• pusiatkowa odsłony: 11611

    Przeprowadziłam się za mężem za granice a jest tragicznie, wrócić?

    Czesc dziewczynkiw was cala nadzieje ze mi pomorzecie podjac sluszna decyzje...byc moze okaze sie moja zyciowa...sluchajcie jestem o krok od kupienia biletu i powrotu do Polski...pewnie niektore z was wiedza ze mieszkam w Usa przyjechalam tu dla meza....mamy 8-miesieczna coreczke i jestesmy poltora roku po slubie...i jest w tej chwili tragicznie miedzy nami...uzo by tu pisac...ogolnie nasz dzien wyglda tak on wstaje rano idzie do pracy, wraca zje ze mna obiad obejrzy cos albo gra w playstation, potem kapie mala i ida spac...albo wraca do grania lub ogladania...dzis np wykapal mala o 9 ja ja nakarmilam i polozylam spac, a on zaraz poszedl do nie sie polozyc i spac...wiec przyszlam zeby przyszedl do mnie posiedzimy pogadamy a on ze zmeczony...a ja sie pytam a jak by jakis serial byl...a on mowi ze jak by serial byl to przyszedl ale nie ma nic ciekawego.... :owiec ja mowie ze musimy pogadac a on ze zmeczony jest...nie wspomne ze odszedl od pracodawcy i otworzyl wlasna firme....i z tego co widze to nic za bardzo nie robi a go nie ma od 9 do 5...poza tym to mami synek...miedzy innymi mama go naklonila zeby sam otworzyl firme....ze bedzie miliony dolcow zaraciac....a ja mam tego dosc pragne normalnosci....czuje sie tutaj jak wiezien!!wiem ze nie macie pelnego obrazu...ale prosze napiszcie mi jakies rady...moze pozniej wam wecej wyjasniebuziaki

    Odpowiedzi (35)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-08-31, 04:27:06
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2013-08-31 o godz. 04:27
0

To że macie problemy to nic nowego w małżeństwach które wyemigrowały za granicę , na ogół jednemu z partnerów bardziej podoba się zagranicą a drugiemu się nie podoba . Jedno chce wrócić drugie nie . Nie masz w nikim oparcia , brak ci bliskich , nie masz z kim pogadać , wypłakać się komuś w mankiet . No i maż który nie chce z tobą rozmawiać . Jesli ty siedzisz w domu to odczuwasz brak rozmowy bo mówisz tylko do dziecka , on nagadał sie w pracy i oczekuje że w domu odpocznie nie będzie już musiał mówić . I nie możecie się spotkać , faceci już z natury nie lubią rozmawiać ale ważne jest aby twój mąż widział co się dzieje z tobą , możesz mu to napisać wtedy lepiej do niego trafi byle to nie było za długie bo nie będzie mu się chciało czytać dużo . Mów do niego o swoich uczuciach - to mnie boli , to draźni , to bym chciała abyś robił bo sprawia mi to radość jak tak się zachowujesz . Łatwiej jest radzić niż samemu się do tych rad stosować więc ... Ja tez jakiś czas temu miałam dosyć , nie mogliśmy się dogadać , zaczęło się psuć i to dość poważnie ale zaczęłam mu mówić i mówić nie oczekiwałam że coś mi odpowie ale po jakimś czasie i on zaczął mówić
Ps. Mam nadzieję że już wszysko jest na dobrzej drodze . Musisz zrozumnieć że jak facetowi coś nie wychodzi np. w pracy , nie zarabia tyle ile by chciał to czuje się gorszy , brak mu wiary a jeszcze w domu żona jest z niego niezadowolona i to się kumuluje !

Odpowiedz
Martusiaczek 2013-08-18 o godz. 23:13
0

Z tego co piszesz wnioskuję że on zbywa Ciebie i Twoje prośby o rozmowę. W takim wypadku na Twoim miejscu postawiłabym sprawę jasno: albo w końcu porozmawiamy jak normalni ludzie, albo ja się pakuję i wracam z małą do Polski.
Wyobrażam sobie, jak trudno jest Ci żyć z mamisynkiem. Moja przyjaciółka ma takiego męża... jego ulubione słowo to "mamusia". "Kochanie, pojedźmy..." "Nie, z mamusią" "Skarbie, co myślisz o..." "Zapytam mamusi" itp. itd... Współczuję jej i Tobie . Ale namyśl się porządnie.

Odpowiedz
Elunia_K 2013-08-12 o godz. 17:27
0

Pusia kochanie wytrwałości. Poczekaj jeszcze jeśli nic sie nie zmieni to wtedy pomyśl o tak radykalnych krokach,a narazie ratuj małżeństwo. Będzie dobrze zobaczysz

Odpowiedz
camillee 2013-08-03 o godz. 20:15
0

ja mam zamiar urodzic dziecko w uk,
chce zeby mialo lepsza przyszlosc.

Odpowiedz
Ania 2013-08-03 o godz. 00:46
0

Aśka napisał(a):Ja mailam troche podobna sytuacje,zaszlam w cize w USA i wszyscy chcieli zebym tam rodzila ja jedna zdecydowalam sie wrocic do Polski i tu urodzic,maz wrocil razem ze mna ale z wielka laska bo jemu sie nie spieszylo z powrotem,tym bardziej ze jego mama akurat tez była w USA i naklaniala go ze jak chce to zebym sama wrocila a zeby on z nia zostal.W koncu stanelo na moim,wrocilam do polski z mezem a ona zostala,niestety teraz moj mezulo znow polecial do USa a ja tu sama siedze z malym :(
nie chcialas dac malemu drugiego obywatelstwa? przeciesz dla niego na przyszlosc mogla to by byc super sprawa

Odpowiedz
Reklama
Aśka 2013-08-01 o godz. 15:13
0

Ja mailam troche podobna sytuacje,zaszlam w cize w USA i wszyscy chcieli zebym tam rodzila ja jedna zdecydowalam sie wrocic do Polski i tu urodzic,maz wrocil razem ze mna ale z wielka laska bo jemu sie nie spieszylo z powrotem,tym bardziej ze jego mama akurat tez była w USA i naklaniala go ze jak chce to zebym sama wrocila a zeby on z nia zostal.W koncu stanelo na moim,wrocilam do polski z mezem a ona zostala,niestety teraz moj mezulo znow polecial do USa a ja tu sama siedze z malym :(

Odpowiedz
marta_lodz 2013-07-14 o godz. 17:38
0

Pusiatkowa bardzo dobrze robisz ze go wspierasz bo kto jak nie żona powinna to zrobić. Najważniejsze ze się kochacie.
A zostawić to go zawsze zdążysz. :D

Odpowiedz
miu miu 2013-07-12 o godz. 19:05
0

podziwiam cie Pusiatkowa i uwazam ze jesteś bardzo dojrzała i silna pomimo swojego młodego wieku ze podejmujesz takie decyzje...
ja bym tak chyba nie umiała jestem zbyt wymagajaca nie umiałabym tak podpierac faceta
życze wam jak najlepiej
piszesz o swoim ojcu...wiesz tak juz jest ze historia lubi sie powtarzac...dzieci czesto idą w slady rodziców nawet jesli tego nie chcą...tak jakby naśladują nieswiadomie...wiem to patrzac na własny zwiazek ...
ale jestem przekonana ze nic nie jest z góry przesądzone i tak nie musi być!tylko musicie oboje chcieć! nie tylko ty!on musi to zrozumiec i musi mu na tym zalezec tak samo jak tobie wtedy jest szansa ze wasze zycie bedzie wygladało inaczej niz zycie waszych rodziców
mam nadzieje ze uda sie wam

Odpowiedz
NUKA 2013-07-12 o godz. 12:52
0

Magda nie zrozum mnie źle ale czy to dobry pomysl z drugim dzieckiem juz teraz? chyba powinniście najpierw na nowo poukladac swoj zwiazek i dopiero kiedy bedzie juz dobrze starac sie o drugie dziecko...Tylko nie gniewaj się...nie mowie tego zlosliwie...

Odpowiedz
pusiatkowa 2013-07-12 o godz. 08:24
0

dzieki...dzis znow ma zly dzien....
wczoraj tez mial....caly czas go tlumacze ze to przez brak obrotow firmie i czekam kiedy sie wreszcie to zmini bo musi...inaczej nasze malzenstwo nie przetrwa...
a ja musze walczyc musze zacisnac zeby...
moj tata odszedl do swojej mamy kiedy mialam 5 lat...i tak zyl razem z nia az do swojej smierci...a ja nie pozwole zeby histpria sie powtorzyla....
wiem ze on mnie kocha...chcemy jeszcze jedno dziecko...wiem ze nam sie uda jest lepiej tak jak pisalam...widze poprostu ze ciezko mu jest ...no ale kto go bedzie wspieral jak nie ja??

Odpowiedz
Reklama
marta_lodz 2013-07-12 o godz. 01:53
0

Pusiatkowa ja juz mocno trzymam kciuki. I wiem ze sie wam uda !!!!!

Odpowiedz
NUKA 2013-07-11 o godz. 15:53
0

noto dobrze ze pojawil sie promyczek nadzieji na lepsze jutro dla Waszego zwiazku...tak trzymajcie!

Odpowiedz
moni@ 2013-07-11 o godz. 15:20
0

pusiatkowa cieszę się, że masz jeszcze siły by o to walczyć, że on pracuje nad sobą. Bo dopóki on się stara nie jest jeszcze wszystko stracone.
Widzę u Ciebie podobne problemy:
- wtrącająca się teściowa
- miejsce zamieszkania, w którym nie jesteś szcześliwa
- mąż który nie chce rozmawiać
U mnie doszło jeszcze wspólna praca, brak seksu oraz zachowywanie ślubnego jakby wszystko było cacy i obiecanki że wszystko się naprawi (tylko puste słowa).
Wy macie jeszcze dziecko i pewnie to jest jeszcze jeden wykrzyknik w Twojej główce - bo przecież nie chcesz pozbawiać dziecku ojca.
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. U mnie się nie udało (piszę o tym tutaj http://forum.styl.fm/s3/viewtopic.php?p=479958&sid=6623ed39abde13d27e608e17bfdcff7f#479958 żeby nie zaśmiecać Twojego wątku).
Napisz jak postępy i trzymam kciuki

Odpowiedz
pusiatkowa 2013-07-11 o godz. 14:53
0

dziewczynki dzieki za odpowiedzi i dobre slowa
poki co jednak postanowilam wziac malzenstwo w swoje rece :D
maz w/g mnie ma gorszy czas w zyciu...jego biznes nie przynosi jeszcze dochodu...i mysle ze to wlasnie dlatego takie ma humorki...
ale po ostatniej rozmowie widze ze pracuje nad soba...poczekam i zobacze jak dlugo taki bedzie mam nadzieje ze dlugo....postanowilam tez go wspierac w nowej dla niego sytuacji...trzymajcie kciuki

Odpowiedz
*elvira* 2013-07-06 o godz. 13:36
0

Pusia życzę powodzenia i trzymam kciuki żeby wszystko się dobrze ułożyło

U nas jest podobnie

Odpowiedz
malgosiabjarki 2013-07-05 o godz. 18:39
0

Ja mam to samo Pusiatkowa..tak dla pocieszenia..taka sama sytuacja identyko prawie ze. My tylko nie mamy narazie dziecko..ale czego jestem pewna..dziecko bede rodzic w Polsce i juz tam wtedy zostane. Nie wiem jak ty sie czujesz , ale wiesz co tyle ile razy aj kupowalam bilet jakos tak sie przyzwyczailam do mojego meza ze nie moglam jechac do Polski bez niego. Czulam sie wtedy jakbym cos tracila..i wtedy jednak zostawalam i tak bylo over and over again. A teraz obecal mi wkoncu ze sie przeprowadzimy na lato. No i zobaczymy dalej co z tej obietnicy.
Twoj maz jest Polakiem?

Odpowiedz
marta_lodz 2013-07-05 o godz. 17:50
0

Pusiatkowa ja jednak uważam ze dla dobra dziecka powinniście się dogadać. Nie wierze ze nagle miłość się skończyła . Moze nowy biznes a przede wszystkim nowa sytuacja tzn dziecko , to go troszkę przerasta. Chłopy tak mają. Pewnie chciały zeby było lepiej ale mu nie wychodzi. Uważam ze twoj wyjazd tylko pogorszy sytuacje. Piszesz ze teściowa ma na niego duży wpływ. Oj zeby za dużo nie namieszała gdy ty wyjedziesz. Lepiej miej wszystko pod kontrolą.
A moze wyjedzcie razem na weekend we dwoje a córcię daj do babci, albo zabierzcie ja ze sobą. Wspólny weekend zdala od domu, miasta (i teściowej) dobrze wam zrobi. Chwila odpoczynu, cisza , siłą rzeczy wspólne spacery... Pogadacie moze wtedy spokojnie .
A jeszcze jedno, Nie zarzucja mu ze tylko on coś robi nie tak. Znajdz jakies argumenty ze ty tez cos psujesz. Zobaczysz , jak mu powiesz ze ty cos tam zmienisz jak on zmieni to czy tamto, oczyszczą atmosferę. Znajdziecie kompromis i wszystko powoli zacznie wracac do normy.

Trzymam kciuki zebyscie się dogadali

Odpowiedz
dolby 2013-07-05 o godz. 13:44
0

Zapytaj Go wprost czy Cię jeszcze kocha i czy jest zdolny dla Ciebie do poświęceń. Ja też miałem silne więzi z moją mamą ale po ślubie to żona staje się tą najważniejszą osobą i to ona decyduje razem ze mną co mamy w życiu robić. Matka może mi doradzać ale decyzja ostateczna podejmowana jest zawsze wspólnie z żoną a nie matką.
Współczuję Ci bo sytuacja jest ciężka. Może inaczej na to patrzę niż inne osoby, ale w końcu jestem facetem. I wiem że żony czasem trudno zrozumieć ale małżeństwo polega na wspólnocie w każdym momencie i albo ona jest albo jej nie ma. Albo się kogoś kocha do końca i jest się zdolnym do kompromisów albo nie. I nie odbieraj tego że to so Ciebie bo bardzo Ci współczuję a mężowi powinien ktoś dać porządnego kopa żeby się przebudził.
Jak już wcześniej pisałem wydaje mi sie że krótki wyjazd powinien wyjaśnić sytuację. Bo skoro rozmowy nic nie daja teraz to później może być tylko gorzej. Ale to jest moje zdanie a zrobisz tak jak będziesz uważać.
Ja jestem zdania że nie można być z kimś na siłę nawet jeżeli wiąże dziecko. Bo co to za rodzina bez miłości.

Odpowiedz
pusiatkowa 2013-07-05 o godz. 11:53
0

dziewczynki jestescie kochane....
tak jak pisalam tego dnia co chcialam porozmawiac on odwrocil sie plecami i poszedl spac
nastepnego dnia mu powiedzialam to co chcialam a on zapytal o co mi wlasciwie chodzi
ja rozumiem ze on zaczyna dopiwro nowy biznes i tez moze miec gorsze dni...ale bez przesady...
ja naprawde nie chce sie z nim rozwodzic....sama jestem wychowana przez babcie...
tata odszedl jak mialam 5 lat a mama wieczna bizneswoman...
wiec poprostu nie moge tego zrobic wlasnej corce...narazic ja na to co ja przezylam...przynajmniej zrobie duzo zeby miala normalne zycie...
ale nie tutaj nie w USA...ja poprostu tutaj nie potrafie zyc....
jak mu o tym mowie to on mowi ze tez tutaj nie chce zyc...ale kazdego dnia coraz bardziej zapuszcza korzenie...
wiec jak mu po raz kolejny mowie co mi lezy na sercu to on mowi ze on mnie nie rozumie....ciagnie sie to juz prawie rok...
wczoraj wygarnelam mu wszystko a on mi powiedzial ze jezdze po nim jak po lysej kobyle... :o
sama nie wiem....nie chce siedziec cicho i to znosic...bo on mi obiecal ze zyc bedziemy w Polsce...


poza tym wiem ze jogo mama zrobi wszystko zeby on tutaj zostal, zeby zyl blisko niej...bo teraz oni widza sie codziennie a jak bedzie w Polsce to bede sie widzien przez kilka tygodni na rok...
zreszta raz juz podjelismy decyzje o powrocie, tuz przed naszym slubem, mielismy juz nawet spakowane paczki z rzeczami gotowe do wyslania...i ona go tak przekabacila ze on zmienil zdanie ze zostajemy...
zreszta o malo a nie byla bym jego zona bo jak ona to stwierdzila DO TANGA TRZEBA DWOJA A TY SAM TO TANGO TANCZYSZ...
ale to inna historia...

Odpowiedz
.... 2013-07-05 o godz. 03:37
0

...

Odpowiedz
Tusia 2013-07-04 o godz. 01:59
0

Pusia słoneczko, czasami sa takie gorsze dni w zyciu kazdego małżeństwa...
Myślę, ze za wczesnie na takie powazne decyzje, daj waszemu związkowi troche czasu, moze dzisiaj był gorszy dzień... przemysl cała sprawe, myśle, ze nie wszytko stracone, (chociaz jak piszesz wszytskiego nie wiemy). Powiem Ci tak, ze w małzeństwie bywa róznie, ale macie córeńke, ona jest bardzo wazna, mysle, ze dla niej chociazby zastanów sie nad wszystkim i przeanalizuje kilka razy...

Odpowiedz
malgosiabjarki 2013-07-03 o godz. 19:42
0

Swieta racja..ale.... roznie faceci reaguja na krzyki, a najczesciej wychodza z trzsnieciem drzwiami dla podkreslenia ze maja Nas dosyc. I wtedy dopiero zaczynamy sie pakowac i wyprowadzac.Tez juz to przeszlam kilka razy nawet. Tylko ja zawsze mowilam mu zeby wrocil do domu bo nie chce sama spac. I za pol godziny byl z powrotem, ale slyszalam o takich co po dwa dni nie wracali a potem bylo jeszcze gorzej, albo bylo dobrze dobrze apozniej jeszcze lepsze numery..wiec chyba najlepiej napisz do niego tego maila skoro naprawde nie masz na niego sposobu by z nim pogadac! Trzymam kciuki zeby sie udalo!!! :)

Odpowiedz
miu miu 2013-07-03 o godz. 18:53
0

a ja myslalam ze tylko ja taka nieszczęsliwa...
ale na poważnie...

2 pytania:
-czy tak jest pierwszy raz?(czy bywało tak juz wcześniej?)
-jak długo to trwa?

jezeli zdarzyło sie tak poraz pierwszy to myśle ze jakos sobie dacie rade ,moze to chwilowy kryzys,to normalne i pewnie zdarza sie w niejednym zwiazku
natomiast jesli tak sie zdarza regularnie od dłuzszego czasu na zasadzie górka-dołek to radze albo mu kubeł zimnej wody na głowe albo psycholog(nic innego m nie przychodzi do głowy)

rozumiem cie bo tez jestem w usa i znam tutejsze realia
wiem jak to jest jak sie jest samemu bez rodziny kiedy facet nie okazuje wsparcia(a przeciez tego oczekuje sie od meza,prawda?)
ja jestem w tej drugiej gorszej sytuacji bo u nas takie kryzysy sa regularnie z przerwami na poprawe a potem znowu...mozna sobie kulke w łeb strzelić...
do psychologa nie chciał isć(bo co ludzie powiedza ) choć namawiałam
raz sie prawie wyprowadziłam do kolezanki...
i prawde powiedziawszy sama sobie nie umiem pomóc wiec i tobie pewnie nie pomoge ale wiedz ze cie rozumiem

dziewczyny tu piszą aby rozmawiac i mają racje,jak najbardziej
tylko czasem facet nie chce rozmawiac i co wtedy...zmusić...?
mi z moim udalo sie normalnie porozmawiac moze ...raz ...
jego stała odpowiedż to "nie mam nic do powiedzenia"
przykre,niestety,ja tez nie wiem co w takiej sytuacji robić,mi przychodza do głowy najgorsze myśli...

jedyny sposób to chyba coś napisac ...czy to na kartce ...czy przez email...moze poskutkuje...

ja mu pare razy wykrzyczałam co o nim myśle ...he he...tak ze pół miasta mnie pewnie słyszało... ...ale jaka ulga móc to z siebie wyrzucic...
jak nie wytrzymasz mozesz krzyczeć ale bez obrażania bez tekstów w stylu "jesteś bez nadziejny" "jestes świnia" "jesteś maminsynek"...itp bo to pogorszy sprawe
wykrzycz swoje uczucia ale go nie atakuj

Odpowiedz
NUKA 2013-07-03 o godz. 18:04
0

wlasnie...jak nie slucha to moze przeczyta...

Odpowiedz
marta_lodz 2013-07-03 o godz. 17:54
0

Pusiatkowa wyjazd bez wcześniejszej rozmowy jest najgorszym rozwiązaniem. Byłam w podobnej sytuacji. Też nie chciał rozmawiac albo po prostu nie docierało do niego to co mówiłam. Poszłam na sposób, moze głupi ale u nas poskutkował. Napisałam do niego maila. Wyżaliłam się na maxa (akurat bylam sama a on na piwku z kolegami). Gdy rano przeczytal maila to zrozumiał pewne sparwy. Sam przyszedl i rozmawialiśmy. Moze u was tez poskutkuje. Musicie spokojnie pogadać .

Odpowiedz
Pysia 2013-07-03 o godz. 16:33
0

Pusiatkowa Zanim podejmiesz jakąś wiążącą decyzję musicie szczerze porozmawiać. Powiedz mu o tym co boli i jak chciałabyś, żeby Wasze życie wyglądało inaczej. Jeśli nie będzie chciał odczekaj trochę i znowu pytaj. Wyjazd może pomóc, ale pamietaj, ze każdy reaguje na to inaczej. Może być tak, że nie będzie już chciał Twojego powrotu, bo odczyta to jako prawdziwe rozstanie. A może byc tak, że zateskni. Na dwoje babka wrózyła.
Rozważ to wszystko. bo niezlaeżnie od waszej sytuacji jest jeszcze WAsza córka. O której losie też musicie pomyslec.

Odpowiedz
NUKA 2013-07-03 o godz. 15:29
0

arozmowa jest najlepszym wyjsciem, snucie domyslow nic nie da...jakos musisz go zmusic do szczerej rozmowy zebys wiedziala na czym stoisz...moze to wcale nie jest nic takiego o co musialabys sie tak mocno martwic, niech powie co sie dzieje...on bedzie to dusic w sobie, Ty w sobie i bedziecie zyc tak obok siebie a nie razem...moze zaplanuj jakis romantyczny wieczor i wtedy pogadajcie.:)
zycze powodzenia :)

Odpowiedz
Gość 2013-07-03 o godz. 15:24
0

duzo facetów jest takich (chociaz to zadne pocieszenie)..ja bym radzila porozmawiac i nie, ze on nie ma dzisiaj ochoty albo cos w tym rodzaju.. tylko musicie i juz..odejsc jest latwo, kryzysy zawsze sie zdarzaja -ale jestescie przeciez doroslymi ludzmi wiec porozmawiajcie szczerze o tym, co was boli..

Odpowiedz
malgosiabjarki 2013-07-03 o godz. 15:21
0

Pusiatkowa.... po pierwsze nie mozesz sobie tak po prostu wyjechac bez rozmwoy bez niczego. Powiem Ci ze ja tez nie arz pakowalam walizki zamawialam bilet i uciekalam od mojego meza. Ja mieszkam w Islandii. To byla i dlaej jest dla mnie tragedia. czasami tez mam dosc i co drugi dzien mowie ze stad jade.
Moj maz tez nie byl taki skory do rozmwo..wiec zaczynalam mowic do niego obojetnie co robil i gdzie byl..po prostu mowilam to co mi lezalo na sercu...spokojnie bez krzyku ale zdecydowanie. Wprost sie zapytalam czy nie uwaza ze cos jest nie tak w naszym zwiazku. On powiedzial ze nie wie...wiec ja mu na to ze musisz wiedziec. Bo ja widze ze nie jest tak jak pwinno...a dalej to juz samo wyszlo. W naszym przypadku akurat sie poukladalo a w Twoim to zoabczysz...macie zupelnie nowa sytuacje. Dziecko , nowa praca Twojego meza, zmeczenie (bo niestety ale wszytso pochlania energie), nie mowie juz nawet o sexie ktory napewno przed tym wszytskim byl "troszke" inny. Cala sytuacja nie jest latwa, najwazniejsze zeby sie nie pograzac, bo wtedy bedzie tragedia. Zaczniecie sie nienawidzic, a to nawet jesli mielibyscie sie rozstac nie rokuje najlepiej, zwlaszcza ze trzeba tez zwrocic uwage na to ze wtym wszystkim jest Taki ktos malutki - Lilly, ktorej swiat narazie tego nie rozumie ale z czasem bedzie.
Pusiatkowa, porozmawiaj z Nim nawet jesli on tego nie chce. Zrob to dla Siebie nie dla Niego, nie dla Waszego zwiazku czy dziecka.
Zastanow sie tez nad tym co sie stanie jesli sie rozstaniecie..co z dzieckiem, czy pozwoli Ci je zabrac? Wiesz w takich sparwach trzeba byc delikatnym.
Ja jednak wierze ze Wam sie pouklada i ze wszytsko bedzie dobrze. I obojetne co postanowisz to napewno bedzie to sluszna decyzja !!! Trzymaj sie kochana i glowka do gory. Nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo!!! :)

Odpowiedz
ulab 2013-07-03 o godz. 14:48
0

Pusiatkowaa może ten biznes mu nie idzie i dlatego jest taki ciagle zmęczony?! ale powinien z Toba o tym porozmawiać?!!??? pomyśl tylko o Lilly no i o sobie oczywiście może warto przeczekać, każdy ma humory i gorsze dni. Porozmawiaj z nim szczerze! zyczę powodzenia!

Odpowiedz
annas 2013-07-03 o godz. 13:42
0

Pusiatkowa ja tez jestem w podobnej sytuacji teraz,
u mnie jest o wiele gorzej bo dowiedzialam sie strasznych rzeczy co wyprawial moj maz
nie ma chyba juz ratunku dla nas - ale w waszej sytuacji mysle, ze to chwilowy kryzys...taka mam nadzieje
Szkoda, ze nie chce rozmawiac - bo to mogloby wam pomoc, bo jak nie ma rozmow i wspolnych wieczorow chociazby to sila rzeczy sie od siebie oddalacie - wiem to z doswiadczenia.
Nie wiem co sie dzieje z mezczyznami w dzisiajeszych czasach...jak slowo daje stracilam juz wiare ze sa jacys normalni

Odpowiedz
pusiatkowa 2013-07-03 o godz. 12:44
0

dziekuje za odpowiedz i twoje zdanie :D

Odpowiedz
dolby 2013-07-03 o godz. 12:43
0

No własnie myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie krótki wyjazd.
Wtedy zobaczysz na czy mężowi najbardziej zależy.

Odpowiedz
pusiatkowa 2013-07-03 o godz. 12:41
0

dziekuje za odpowiedz....
no wlasnie sama nie wiem na czym mu zalezy....
boje sie troche mojej decyzji bo co nie podejme to bedzie zle
jak zostane bede dalej sie pograzala, a jak wyjade maz moze sobie cos pomyslec, np ze uciekam??
chyba na poczatek wybiore sie spedzic swieta w polsce z rodzina...moze maz dolaczy??

Odpowiedz
dolby 2013-07-03 o godz. 12:34
0

Nie znam dokładnie Twojej sytuacji ale z tego co tu piszesz wygląda na to że mężowi zależy tylko na dziecku. Musisz z nim poważnie porozmawiać o co chodzi. Bo z opisu wygląda jakby się coś przelało lub wypaliło. Zadaj mu pytanie wprost czy jeszcze Cię kocha? I powiedz że dłużej tak nie możesz niech Ci powie co robi w pracy?
Nie chce być złym prorokiem ale nie widać by mąż była bardzo za Tobą, zresztą jego podejście do dziecka może wynikać z poczucia obowiązku a nie z miłości.
Życzę pwoodzenia w podjęciu decyzji i nie rób nic pochopnie bo to może zmienić wasze stosunki na całe życie.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie