-
Gość odsłony: 5496
Czy poród jest zawsze przykrym przeżyciem?
Termin porodu zbliza sie WIELKIMI krokami Chcialam zapytac wszystkie mamy, jakie maja wspomnienia z porodow??Czy zawsze jest to przykre przezycie pozostajace w pamieci na dlugie miesiace?Czy jest jest ktos kto porod wspomina jako duzy wysilek a nie caly dzien cierpienia?Ja mysle ze nie bedzie wcale tak zle, ze nie jestem pierwsza i jedyna ktora musi urodzic i ze dam rade.ale... nie chce sie potem niemilo rozczarowac kiedy okaze sie ze bol jest niedowytrzymania i nic nie jest takie jak sobie wymyslilam:|
witam wszystkie mamy
pierwsza ciaza byla cudowna czekalam na porod z niecierpliwoscia a jak juz sie zaczely skurcze co 10-4-6 min to zdazylam sie umyc ubrac i zmienic status na gg a nawet poinformowac przyjaciolke
pojechalam do szpitala i urodzilam dopiero po 15godzinach meczylam sie strasznie bo niunia pomalutku wychodzila :(
kilka minut dluzej i stracila bym moje dziecko bo wody byly zielone a niunia sie dusila
teraz przedemna 2 porod i boje sie strasznie druga ciaze znosze zle skurcze bole i brak snu ale przynajmiej juz wiem ze jak dziecko wychodzi to czuje sie cisnienie na odbyt i macice rownoczesnie kiedys nie wiedzialam i bylo to dla mnie wielkie zaskoczenie a teraz juz wiem na czym stoje i umieram ze strachu.
trzymajcie kciuki za mnie i mojego synka
Eliza, no bo pozytywne nastawienie dużo robi, ja sie obudziłąm o 4 rano 28. wrzesnia, chlupnął najpierw czop, potem odeszły wody, obudziłąm męża, zawiadomiłam położną, kazała mi czekać do skurczów, więc chodziłam jak nakręcona po całym mieszkaniu, zrobiłam mężowi herbatę miętową bo z nerwów mu niedobrze się zrobiło, dopiero jak wzięłam ciepły prysznic przyszły skurcze co 5 minut. Tylko teściowa jak przyjchała to spanikowała, coś tam o położnej gadała, że taka i siaka bo każe mi czekać. No ja wolałam w domu niż w szpitalu. Pozastałam najspokojniejsza z całego towarzystwa. W połowie drogi lekko zaniemówiłąm bo skurcze już były co 3 minuty i bardzo mocne, potem poleżałam pod KTG pół godziny i szlagmnie trafiał, ze nie mogłam chodzic przy skurczach, ale o 6.30 miałam 5 cm, po 7.00 9 cm a o 7.50 mały już był na świecie. 3700 i 59 cm. Niezwykle cięzko się go wypychało. Dodam jeszcze, ze miałam rodzić w wodzie, ale nie zdążyłam...
Odpowiedz
witam Was!!
jestem juz po porodzie, dzisiaj wlasnie konczy mi sie ploog
Urodzilam 4 wrzesnia o godz. 20
synek wazyl 3250, 57 cm dlugosci
balam sie porodu ... okazalo sie ze zupelnie niepotrzebnie
pierwszy skurcz dostalam o 2 w nocy, byly co 40 min,
maz poszedl do pracy a ja od 10 mialam skurcze co 10 min, w domu bylam sama... mialam wlaczony telewizor na muzycznych stacjach... ciagle tanczylam i duzo sie ruszalam... ok 17 przyjechal maz, skurcze byly juz co ok 3 min... bole juz silniejsze ale DO WYTRZYMANIA
ok. 18 weszlam do wanny i zaczely odchodzic mi wody
o 18.30 pojechalismy do szpitala
Na izbe weszlam o 18.45, na badaniu okazalo sie ze mam 8 cm rozwarcie!!!! :D
po godzinie na porodowce urodzilam mojego synka!!
ten dzien na zawsze zostanie w mojej pamici. Zupenie niepotrzebnie sie balam...
mysle ze pomoglo mi moje pozytywne nastawienie i to ze duzo sie ruszalam, w ogole nie siedzielalam... zrobilam pewnie wiele km drepczac przez mieszkanie w ta i z powrotem
Pozdrawiam wszystkich!!!
oto moj Przemus, dzis ma 1 miesiac i 12 dni :)
http://www.glitterfy.com/
Eliza napisał(a):poziomko mam w domu te liscie , ale powiem szczerze ze nie pije ich codziennie, zapominam... czy rzeczywsice pomagaja?? ile czasu je pilas, jak dlugo przed porodem i jak czesto??
juz nie pamiętam dokładnie ale napewno dwie herbatki dziennie to piłam, moze nawet więcej..
Eliza, podczas gdy czekasz na rozwarcie szyjki mozesz wiele robic by to przyspieszyc, wazne by sie ruszac...ja duzo chodzilam a podczas skurczy kazal mi sie bujac w rozkroku, siedzialam tez i bujalam sie na pilce, robilam masaze ciepla woda z prysznica na brzuszku...
Odpowiedz
Eliza napisał(a):
Bylam dzis na usg na izbie przyjec w szpitalu, i angle wpadla rodzaca z mezem, ona plakala i mowila ze zaraz bedzie miala skurcz, ze ma co 1,5 min.
Ale mnie to przerazilo, nie widzilalam jeszcze na "zywo" rodzacej
zaraz ja zabrali ale to byl straszne!
kochana ja też przeżywałam takie strachy w czasie wizyt na ktg w szpitalu a zza ściany słychać było rodzące to normalne ze się boisz, ja raz przez cały czas ktg ryczałam :( ale np starałam się skupić uwagę na mamach które wychodziły na korytarz z noworodkami i już mi przechodziło ;) trzymaj się
sweety fajny artykuł :D
ja tez swoj porod wspominam super
bol jak bol, mnie np 100x bardziej bolalo leczenie kanalowe ktore mialam w czasie ciazy
po jednej takiej wizycie szlam do domu wyjac z bolu
zero naciecia/pekniecia
po porodzie moglam zaraz usiasc a po 2 godz polecialam pod prysznic, super sie czulam
tez pilam te liscie ale sporadycznie tak samo jak lykanie wiesiolka-ktory chyba nawet pomogl bo pelne rozwarcie zrobilo sie w 4 godz :)
poziomko mam w domu te liscie , ale powiem szczerze ze nie pije ich codziennie, zapominam... czy rzeczywsice pomagaja?? ile czasu je pilas, jak dlugo przed porodem i jak czesto??
Odpowiedz
Eliza, nie prawda ze nic nie można robić jak sie szyjka rozwiera
przede wszystkim trzeba sie ruszać!! wtedy dziecko szybciej i łatwiej wstawia sie w kanał rodny, szyjka sie szybciej rozwiera..
poza tym np wcześniej możecie pić herbatke z liści malin, ma on atakie działanie że jak już sie akcja zacznie to szyjka szybciej sie skraca i rozwiera
mi chyba pomogła :)
sweety napisał(a):a ja podchodze do tego tak, że musze zrobić wszystko, żeby mały urodził sie szybciutko i bez komplikacji - po prostu musze dac z siebie wszystko dla Niego. I niewazne, że będzie bolało....będzie sie wtedy rodziło moje dziecko i to jest dla mnie najwazniejsze.
Taki sposób myslenia mi pomaga i dzięki temu jakos nie schizuje. :D
masz racje, ale jak sie szyjka rozwiera to nic dla dziecka zrobic nie mozesz, mozesz tylko cierpiec...
przy parciach tez postarams ie dac z siebie wszytsko ale wczesniej... nic nie zrobie :(
Bylam dzis na usg na izbie przyjec w szpitalu, i angle wpadla rodzaca z mezem, ona plakala i mowila ze zaraz bedzie miala skurcz, ze ma co 1,5 min.
Ale mnie to przerazilo, nie widzilalam jeszcze na "zywo" rodzacej
zaraz ja zabrali ale to byl straszne!
a ja podchodze do tego tak, że musze zrobić wszystko, żeby mały urodził sie szybciutko i bez komplikacji - po prostu musze dac z siebie wszystko dla Niego. I niewazne, że będzie bolało....będzie sie wtedy rodziło moje dziecko i to jest dla mnie najwazniejsze.
Taki sposób myslenia mi pomaga i dzięki temu jakos nie schizuje. :D
Eliza, ja też jestem pełna nadziei i pozytywnego myślenia....po co się straszyć i dołować...to i tak jest nieuniknione :) a za to ile potem szczęscia będzie :) powodzonka i trzymam kciuki za Ciebie i Maluszka :D
Odpowiedz
bo kazdy porod jest inny :) nie ma co sluchac ze bedzie tak czy tak...na pewno wiele rzeczy moze sie powtorzyc ale odczucia kazda z nas ma inne...inaczej znosi bol, z inna intensywnoscia tego bolu ma do czynienia, inny czas ten porod trwa....
ja pamietam ze przed porodem raczej sie nie balam a bylam bardzo ciekawa tego jak bedzie :)
bardzo dobrze ze masz takie pozytywne nastawienie!! :D
ja tez byłam dość pozytywnie nastawiona, pełna przekonania ze dam rade!
powiem szczerze ze sie miło rozczarowałam, spodziewałam sie dużo większego bólu, zwłaszcza po opowieściach koleżanek
a wcale nie było źle, bolało ale nie bylo to takie straszne, poza tym między skurczami zupełny relaks, wogóle jakbym nie byla własnie w trakcie porodu
zresztą jak jechalismy do szpitala to miałam nadzieje ze juz cos sie zaczyna, ze bedzie jakies rozwarcie a jakiez było moje zdziwienie jak sie okazało ze rozwarcie juz jest i to na 8cm hihi i po pół godziny urodziłam nasze kochane, słodkie maleństwo :D
za późno było juz na podanie znieczulenia wiec dopadło mnie przerażenie ze jak ja dam rade, pewnie najgorsze przede mną itp ale okazało sie ze parcie nie jest takie straszne, bóle parte mnie właściwie nie bolały, zwłaszcza w porównaniu z tymi przy rozwieraniu szyjki to juz była w sumie ulga
tak więc życze szybkiego i w miare możliwości bezbolesnego porodu!!
eh, wiem...
pamietam jak moja siostra jakies 3tyg po porodzie miala lzy w oczach kiedy o to zapytalam, ona urodzila dosc szybko ale lekarze mowili jej potem ze miala bardziej bolesny porod niz inne kobiety ktorym rozwarcie postepowalo z godziny na godzine
Ja nastawiam sie na duzy wysilek, ktory wiaze sie rowniez z bolem ale nie chce mi sie wierzyc ze moje cialo, w ktorym przez tyle miesiecy roslo malenkie cialko, moze sprawic mi az takie cierpienia
Dam rade!!! :o nie mam wyjscia zreszta
Eliza po pierwsze to bądź gotowa na to że nie nie będzie tak jak to sobie wymyślisz :D kochana moja ja się bałam lewatywy przeczytałam wszystkie fora i wszystko inne w necie o tym zabiegu a okazało się że nie taki diabeł starszny, albo golenie... hehe.
Podór to jest tak indywidualne przeżycie że żadna z nas Ci nie powie jak to jest, zamieszczamy tu swoje wspomnienia z porodów, poszukaj na forum, dopytujemy się o wszystko przed rozwiązaniem dzielimy smutkami i obawami a po porodzie pojawiamy się tu jako mamusie! kobiety które urodziły dziecko! i każda historia będzie inna!
DASZ RADĘ NA PEWNO! BĘDZIE DOBRZE!
Podobne tematy
- Czy poród boli? czy poród zawsze jest bolesny? 27
- czy negatywny test jest zawsze negatywny? 4
- Czy mleczno biały śluz zawsze jest zwiastunem ciąży? 11
- czy kłamstwo zawsze jest rzeczą zlą? 11
- Czy zawsze na 2 tygodnie przed porodem miałyście tzw. bóle przepowiadające i czy obniżył się Wam brzusio? 5
- Czy akryl zawsze żółknie po solarium? Jak temu zaradzić? 16