaj płakałam w pracy..jestem tak wykończona tymi staraniami, że już nawet mi się kochać z mężem nie chce.
Tracę siły...nie zabezpieczamy się 1,5 roku..intensywniej staramy się 10 miesięcy..temperaturki,, obserwacje..i co z tego? Wszystko na nic, nic mnie nie cieszy i najchętniej bym całą dobę spała..

Odpowiedz
Reklama
Gość 2011-06-24 o godz. 10:13
0

ja tez starałam sie z pół roku nigdy nie wychodziło :( zaczęłam z tej rozpaczy prosić Boga zeby zesłał mi ten dar zebym była szczęśliwa... teraz jestem w 1 miesiącu i niezmiernie sie ciesze, a tez miałam problemy a to torbiel na jajniku a to znowu cos tam wtedy pomyslałam moze mój facet jest bezpłodny albo ja ale nie chciałam o tym myslecc tylko sie modliłam...

Odpowiedz
Fiba 2011-06-20 o godz. 13:21
0

Dziewczyny, moja obecność jest może tutaj nie na miejscu, ale :usciski:

Ściskam Was serdecznie i bądźcie twarde!

Odpowiedz
Gość 2011-06-20 o godz. 12:20
0

Znałam ten tekst wczesniej, przeczytałam gdy go asiula opublikowała - teraz czytam poraz drugi i płacze w pracy. Ja twardzielka.. nad swoim zyciem...

Odpowiedz
babsi 2011-06-20 o godz. 10:08
0

na dwa razy przeczytałam list....
za pierwszym razem nie widziałam przez łzy...

będę ściskać kciuki aż do krwi, by się tylko udało.... :(

Odpowiedz
Gość 2011-06-18 o godz. 22:31
0

Boże jaki ten świat jest niesprawiedliwy!!! Jak słyszę, że znowu na intensywną terapię trafia jakiś noworodek, bo tatusiowi nie spodobał się akurat jego płacz, to serce mi pęka i zastanawiam się dlaczego takie potwory bez problemu zostają rodzicami, a ktoś kto naprawdę pragnie dziecka nie może go mieć!!!

Mam dzisiaj strasznego doła, ale po przeczytaniu tego listu załamałam się jeszcze bardziej ...

Odpowiedz
Reklama
Gość 2011-06-13 o godz. 10:06
0

To prawie tak jak my... :usciski:

Odpowiedz
dodek 2011-06-13 o godz. 09:57
0

nie widzialam go wczesniej...... przykro mi sie zrobiło.... :chlip: nie umiałabym sama taktego napisać a w większości odnalazlam w tym tekście swoje uczucia..... staramy sie już 16 miesięcy........

Odpowiedz
Gość 2011-06-12 o godz. 21:56
0

Podnoszę, bo tekst bardzo mądry i obrazuje, co czują kobiety, które chcą, a nie moga mieć dziecka...

Odpowiedz
Gość 2009-08-25 o godz. 11:18
0

Wiem Asiulaa, sama miałam nie raz chwile zwątpienia i foruma jest tego najlepszym świadkiem. Ale trzeba się podnieść i walczyc dalej...

Odpowiedz
Gość 2009-08-25 o godz. 11:17
0

Rudasek napisał(a):Misia napisał(a):
Siostra chwilowo sobie odpuściła, bo już straciła nadzieje
Nie można tracic nadziei.... Zawsze jest jakieś światełko w tunelu... Nawet to najmniejsze....
No tak ale każdy inaczej znosi porażki. Jeżeli "wiek już goni" i parę lat się próbuje to trudno się nie załamać :| Ja już jestem podłamana a nie wiem co będzie potem :(

Odpowiedz
Gość 2009-08-25 o godz. 11:12
0

Misia napisał(a):
Siostra chwilowo sobie odpuściła, bo już straciła nadzieje
Nie można tracic nadziei.... Zawsze jest jakieś światełko w tunelu... Nawet to najmniejsze....

Odpowiedz
Gość 2009-08-25 o godz. 11:04
0

Bardzo smutny i wartościowy tekst.
Mam podobny przypadek w rodzinie.
Siostra chwilowo sobie odpuściła, bo już straciła nadzieje

Odpowiedz
Gość 2009-08-25 o godz. 10:59
0

Mnie też zrobiło się bardzo przykro. Doskonale rozumiem jej ból i rozpacz.... :chlip: Ale chyba mam więcej nadziei w sobie, więcej pozytywnych myśli i to mnie ratuje :|

Odpowiedz
Gość 2009-08-25 o godz. 10:52
0

Ale wlasnie ta presja otoczenia jest najgorsza. My jestesmy prawie 4 miesiace po slubie i wszystkie rozmowy ze wszystkimi zaczynaja sie od pytania czy juz jestem w ciazy. Nie rozumiem czy malzenstwo jest rownowazne z ciaza. A co z uczuciami i problemami.....?

Odpowiedz
Batonik 2009-08-25 o godz. 10:32
0

Czytalam ten tekst wlasnie na innym forum ;)
Moim zdaniem jest bardzo wartosciowy, gdyz pozwala na zrozumienie, latwiej wtedy pomoc...

Odpowiedz
xmadziara 2009-08-24 o godz. 23:19
0

Przeczytałam , zrobiło mi się tak cholernie przykro ...
A ja narzekam, że od 3 mies próbujemy i nic, i w zasadzie wiem że jestem zdrowa...
To kobieta ma niesamowicie dużo racji w tym co pisze...
My niby ponad 3 mies dopiero po ślubie, ale ciągle słyszę - "Kiedy dziecko, Madzie moze śledziki ci szkodzą, Głowa cię boli, ooo moze jesteś w ciąży..."
Rany, a ja co mam odpowiedzieć... "nie ciociu, poprostu się zatrułam, Wujku, to grypa nie ciąża..."
I co, oni swoją ciekawość zaspokoją, a ja zostaję ze złamanym sercem, no bo przecież nie wiedzą, że ja TAK BARDZO CHCĘ, ale nie wychodzi.Zbywamy wszystkich, że niedługo o tym pomyślimy, że na to będzie czas....
Ale , to takie ciężkie !

A ta kobieta, musi się z tym borykać tyle lat,i wie, że u niej szanse są małe ...
Tak sobie myślę, że ten świat jest jednak cholernie niesprawiedliwy !

Musiałam to napisać... lżej mi !

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie