• Gość odsłony: 11612

    Straciłam fasolkę.

    Prawie rok temu straciłam moje małe szczęście. do tej pory strasznie przeżywam i rozpaczam. ostatnio często wracają momenty załamania. nie potrafię sobie z tym tak do końca poradzić a mąż chyba jak każdy facet tratuje to jako było minęło. bardzo chciałabym szybko zajść w ciąże i móc wkrótce tulić małego bobaska do swojego serca ale los jest dla mnie tak okrutny że nie chce dać mi kolejnej szansy. po nieszczęściu które mnie spotkało słyszałam że po stracie szybko można zajść w ciążę. nie wiem dlaczego ja jestem pomijana. czy któraś z was koleżanki przeżyła kiedyś coś tak okrutnego? co mam teraz robić?

    Odpowiedzi (44)
    Ostatnia odpowiedź: 2012-10-21, 22:08:13
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
elusialew1 2012-10-21 o godz. 22:08
0

Ja kochane starałam sie o dziecko 6 lat TAK lekarze nie dawali szans mam 1 jajnik i mowili nieee Panie nie bedzie miała dzieci faszerowali mnie hormonami co inny lekarz to nowe tablety ehh
pod koniec 2008 roku powiedziałąm nie koniec musze zaczac dbac o siebie widziałam jak moj maz zaczyna na mnie patrzec z niechecią wygladałam jak mała swinka 110 kg :( zaniedbana powiedziałąm koniec tak nie moze byc !! zaczełam diete i oczyszczanie organizmu w 1,5 miesiaca schudłam 15 kg iiii okazało sie ze jestem w ciazy myślałam wtedy ze zabije meza taka byłam zła pozniej sie dowiedziałam ze to normalne zachowanie jak sie czegos chce i wkoncu to przychodzi hehe płakałam jak szalona :)
W ciazy przybrałam ponad 30 kg ale juz to wszystko straciłam i nawet wiecej :)
Moja corcia ma 7 miesiecy i oddam za nia zycie :)
Moj poród był długi 24 godz bol straszny meczarnia ale jak ja zobaczyłam to wielka nagroda !! chce wiecej dzieci wiem :)
I kazdej z osobna mowie nie poddawaj sie Co ma byc to bedzie a dołowanie sie i wmawianie sobie nie prowadzi do niczego dobrego !!
Mow sobie ze jestes szczesliwa osoba i bedzie wszystko dobrze !!!!

Odpowiedz
strazakowa 2010-12-17 o godz. 21:45
0

też wierzę w nasze szczęście

Odpowiedz
karolinka7947 2010-12-17 o godz. 18:25
0

mi ostatnio pieknie usg wyszlo.a okres spoznial mi sie tydzien. piekne 8mm. normalnie poryczalam sie w tym gabinecie. kiedys jeszcze wszytkie to zobaczymy.Napewno.

Odpowiedz
kasiagio 2010-12-17 o godz. 06:19
0

Beta to jest badanie krwi na hormon który wytwarza zarodek w zależności od ilości wychodzi czy jestes w ciąży czy nie :D
Ja nie wiem jakie są normy w Polsce bo ja ją robiłam we włoszech ale musisz poszukać na forum bo dziewczyny podawały gdzieś wyniki

Odpowiedz
karolinka7947 2010-12-17 o godz. 04:34
0

kasiagio a co to jest ta beta?

Odpowiedz
Reklama
kasiagio 2010-12-17 o godz. 01:03
0

karolinka7947 ja teraz też juz nie będę testów robić poczekam az będzie się spóżniać naj mniej tydzień i potem na bete polece przynajmniej wynik będzie dokładny

Odpowiedz
strazakowa 2010-12-16 o godz. 20:21
0

ja nie chciałabym odchodzić od tematu, ale ja starając się kilka lat nie jestem w stanie wytrzymać i nie testować, ale jednak najlepsze rozwiązanie jest zrobić test ok. 3 dni po spodziewanej @

Odpowiedz
karolinka7947 2010-12-16 o godz. 18:59
0

ja juz chyba testow nie bede robic przed @. dopiero jak mi sie faktycznie spoznaic bedzie ze 3 dni. zastanawiam sie jak bedzie tym razem.

Odpowiedz
kasiagio 2010-12-16 o godz. 18:30
0

Ja też nikomu nie mówiłam dopiero teraz po 5 latach się przyznałam do tych testów no ale to nic

Odpowiedz
karolinka7947 2010-12-16 o godz. 18:27
0

mi zawsze na jesien i na wiosne spoznaila mi sie @. teraz tez tak bylo, ale okazalo sie ze w ciazy jestem. ale czy te wszystkie opoznienia tez z tego wynikaly? nigdy nie robilam testow, bo kilka azy wczesniej zawsze wychodzily negatywne i jakos tak uwazalam ze cos mi sie tam w organizmie przestawia. a potem zawsze mialam normalne @. pewnie tak mialo byc i nie byly to zadne ciąże. najwazniejze ze o nich i tak nic nie wiem. bo po co tylko bardzo by bolalo.

Odpowiedz
Reklama
kasiagio 2010-12-15 o godz. 19:26
0

karolinka7947 ja właśnie przedwczoraj będąc tutaj na forum i widząc test jednej z dziewcząt stwierdziłam że byłam w ciąży dwa razy i że poroniłam. Nie wiem czy można to sprawdzić ale ja pamiętam że robiłam testy i wyszły ale ta druga kreska była trochę bladsza od tej pierwszej i ja myślałam że to nie jest ciąża i po tygodniu ze spóżnieniem dwu i trzy tygodniowym dostawałam@ obfity i strasznie bolący

Odpowiedz
karolinka7947 2010-12-15 o godz. 19:17
0

zadalyscie mi klina ta ciaza biochemiczna. czasami zastanawiam sie czy mi cos takigo sie nie przytrafilo. czasami bywalo tak ze @ spoznial mi sie dwa tygodnie bez rzadnych oznak ze nadejdzie. ale zawsze twierdzilam ze tak musi byc, ze cos mi sie tam poprzestawialo. a moze ja juz kiedys, predzej bylam w ciazy? czy moge teraz to jakos sprawdzic?

Odpowiedz
NUKA 2010-12-14 o godz. 03:44
0

karolinka7947, jestem tego samego zdania...lepiej chyba nie wiedziec

Odpowiedz
karolinka7947 2010-12-13 o godz. 23:38
0

dziekuje za wytlumaczenie. ja bym chyba tych testow nie robila i wolala nie wiedziec. mniejszy bol. ale to tylko moje zdanie. nie przezyla bym poprostu drugi raz tego samego koszmaru.

Odpowiedz
NUKA 2010-12-13 o godz. 05:35
0

karolinka7947, testy wtedy wychodza pozytywne, beta potwierdza ciaze ale nastepuje poronienie na tak wcesnym etapie ze czesto lekarz na usg nie moze jeszcze nic zobaczyc...dlatego czesto jest tak ze kobiety moga nawet nie wiedziec ze byly w ciazy

Odpowiedz
karolinka7947 2010-12-13 o godz. 05:33
0

to skad masz pewnosc? moze to tylko jakis przypadek. przepraszam ze tak pisze ale ja jakos tego nie rozumiem do konca.

Odpowiedz
strazakowa 2010-12-12 o godz. 06:16
0

ciąża biochemiczna, to ciąża roniona na wczesnym etapie, czasami nawet kobieta nie wie że była w ciąży i dostaje zwykła, lecz w moim przypadku obfitą i bolesną @

Odpowiedz
karolinka7947 2010-12-12 o godz. 00:55
0

sylwia jesli moge spytac co to jest ciaza biochemiczna?uda sie napewno. trzeba wierzyc

Odpowiedz
strazakowa 2010-12-11 o godz. 16:28
0

to ija dołączam do tego wątku, niebawem minie rok po poronieniu i 2 miesiące po biochemicznej, ale staram się i nie dam się złamać

Odpowiedz
karolinka7947 2010-12-02 o godz. 00:27
0

Anula, dasz rade. Zobaczysz ze w koncu se uda.
Ja stracilam swoja kruszynke miesiac temu. Teraz sama nie wiem czego bym chciala. Ale w dalszym ciagu pragne zostac mama i wierze ze to sie uda. I Tobie tez sie w koncu powiedzie. Musisz w to wierzyc i sie nie zalamywac, bo stres, nerwy w niczym nie pomoga.
Powodzenia!

Odpowiedz
Gość 2010-11-30 o godz. 19:24
0

bardzo Wam wszytskim wspolczuje
Jakie to niesprawiedliwe!! niektorzy tak bardzo czekaja na dziecko i nie moga miec...
przeczytalam Wasze posty i bardzo sie wzruszylam
ja nie planowalam ciazy ale nawet przez moment nie pomyslalm zeby fasolka zniknela...
Lacze sie z Wami w bolu
zycze powodzenia, wierze ze wszystkim Wam sie uda

Odpowiedz
mysza79 2010-09-13 o godz. 09:20
0

Anula, ja swoją fasolkę straciłam 29 lutego tego roku. Czytając Wasze posty doszłam do wniosku, że z tym bólem uporałam się bardzo szybko. Najgorsze chwile były przez pierwsze 2 dni. Wtedy płakałam gdy tylko o tym pomyślałam. Ale praktycznie po 2 tygodniach mogłam już mówić o tym spokojnie. Usilnie tłumaczyłam sobie, że tak musiało być. Już od samego początku było coś nie tak. Pęcherzyk nie chciał rosnąć, był genetycznie wadliwy. I chyba dobrze, że poroniłam w 5 tc a nie w 5 m-cu, albo urodziłam chore... Tak to sobie tłumaczę, i mi to pomaga. W poniedziałek idę do gina, bo chcę zacząć kolejne staranka. A Ty trzymaj się cieplutko! Z czasem ból trochę osłabnie.

Odpowiedz
surrey 2010-09-07 o godz. 04:56
0

anula, wiola sciskam Was mocno, rowniez mam sowje Malenstwo w niebie...:(
podzielam Wasz bol,ale wierze,ze jeszcze wszystko przed nami...
ja po roku od tego wydarzenia zaczynam wkrotce staranka
Trzymajcie sie dzielne

Odpowiedz
Gość 2010-08-30 o godz. 21:11
0

hej anulko wiem co czujesz ja swoje maleństwo straciłam 11 dni temu i do tej pory nie moge sie z tego otrzasnąc po nocach snia mi się różne koszmary . Jak sie dowiedziałam ze jestem w ciaży to pomyslałam ze los sie do mnuie i meża usmiechną umówiłam się na wizyte do lekarza i czekałam ale gdy zaczełam plamic wystraszyłam sie i poszłam wczesniej. lekarz odrazu dał mi skierowanie do szpitala miałam isc na kilka dni na obserwacie ale okazało sie ze lezałam 2 tygodnie do byłam w poczatku ciazy i nic nie mogli nic stwierdzic. Ale po tych dwuch tygodniach okazało sie ze płód jest martwy i nic sie nie da zrobic. miałam zabied o nastepnego dnia wyszłam ze szpitala. Byłam w 8 tygodniu i 3 dniach. nie wiem jak z tym sobie potadzić i boje sie zdecydować w póżniejszym czasie o dziecko bo boje sie ze znów trafi mnie to nieszczeście. to maleństwo było oczekiwane przez wszystkich no i było by moim pierwszym dziekiem

Odpowiedz
Gość 2010-08-26 o godz. 00:30
0

wiesz teraz jestem dobrej myśli. w tym roku sporo osób, które miały problem z zajściem w ciążę pozachodziło. sporo moich koleżanek miało to szczęście więc wierzę że i na mnie przyjdzie w końcu pora.

Odpowiedz
frania12 2010-08-25 o godz. 21:38
0

no to jestesmy razem.ja tez poronilam w listopadzie 2006 i staram sie i nic. 3 tyg temu poszlam do lakarza i ona mowi tak: jezeli juz raz bylam w ciazy to wcale nie jest tak zle i napewno zajde znowu. mysle ze tak bedzie rowniez z toba.
Tez mam przy sobie zdjecie mojej fasolki!!

Odpowiedz
Gość 2010-08-23 o godz. 04:21
0

bardzo wam dziękuję za ciepłe słowa. ja też mam nadzieję że niedługo będę mogła się tam pojawić.

Odpowiedz
mysia:) 2010-08-22 o godz. 04:55
0

anula bardzo Ci współczuję , mam nadzieję że niedługo zjawisz się na wątku mam oczekujących, trzymam kciuki za starania o dzidziusia i mocno Cię przytulam

Odpowiedz
Gość 2010-08-22 o godz. 01:03
0

najgorsza w tym wszystkim jest ta niepewność

Odpowiedz
xenarthra 2010-08-22 o godz. 00:35
0

anula, przykro mi, ze stracilas swoja fasolinke, ja tez stracilam moja 5 miesiecy temu. i zaszlam w ciaze zaraz po pierwszym okresie. tez bardzo cierpialam i mialam zalamanie, ryczalam alymi dniami, ale wierzylam, ze sie uda kolejny raz, nie poddalam sie smutkowi calkowiecie. zabralam sie za sianie fasolki naturalnie bez zadnch badan itp. tak luzno i sie udalo wierze, ze i tobie sie uda jak wlasnie pogodzisz sie z tym co sie stalo. tak jak dziweczyny pisza o tym sie nie zapomina i nie sadze, ze powinno sie, bo to byly dzidziusie nasze kochane. bol staje sie lagoniejszy z czasem i uczymy sie z tym zyc. ja nadal mam zdjecie swojej fasolki i lubie na nie patrzec i juz nie czuje bolu , a radosc, ze choc chwile ten dzidzius byl ze mna. kochanie jestem z toba i wierze, ze uda ci sie znow zafasolkowac. czasem po prostu zajmuje to troche wiceje czasu zanim sie z tym wszystkim pogodzimy
dla twojego aniolka

Odpowiedz
Wuna 2010-08-22 o godz. 00:28
0

Dokładnie. Mój M też tak się zachowywał. Z tym, że wydaje mi się, że on był wyluzowany. Ja tylko nie mogłam przestać myślec o fasolce

Odpowiedz
Gość 2010-08-22 o godz. 00:22
0

łatwo to sie tylko mówi wyluzuj osobom które nie miały z tym problemu albo nie starały się o dziecko. mój mąż też myślał, że raz spróbuje i od razu wszystko pójdzie gładko i był bardzo zdziwiony że sie nie udaje.

Odpowiedz
Wuna 2010-08-21 o godz. 23:45
0

życzę powodzenia :D

Tak na poważnie to wiem bardzo dobrze, że cięzko wyluzować i zawsze mnie wkurzało jak ktoś mi to mówił. Ale to niestety prawda

Odpowiedz
Gość 2010-08-21 o godz. 23:37
0

teraz to już świruję bo nie wiem jaki efekt przyniesie mi kuracja hormonalna. z niecierpliwością czekam na efekty

Odpowiedz
Wuna 2010-08-21 o godz. 23:32
0

też sposób ;) lol

Odpowiedz
Gość 2010-08-21 o godz. 23:25
0

wyluzuję się tak na maxa chyba tyko jak soie golnę kilka głębszych przed ;) wtedy nie będę myśleć o tym tak mocno

Odpowiedz
Wuna 2010-08-21 o godz. 22:49
0

Podpisuję się pod tym co napisała Pysia. Nie da się zapomnieć, ale z czasem jest łatwiej.
My po stracie staraliśmy się 5 miesięcy. Okazalo się, ze miała jakaś blokadę psychiczną, bo wcześniej chodziłam na monitorowanie cyklu i wg gina nie było żadnego problemu. Raz jak gin miał urlop i nie moglam iść monitorować cykl to jakoś mnie wyluzowało i niebawem zobaczyłam II krechy ;)

Odpowiedz
Pysia 2010-08-21 o godz. 22:01
0

anula napisał(a):ja niestety nie potrafię tak szybko zapomnieć.
nie da sie zapomniec, ale ból złagodnieje.

Odpowiedz
Gość 2010-08-21 o godz. 21:17
0

dziękuję Wam dziewczyny za słowa otuchy. naprawdę dużo mi dają bo przy mężu nie mogę niestety przeżywać. On popłakał razem ze mną na początku i teraz twierdzi że za dużo czasu minęło żeby rozpamiętywać ale ja niestety nie potrafię tak szybko zapomnieć.

Odpowiedz
anqa 2010-08-20 o godz. 22:24
0

anula, współczuję ale wierzę, że Twoja strata zostanie Ci wynagrodzona :)

Odpowiedz
sweety 2010-08-20 o godz. 22:05
0

anula, zapraszamy na staranka, będzie raźniej!


http://http://forum.styl.fm/s3/viewtopic.php?p=666255#666255

Odpowiedz
Pepper 2010-08-20 o godz. 22:02
0

Masz rację. Cięzko sobie wmówić, że wcale nie zalezy Ci na dziecku... Chyba po prostu trzeba dać sobie czas, chociaż wiem że łatwo mi mówić, bo nie mnie to dotyczy...

Odpowiedz
Gość 2010-08-20 o godz. 21:43
0

wiem że organizm to taka złośliwa besta w tych sprawach ale jeśli ludzie bardzo chcą mieć dziecko to bardzo ciężko jest odpuścić sobie. czasami wmawaiałam sobie że wcale tego nie chcę ale to było oszukiwanie samej siebie i niestety nic nie pomogło.

Odpowiedz
Pepper 2010-08-20 o godz. 21:35
0

Anula, ja straciłam dwie fasolki , więc wiem co przeżywasz. W kolejną ciążę zaszłam bardzo szybko, chociaż nie obyło się bez komplikacji... Teraz myślę, że to było zdecydowanie za szybko. Na szczęście dzisiaj mam przy sobie śliczną, zdrową córeczkę. Czasami jak bardzo się chce mieć dziecko, to organizm płata figle i coś się w środku blokuje. Tak było z moją mamą. W momencie, kiedy odpuściła, pojawiłam się ja. Trzymam za Ciebie kciuki. Wierzę, że niedługo przeniesiesz się na wątek ciążowy :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie