• Gość odsłony: 1636

    Myslalam, ze stracilam moja fasolke

    Na poczatku 9tc dostalam plamienia, wiem, ze to jescze nie swiadczy o poronieniu, ale nie dla mnie. ja mialam przed oczyma to co sie stalo w , identyczne plamienie i okazalo sie, ze ciaza obumarla. poszlam do szpitala, zrobili mi kilka badan (krew, mocz, i kazali czekac na usg). myslalam, ze zwariuje, szczerze mowiac juz wszystko przekreslilam, stracilam wczesniej dwoje dzieci i nawet zaczelam myslec, ze jestem jakas przekleta, i ze juz nigdy nie bedzie mi dane urodzic zywego dzidziusia. i nagle cud, lekarka pokazala mi bijace serduszko mojej malej niuni, to byl najpiekniejszy moment w moim zyciu. nadal sie bpje, bo do konca ciazy jeszcze daleko, mam nadzieje, ze tym razem nam sie uda.
    Ps. musialam sie wygadac...

    Odpowiedzi (6)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-06-14, 11:57:59
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-06-14 o godz. 11:57
0

Anabela tyle juz wytrzymalas, na pewno dasz rade jeszcze te pare tygodni :P
Adrianakn dzieki za pocieszenie, moze u mnie bylo wlasnie tak samo, tez mialam troche krewki w nosie. teraz pomimo zastrzykow mam tez transfuzje plytek, meczarnia okrutna, ale dla zdrowia mojej niuni zrobie wszystko.
dzieki dziewczyny raz jeszcze :P

Odpowiedz
Anabela 2009-06-13 o godz. 14:17
0

Ja generalnie się nie oszczędzałam, chodziłam normalnie do pracy, jeździłam samochodem wściekając się na wszystkich dookoła , robiłam zakupy... Pod koniec czerwca lekarz stwierdził, że moja szyjka macicy nie jest zbyt długa (4 cm) i mam się oszczędzac, dużo leżeć, odpoczywać... I co? Pojechałam nad morze, dużo chodziłam, troszkę poskakałam grając w badmintona - oczywiście z umiarem, nie jestem samobójcą (wtedy też mój maluch zaczął mnie podkopywać po raz pierwszy, jaka ja byłam szczęśliwa!!!). Oczywiście wziełam już sobie pod uwagę to, że lekarz mnie już nie puści do pracy. Po miesiącu szyjka skróciła się o 4 mm i znowu te same rady. Starałam się jak mogłam, ale akurat mieliśmy remont w mieszkaniu, bo trzeba było jakoś przystosować mieszkanie na nowego przybysza. Oczywioście nic nie dźwigałam, ale wiecie jak to jest - 2 facetów, którym wszystko jedno co, gdzie i jak postawią, nie wiedzą że coś trzeba wyczyścić, przetrzeć itp. Więc chciał nie chciał dreptałam za nimi i pokazywałam paluchem gdzie co ma się znajdować (nie mogłam tego znieść, że muszę kogoś o coś prosić, a teraz jest jeszcze gorzej, bo nawet posiłki muszą mi robić :( ). No i pod koniec sierpnia okazało się, że "poleciało" 1,5 cm! Szok! Lekarz powiedział, że muszę leżeć w łóżku. Wypytał, czy ktoś zawsze ze mną jest, więc pozwolił mi leżeć w domu, żebym nie musiała gnić w szpitalu na patologii. Ale teraz tak spanikowałam, że stosuję się do tych zaleceń przykładnie jak nigdy. Teraz tylko czekam na następną wizytę za tydzień, co mi lekarz powie. Trochę się boję, ale jestem dobrej myśli.

Odpowiedz
Gość 2009-06-13 o godz. 05:41
0

kam- gdy leżałam w szpitalu na podtrzymaniu z moim synusiem leżała ze mną dziewczyna równiez chora na małopłytkowość- ja nazywam tą chorobę w skrócie trąbą lol lol Niestety nagle spadł jej poziom płytek i doszło do lekkiego krwotoku z nosa i narządów rodnych. Wszystko skończyło sie dobrze i spotkałyśmy sie ponownie w szpitalu na oddziale połogowym. To była jej druga ciąża. W domku miała juz synusia a teraz ma jeszcze córeczkę. Wierzę, że u ciebie też wszystko będzie dobrze.
Anabela- niestety krwiaki to częsty problem we wczesnej ciąży. Nie są one na szcęście bardzo groźne pod warunkiem, że do ich opróżnienienia nie dochodzi zbyt gwałtownie. Dlatego tez dziewczyny z krwiakami musza dużo odpoczywać, nie dźwigać i ogólnie sie oszczędzać.

PS. Na podtrzymaniu leżały równiez ze mna dziewczyny z krwiakami. Jedna z nich urodziła 2 dni przede mną a druga 2 dni po mnie :D

Odpowiedz
Anabela 2009-06-13 o godz. 05:10
0

W 11 tygodniu ciąży miałam kolejną wizytę u lekarza. To był poniedziałek, widziałam maleństwo na USG, serduszko biło, wszystkie parametry w porządku. W piątek poszłam do pracy jak zwykle, ale w ciągu dnia zaobserwowałam niewielkie ciemne plamienie. Jako że nie należę do panikar, nie lubię też zawracać komuś niepotrzebnie głowę, zbagatelizowałam to. Ale z godziny na godzinę było coraz gorzej, aż w końcu koleżanka z pracy przemówiła mi do rozsądku. Ona też akurat była w ciąży z 2 dzidziusiem i opowiedziała mi, że w pierwszej ciąży w takiej sytuacji leżała 2 tygodnie w szpitalu na obserwacji, więc żebym dmuchała na zimne. Pojechałam zryczana do lekarza zaraz po wyjściu z pracy (prywatny gabinet w prywatnym szpitalu), przyjął mnie od razu, zbadał, zrobił USG i okazało się, że serduszko caly czas bije, a maleństwo macha do mnie rączkami i nóżkami. Plamienie było spowodowane pęknięciem krwiaka, który nie wiadomo kiedy i skąd się u mnie wziął. Lekarz powiedział, że jeżeli prwawienie ma kolor brunatny, to znaczy, że to się stało jakiś czas temu a teraz schodzi to, co się wylało. Byłam taka szczęśliwa, ale nadal ryczałam jak bóbr. Nie wzięłam zwolnienia, ale obiecałam, że będę leżała 3 dni (to był akurat długi majowy weekend). Po powrocie do domu chciałam się przebrać i wskoczyć do łóżka, ale jakoś dziwnie się czułam. Zaczęłam się rozbierać, a po nogach leciała czysta żywa krew! Wtedy dopiero zaczęła się panika! Ale powiedziałam sobie, że to może być spowodowane tym, że nastąpiła ingerencja w mój organizm, co jednak napewno miało jakiś wpływ. Umyłam się, położyłam i czekałam co dalej. Na szczęście wszystko wróciło do normy i jak wróciłam do pracy, nie było już śladu po tym incydencie. Do porodu pozostały mi już tylko 4 tygodnie (chyba że maleństwo będzie chciało przyjść na świat wcześniej, co w moim przypadku może się zdarzyć - od miesiąca leżę prawie plackiem i wstaję tylko do toalety albo żeby coś zjeść), więc czekal z niecierpliwością na nasze spotkanie :D. Przeszłam ciężką walkę o tego malucha (ponad 2 lata starań, badań, itp), więc jest tym bardziej oczekiwany!

Odpowiedz
Gość 2009-06-07 o godz. 15:45
0

dzieki dziewczyny, podtrzymujecie mnie na duchu. iskierkaa byc moze tak jak mowisz mam zbyt niski progesteron, w poniedzialek pojde do lekarza i poprosze o duphaston. nie trzymali mnie w szpitalu na obserwacje, lekarka, ktora robila usg powiedziala mi, ze takie jasne plamienia czasem sie zdarzaja w poczatkowej fazie ciazy, w kazdym razie uspokoilam sie kiedy zobaczylam bijace serduszko. moje poronienia nie mialy nic wspolnego z progesteronem, bylam chora na trombocytopenie (maloplytkowosc), jestem pod dobra opieka lekarza, mam wizyty 2 razy w tygodniu, potem beda juz raz na tydzien chyba az do konca ciazy, bo dostaje plazme aby utrzymac liczbe plytek we krwi. mam nadzieje, ze bedzie dobrze..
a tak z ciekawosci, czy jestes tez na mediweb.pl pod tym samym nickiem?
Adrianakn mam nadzieje, ze u mnie tez do trzech razy sztuka :D

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-06-05 o godz. 23:39
0

Będzie dobrze, zobaczysz. wiele z nas było w podobnej do ciebie sytuacji, ja również. Trzy razy byłam w ciąży, 2 pierwsze ciaże obumarły- 7Hbd, 11Hbd więc doskonale zdaje sobie sprawe co przeżywasz. Na całe szczęście mnie udało się za 3 razem. Najważniejszy w takiej sytuacji jest spokój i dobra opieka lekarska. Ja od początku ciaży, juz od 2 tyg przyjmowałam progesteron, potem doszły do tego kolejne leki, kroplówki..... Ale najważniejsze jest to, że sie udało!!! Tobie tez musi sie udac. Trzymam mocno kciuki.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie