Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
saaandraaa 2009-04-26 o godz. 19:49
0

ja miałam cesarkę i odjechałam. ocknęłam się jak już małą wyjęli z brzucha i nie było jej koło mnie. nie wiedziałam co sie dzieje. dotknęłam brzucha i czułam że jej nie ma we mnie. strasznie sie zdenerwowałam. zaczęłam krzyczeć gdzie ona jest. nie słyszałam jej płaczu więc myślałam, że jej się coś stało. powiedzieli mi, że jest ważona i badana i mąż zaraz z nią przyjdzie. jak zobaczyłam męża pchającego łóżeczko to bardzo się ucieszyłam. Poczułam ulgę, że wszystko dobrze. On był bardziej uradowany niż ja. Ja oprócz radości czułam się zagubiona. Już nie byłam w ciąży. Ale córeczka wydała mi się piękna. Nie mogłam się doczekać kiedy oczy otworzy.

Odpowiedz
anipj 2009-04-17 o godz. 16:50
0

:D pamiętam, że kiedy położyli mi niunie na brzuchu to poczułam nagły przypływ energii (którą straciłam podczas porodu :)) po prostu nie mogłam sie nacieszyć że mała jest już ze mną przez pierwszą noc po porodzie nie zmrużyłam oka cały czas patrzyłam na moją kruszynke i nie mogłam sie nadziwić że jest taka śliczna ale co ci będe pisała wierz mi sama się przekonasz naprawde nie da sie opisać tego uczucia :D

Odpowiedz
pusiatkowa 2009-04-16 o godz. 20:49
0

a do mnie dotarlo ze urodzilam dopiero jak wychodzilam do domu hehe
na poczatku zablokowaly mi sie emocje po za tym bylam taka przejeta...
mala urodzila sie ...glodna wiec ciagle jadla..a ja ja karmilam nie moglam uwierzyc ze ona jest moja...
no pojniec to dziwne uczucie pustego (umowmy sie) obwislego brzucha...no i bark kopniakow...jak mi tego brakowalo....
jak juz wrocilismy do domu to prawie w ogole nie spalam ciagle sie na nia patrzylam...
a jak przychodzila tesciowa to zawsze ja karmilam zeby jej przypadkiem nie chciala wziac na rece taka bylam zazdrosna...hehe w koncu juz nie byla tylko moja
zycze powodzenia na sali porodowej i wspanialych pierwszych chwil z malenstwem...ja czekam na powtorke z rozrywki

Odpowiedz
Banjo 2009-03-25 o godz. 15:06
0

Ja byłam najpierw w szoku że Kacperek już wyskoczył i że ze mnie on jest a jak go połozyli na brzuch to taka wieeelka radość...od razu mu powiedziałam ze jestem jego mamą ... byłam bardzo szczęśliwa i zszokowana że mój skarb jest już na świecie. Dopiero do mnie wszystko dotarło że mam syna na łóżku na sali... i wtedy pojawiły się łzy szczęścia :D :P :D

Odpowiedz
Koka 2009-03-24 o godz. 17:29
0

Pierwsze odczucie,to ulga,ze juz po wszystkim,ze juz nie boli.Nie moglam sie tez nadziwic,ze taka kruszynka rosla we mnie przez 9 miesiecy
Pozniej jak odwiezli mnie na sale,czulam dziwna pustke w brzuchu,jakby wyrwano czastke mnie lol

Odpowiedz
Reklama
.:marta:. 2009-03-22 o godz. 09:20
0

Po porodzie w szpitalu miałam tyle energii, że chciałam mała z powrotem.
Zabrali mi ją na noc żebym odpoczęła. A ja i tak nie mogłam zasnąć bo ciągle o niej myślałam.

gocha* napisał(a):chciałam żeby spowrotem wszedł do brzucha i dał mi pożyć
To tak jak u mnie. Jak na drugi dzień po powrocie ze szpitala Martyna dostała straszą kolkę. I miała kolki codziennie przez miesiąc po każdym posiłku (czyli średnio 7 razy, przynajmniej przez godzinę czasami 2). To marzyłam, żeby była znowu w brzuchu I wyszła jak jej przejdą.
Najgorsze to chyba było to patrzenie jak się męczy. Płakałam razem z nią :(

Odpowiedz
gocha* 2009-03-21 o godz. 08:57
0

a ja chyba w szoku poporodowym przez kilka dni ciągle patrzyłam na małego i mówiłam jaki on śliczny Ale jak musiałam go w 3 dobie po porodzie (przez cc) nosić przez całą noc to chciałam żeby spowrotem wszedł do brzucha i dał mi pożyć

Odpowiedz
aanulka 2009-03-19 o godz. 15:06
0

placz radosc przerazenie niepokoj strach wszystkie uczucia jaki tylko sa ja jeszcze czu;lam suie pusta jak synek sie urodzil No ale przewazaly lzy szczescia....

Odpowiedz
Gość 2009-03-18 o godz. 08:34
0

Spojrzałam na męża i powiedziałam-"hihi,urodziliśmy Kinię"
W sumie nie czułam nic,nawet nie wiem,czy ją kochałam,chyba zaczęłam dopiero w domu.

Dodam,że bardzo się o nią staraliśmy i była dzieckiem upragnionym i wyczekanym.Nie mam pojęcia,dlaczego moje odczucia były takie dziwne.

Odpowiedz
malgo 2009-03-16 o godz. 08:47
0

ja też byłam jakby nieprzytomna
to ostatnie parcie kosztowało mnie tyle wysiłku ze zamiast mojego synka to mialam mroczki przed oczami i nawet nie dotarło do mnie ze mowia o tym ze urodzilam syna

Odpowiedz
Reklama
anulaa 2009-03-15 o godz. 18:34
0

nie czułam praktycznie nic...bardzo długo do mnie dochodziło,zę mała jest już po tej stronie brzucha :(

Odpowiedz
Pola_tc 2009-03-15 o godz. 16:29
0

W momencie kiedy mój synek " wyskoczył" krzyknęłam do męża " UDAŁO SIĘ" lol T lol chyba dlatego, że w czasie porodu miałam już moment zwątpienia.......że chyba nie dam rady a jednak dałam lol No i od razu zapomniałam że przed sekundą coś mnie bolało, taki był cudowny!!!!!!!!!! Ten moment to radość, której nie da się opisać lol lol lol

Odpowiedz
Gość 2009-03-06 o godz. 14:18
0

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam moją córeczkę, popłakałam się ze szczęścia. Nagle uszły ze mnie wszystkie emocje towarzyszące nam przez całe 9 miesięcy - kiedy dowiedziałam się o ciąży, właśnie miałam iść do klasy maturalnej. Dzielnie przetrwaliśmy z Darkiem szkołę (chodziliśmy do jednej klasy). Ale nie wszyscy byli nam przychylni.
Więc kiedy zobaczyłam ją po raz pierwszy... Zupełnie zapomniałam o tym wszystkim złym, które nas spotkało, i o bólach porodowych :). Dodam, że miała się nazywać Melania albo Dominisia, ale kiedy ją zobaczyłam... Po prostu samo nasunęło mi się imię Marzenka :). I tak zostało :).

Odpowiedz
Iweta 2009-02-28 o godz. 06:53
0

Ja byłam w szoku jak zobaczyłam pierwszy raz moja kruszynkę i nie mogłam uwierzyć że taki mały stworek wyszedł ze mnie.Potem to tylko pamiętam łzy szczęścia,pierwszy ścisk palca paluszkami małej i jak pielegniarka położyła mi ją na piersi.To było niesamowite,wspaniałe,magiczne i wiele innych określeń można by wymyślać.Taka chwila nie da sie na pewno zapomnieć.Moja kruszynkę pokochałam od pierwszego wejrzenia.To był mój mały cud... lol lol lol

Odpowiedz
Andzia_82 2009-02-20 o godz. 05:01
0

ja moge tylko napisac tyle ze to wielkie szczescie

Odpowiedz
madelaine 2009-02-13 o godz. 13:30
0

u mnie podobnie : lzy szczescia i niedowierzanie ze ten cud lezacy na moim brzuszku jest moj :D pamietam ze bol faktycznie minal kiedy ta mala istotka na mnie spojrzala :D nawet juz szycie nie bolalo (choc to zapewnie przez znieczulenie ) bo caly czas patrzylam tylko na mojego maluszka i plakalam - ze szczescia :D

Odpowiedz
magduś* 2009-02-13 o godz. 09:55
0

W momencie ,gdy położono mi małego na brzuchu poczułam strach,radość,szczęście...właściwie nie wiem i nie potrafię określić.
Napewno bardzo się cieszyłam z faktu, "że wreszcie koniec męczenia się,niemocy odwrócenia sie z boku na bok,że wreszie schudnę(przytyłam 29 kg)"
Tak naprawdę dopiero po wyjściu ze szpitala-w domu-poczułam miłość do małego.
I tak jak już któraś wyżej pisała,z perspektywy patrząc było to tak niewiele!!!!!!!!!!!!!
teraz z każdą sekundą kocham bardziej i mocniej mojego małego Bubę!

Niestety nie zawsze jest tak,że od pierwszych chwil jest się kochającą mamą!A instynkt macierzyński przychodzi z czasem,,stopniowo

Odpowiedz
AneczkaF 2009-02-10 o godz. 12:32
0

Ach kiedy to bylo... najcudowniejsza chwila w moim zyciu, poplakalam sie ze szczesia jak mi ja polozyli na brzuchu, potem plakalam bo mi ja zabrali do wazenia itp, mnie w tym czasie zszywali (po cesarce) co dluzylo sie okropnie bo juz tak bardzo chcialam przyjrzec sie mojej kruszynce. Jak juz wrocilam na sale gdzie czekal moj maz z Majka na rekach znow sie poplakalam... nie moglam uwiezyc ze te mala istotka jest nasza.
Przez caly pobyt w szpitalu gapilam sie na Majke - nawet w nocy kiedy spac nie moglam caly czas sie w nie wpatrywalam. Patrzenie na nia nie znudzilo mi sie do dzis, nawet jak spi lubie sie jej przygladac - jest taka slodka i niewinna.

Bardzo bym chciala jeszcze raz to wszystko przezyc.

Odpowiedz
Maduniaa 2009-02-10 o godz. 05:58
0

U mnie byla mieszanina uczuć. Radość że widze wreszcie tego malego czlowieczka i ulga, że wreszcie skonczyl się porod (choc trwal tylko 3 godziny).
Prawdziwe szczęscie zaczelam dopiero odczuwac gdy przyniesiono mi malego do mojego pokoju i gdy poraz pierwszy mialam go przy piersi. Juz troche ochlonelam po wszystkim i dopiero wtedy tak naprawde zalala mnie fala milosci i stanely mi lzy w oczach.
Inna sprawa, ze choc wtedy juz wydawalo mi sie ze malego bardzo kocham, to teraz widze ze to byl dopiero poczatek tej milosci. Z kazdym dniem kocham go coraz bardziej.

Odpowiedz
ketriken 2009-02-10 o godz. 04:34
0

szczescie, szczescie i jeszcze raz szczescie, nigdy tej chwili nie zapomnei czesto wracajac do niej mysla wzruszam sie i wiem ze jest w tym cos wrecz metafizycznego

Odpowiedz
julitka78 2009-02-10 o godz. 03:56
0

ja kiedy ujrzalam malego to lzy radosci i szczescia poplynely po policzkach, bo przez 9 miesiecy wyobrazalam sobie jak bedzie wygladal i nie moglam sie jego doczekac.
dzien pozniej juz tesknilam za kopaniem w brzuszku, i nie moglam sie na niego napatrzec, zakochana jestem od pierwszego wejrzenia.
o bolu zapominia sie gdy tylko ujrzysz te mala istotke pierwszy raz.
ja juz tesknie za stanem bycia w ciazy, te pierwsze ruchy, kopniaki i pozniej najcudownejsza chwila pod sloncem spotkanie z dzidzia.
juz mysle o nastepnym, a maly jeszcze nie skonczyl 3 miesiecy.

Odpowiedz
marta27 2009-02-09 o godz. 23:39
0

a ja na zimno... mama powiedziala, ze spojrzalam na Majke i powiedzialam "ale ona brzydka" lol u mnie uczuc takich wznioslych jak dziewczyny opisuja nie bylo... dopiero pozniej, jak sie z Maia oswoilam to stopniowo zaczelam ja coraz bardziej kochac, ale na poczatku bylo tak, jak np. przy zakupie mebla - czekalam, widzialam na wystawie, teraz jest juz moj, hura, ok.
na poczatku zastanawialam sie, co ze mna jest nie tak - wszyscy zawsze mowia, ze zalewa fala nieopisanego szczescia i milosci... u mnie tego nie bylo...
mam nadzieje, ze nie obraze niczyich uczuc, ale ja bym chyba chciala wiedziec, ze i takie przypadki jak moj bywaja i to tez nic zlego stopniowo sie uczyc milosci.

Odpowiedz
NUKA 2009-02-09 o godz. 19:03
0

ach i jeszcze chwila kiedy polozyli go na moim brzuchu i zlapal mnie swoja mala raczka za palec...

Odpowiedz
Gość 2009-02-09 o godz. 13:04
0

Ja sie poplakalam ze szczescia - maz mowi, ze jak mi Nike dali to az sie mi buzia od lez swiecila:). Po prostu zapomnialam o calym bolu przy porodzie, tylko wpatrywalam sie i nie moglam uwierzyc, ze ten moj skarb byl przez dziewiec miesiecy we mnie:). Niesamowite uczucie :)

Odpowiedz
Aśka 2009-02-09 o godz. 12:42
0

No u mnie podobne uczucia jak u kolezanek wyzej,cieszylam sie strasznie i nie moglam sie doczekac jak pokaze mojego szkrabika calej rodzince.

Odpowiedz
dagulina 2009-02-09 o godz. 12:00
0

LZY SZCZESCIA!!!!!
DO TEJ PORY JESTEM W SZOKU JAK Z JAJECZKA MOZE WSZYSTKO SIE WYKSZTALCIC RACZKI, NOZKI, RZESY, PAZNOKIETKI TAKI MALUTKI CZLOWIECZEK.

NIE ZAPOMNE JAK POLOZYLI MI NA BRZUCHU OLIWCIE BYLA TAKA CIEPLA I MOKRA. I POWIEDZIALAM DO NIEJ WITAJ NA SWIECIE MYSZKO A ONA SPOJRZALA SIE NA MNIE TAKIMI DUZYMI OCZKAMI. :D :D :D :D

MIMO WIELKIEGO ZMECZENIA NIE CHCIALO MI SIE WOGOLE SPAC. CALY CZAS SIE WPATRYWALAM :D :D :D :D JAKIE MINKI ROBI. JAK SIE BUDZI :D

Odpowiedz
EVI_ 2009-02-09 o godz. 11:38
0

ja mialam podobnie, pierwsze co to nie moglam sie nadziwic ze jeszcze chwile temu nosilam tego malca w sobie , przypomnialam sobie jak kopal itp
w domu bylo ok, przez pierwszy miesiac ciagle spal, a ja nie moglam doczekac sie karmienia ;)
w szpitalu stalabym tylko i patrzyla na ten cud ....

Odpowiedz
Gość 2009-02-09 o godz. 11:26
0

dziekuje:)
gratulacje:) i zgadam sie. Piekny bobasek:)
pozdrawiam

Odpowiedz
NUKA 2009-02-09 o godz. 10:46
0

pamietam lzy szczescia...nie moglam uwierzyc ze ten maly cud jest nasz...nie moglam sie nadziwic ze nosilam w sobie cos tak pieknego :)...przepiekne chwile...

chcialabym przezyc to jeszcze raz

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie