-
pusiatkowa odsłony: 9278
Mój mąż mnie dobija psychicznie
Hmm, jestem zmeczona...ja naprawde jestem zmeczona...praktycznie caly czas cos robie....duzo musze sie uczyc, dbac o dom, no i o meza...a moj mezus jest naprawde wymagajacy...jest typem pedanta...wszystko poukladane w kosteczke, i na czas...chce zebym robila w szystko w domu, byla zona , kochanka...a ja chyba nie wyrabiam...staram sie wszystko ogarnac....a wczoraj bylam u lekarza, ktory znow mnie zaszczepil, tym razem na tezec, a jak wiadomo to bolesna szczepionka...i nie czulam sie po niej dobrze, i bardzo bolal mnie miesien przedramienia...wiec jak tylko wrocilam z nim do domu, wzielam sok, i usiadlam na kanapie, bo nie czulam sie najlepiej...dodam ze w tym dniu gdy bylam u lekarza najpierw caly dzien pracowalam...no i moj mezus chyba sie wkurzyl ze usiadlam...sama nie wiem...w kazdym razie, siedzial wieczor w kuchni , napil sie winka poszedl sie myc i spac....nie odezwal sie ani slowem, a jak ja sie probowalam odezwac powiedzial ze jest zmeczony....dzis rano nawet mnie nie obudzil jak wychodzil do pracy...niedgy wczesniej tak nie bylo...plakac mi sie chce...
hehe, dziewczyny!!!
dzis moj mezus dotal nie spodzianke!!
mamy fasolke, z tej okazji ugotowal pomidorowke, mniam!!!
w ogole zmiana u mezusia, znow zachowuje sie jak aniol....
chyba to byl chwilowy zly dzien....
mam nadzieje, narazie skacze z radosci, i nic mi nie pozwala robic....
ehh :D
Ja bym chyba szału dostała z takim mężem. Mój to nie jest typem marudy, sam sobie wyprasuje, pozmywa po obiedzie i jeszcze pomoże zawsze w sprzataniu(tyle że ja wolę to robić sama, bo on to robi ajkośc niedokładnie). Co do gotowania to ja nie jestem w tym zbyt dobra, zupy to raczej nawet nie próbuję robić, chyba ze rosół lub pomidorówkę. Często robimy sobie cos na szybko, razem pracujemy, więc oboje jesteśmy czsem tak zmęczeni, ze po prostu zamawiamy pizzę.
Na ogródku nie muszę robic, zasadził mi mnóstwo kwaitów-kochany Mareczek.Teraz meżuś bardzo się stara, jak musiałam leżeć to obiadki gotował(nawet kluski na niedziele zrobił), ale nie bedę się nim już chwalić, bo jeszcze przechwalę.
Oj, Pusiatkowa, nie daj sie tak traktować temu swojemu Kubie, zbyt jest wymagający...
Jak tak sobie czytam te wasze wypowiedzi to mysle sobie, ze ja chyba na jakis ideal trafilam czy cos... Moj maz chodzi do pracy na 12 godzin i dodam ze jest to praca fizyczna. Czasami naprawde przychodzi wyje...any jak ruski czołg, ale to mu nie przeszkadza zeby mi pomoc przy kapieli malego, w przygotowanu butelek czy ogarnieciu troche mieszkania. A jak ma wolne ( pracuje 2 dni na 2 dni wolnego) to w zasadzie przejmuje wiekszosc obowiazków i daje mi odpoczac - moge sobie isc na spacer czy z kolezankami na zakupy. I nie musze go prosic zeby cos zrobil w domu, sam to robi. Taki jest własnie moj mąz.
Odpowiedz
masz racje eire choc moj mezus miewa czasem takie dni, kiedy juest do zniesienia, dzien i mu przechodzi....pozniej jest suoper, pozniej tak sobie no i po jakims czasie znow cos nie gra....
a najgorsze ze jemu ciezko jest powiedziec co....poprostu zle jest i juz....
tyle razy juz z nim gadalam ze jak cos nie gra to przeciez mozemy pogadac, no ale jak nadchodzi ten dzien to sie nie odzywa i nic nie pomaga... :x
ja myślę,że faceci tak już poprostu mają,że trzeba im powiedzieć, pokazać co trzeba zrobić, ja z moim nie mam problemów bo smacznie gotuje, spokojnie wysyłam go na zakupy, bo wie co kupić. No ale jeśli chodzi o prace w domu to ja zawsze muszą zarządzić kiedy sprzątamy mieszkanie.za to naczynia zmywa bez mówienia,że trzeba to zrobić ale żeby nie było tak kolorowo to jak go poproszę o zdjęcie i poskładanie prania tp z tydzień leży i czeka, ale staram się go jakoś "wychować" i myślę,że Ty pusiatkowa też powinnaś nad tym popracować. ale facetowi też trzeba czasami dać na luz, najważniejsze moim zdaniem jest ustalić zasady i prosto i jasno powiedzieć jakie są wobec niego Twoje oczekiwania, i nie czekać aż on się czegoś domyśli, myślę że podstawa to dobra komunikacja i nad tym trzeba pracować :D
Odpowiedz
ania885 napisał(a): :( :( :( :( A wieczorem jeszcze powie że jest zmęczony
A co ja mam powiedzieć
Wyjechać na tydzień do rodziny, a on niech zostanie z dzieckiem i listą rzeczy do zrobienia, dopiero wtedy doceni twoją pracę.
U mnie jes tak samo jak u Ciebie klimczakowa.
Już mam wszystkiego powyżej uszu.
Mężuś wstaje o 12 a idzie spać o 3 w nocy.Ja gotuje,sprzątam,zajmuje się dzieckiem a on siedzi przed komputerem.
Nawet nie chce mi się z nim już rozmawiać.
:( :( :( :( A wieczorem jeszcze powie że jest zmęczony
A co ja mam powiedzieć
A ja zajmuje sie dzidzia,gotuje,sprzatam,ucze sie a mój nie ma ciezkiej pracy bo pracuje z domu i tez trzeba go czesto prosic zeby cos zrobil.Robi wszystko o co poprosze ale wkurza mnie to dlaczego on nie moze tak jak jak sam z siebie czegos zrobic??????Czy naprawde faceci tacy sa?Sniadanie tylko robi sam z siebie(prawie zawsze jajecznice z bekonem-juz mi wychodzi uszami ale lepsze to niz jakbym sama miala robic,hehe).
O jego sprawach tez musze mu czesto przypominac .Np teraz wracamy do Polski na stale i musimy sie spakowac,7 toreb wielkich ale to ja pakowalam a wydaje sie ze to takie meskie.U mnie w domu mój tata zawsze pakowal,tak jak na glowe rodziny przystalo.A u mnie czesto brakuje mi tej,,glowy rodziny'' bo jestesmy oboje jak,, polmozgi rodziny'':) a czasem nawet ja jak ,,3/4mógi rodziny''.Ach,gdzie Ci prawdziwi mezczyzni.
Mój mąż też potrafi zrobić prawie wszystko, jednak wcześniej muszę go o to poprosić. Tak sam z siebie to nie bardzo się kwapi choćby do odkurzania. Jest trochę bałaganiarzem, ale myślę że można pewne wady zaakceptować i starać się je anulować tak aby druga strona się nie zorientoiwała. lol
Odpowiedz
tak tak , ja wiem kejtus , ale jak sobie przypomne jak bylam wciazy, to moj mezus poprostu cudowmnie sie nami opiekowal, czulam sie jak ksiezniczka, i nie wolno mi bylo nic robic...
pewnie jak sie pojawi malenstwo to i jego swiat sie przewroci do gory nogami! lol
pusiatkowa
widze ze starasz sie o dzidzie
proponowalabym zebyscie porozmawiali ze soba powaznie bo jak pojawi sie dzidzius w waszym domku to zaden pedant sie nie uchowa
wiem to po sobie ja potrafilam na sprzataniu spedzac caly bozy dzien,jednoczesnie gotujac prasujac i piorac....
ale jak pojawila sie Patunia NA NIC nie mam czasu-uwierz mi
nastawiaj powoli małżonka do przybycia nowej i wymagajacej poswiecenia całą dobe istotki
pozdrawiam i zycze powodzenia
cathleen, anka, ja juz sie chyba przyzwyczailam....
nawet jak mezus jest w domu, i prosze go o cos, to sie mnie wciaz pyta, co gdzie jest...
ostatnio zaczelam sie lapac, ze mezus powinien to robic....wtedy przestaje i mowie mu zeby to zrobil...tak juz z przyzwyczajenia....
ale postanowilam sie nie przemeczac....
zreszta opstatnio w moim organizmie zaczyna sie cos dziwnego dziac, wiec nie przemeczam sie.....bo ogolnie sie zle czuje, i jak nigdy mowie mezowie-NIE DAM RADY!!!
aha, jeszcze jedno, czy wy tez to znacie, mezus mowi ''musimy to zrobic'', albo ''trzeba to zrobic'', a w rezultacie robicie to same...?
Mojego męża też najpierw trzeba poprosić. Sam przecież nie wpadnie na myśl, że nie wszytko w domu NIE robi SIĘ SAMO. No ale jeśli poproszę To odkurzac, ok, przestawiać, ugotować, nie ma problemu, ze śmieciami podobnie, no ale ze zmywaniem..o matko. Jazda bez trzymanki. Naburmuszony, wściekły, gderliwy, jak stara baba. A kiedy nie pracowałam Pusiatkowa, miałam podobnie jak Ty teraz. Poszłam do pracy i ogłosiłam strajk 8) No i jakoś poszło, jakoś poszło. Tylko cierpliwości ile zużyłam..... A dziewczyny mają rację. Jak teraz nic nie zmienisz, to kiedy pojawi się dzieciaczek, nie wyrobisz. nie dasz rady ze wszytkim bo pomijając psychikę to będzie fizycznie niewykonalne, zaręczam sama przez to przeszłam. takze powodzenia życzę
OdpowiedzJa też jestem w szoku :o !! My dzielimy się obowiązkami po równo, np. ja zmywam, on odkurza lub na odwrót. Mój mąż zrobi wszystko tylko trzeba go o to poprosić. Sam na pomysł nie wpadnie ;) Ale jak trzeba to nie ma sprawy - ściera kurze, odkurza, zmywa, sprząta, prasuje, gotuje itd. itd. Nie narzekam :D
OdpowiedzPusiatkowa, no co ty... weź mi nawet nie mów, że on do tej pory nie odkurzał albo nie sprzątał po obiedzie i sama musiałaś wszystko robić :o . Podziwiam Cię :) , u mnie dostałby na dzień dobry zj..kę od góry na dół.
Odpowiedz
dziewczyny polepszylo sie....mezus przemowil.... lol
jak wszedl tylko do domu i poczul zapach zupy borowikowej, odazu zaczal sie interesowac co u mnie....
a jak zapytal ''to co jemy'', odpowiedzialam ''a podasz''
hehe jak nigdy sie zdziwil...ale podal!
postep....
ogolnie chyba mu sie polepszylo....pogadalam z nim, powiedzialam ze ja sama domu nie daje rady utrzymac....i zrozumial....
stwierdzil ze on moze robic te ciezsze rzeczy jak mycie lazienki czy o dkurzanie.
hehe, ciekawe jak dlugo?!
Wg mnie skoro oboje pracujecie, to również oboje powinniście dzielić obowiązki domowe. Nie możesz pozwolić się wykorzystywać, dawać z siebie wszystko i nawet odrobiny czułości nie otrzymać w zamian.
Odpowiedz
Pusiatkowa głowa do góry. Z mężami już tak jest , że czasem przychodzi okres kiedy wszytskiego się czepiają. Mój Tomuś też czasami świruje (przez ostatnie kilka dni jest nie do zniesienia).
Przejdzie mu, ale musisz pogadać ze swoim mężem, bo absolutnie nie powinno tak być, ze Ty wszytsko robisz w domu.
Ja pod tym wzgledem akurat nie mogę narzekać, zwłaszcza jeżeli chodzi o gotowanie, bo mój mężyk jest cudownym kucharzem :D .
macie racje...
tak zrobie....
to faktycznie aniu musisz bardzo na siebie uwazac....
nie wiem moze moj mezus jakis ma gorszy okres....
bo wczesniej bylo ok....
ale tak jest musze wymyslic jakis podzial obowiazkow....
Dokaldnie zmien to i to szybko, bo jak sie bardziej przyzwyczaij to bedzie jeszcze gorzej.
Wszytko ma byc na pol, u nas jest tak: obiady robimy razem, lunch ja robie a Piotr sniadanie. Nawet ostatnio zaczal mi herbate wynosic na taras zeby sie ochlodzila. A co do reszty obowiazkow domoych to w tej chwili Piotr je wykonuje sam bo ja mam lozysko przodujace i lekarz zabronil mi cokolwiek robic. Dobrze ze moja mama jest z nami to Piotrkowi pomaga.
Ania ma racje a jak z niego jest pedancik to niech sobie sam posklada w kosteczke przeciez ma rece, jak ja pracowalam i moj maz wszytsko dzielilismy po polowie, teraz nie pracuje wiec ja prawie robie wszystko.
Ale sa takie sytuacje ze jak jestem bardzo zmeczona to on sprzata.
Zapytaj sie czy poslubil maid czy ciebie?
no aniu ja tez nie jestem taka pedantka, jak moij kuba...
hmm...chyba faktycznie musza nastapic lekkie zmiany...
bo mam wrazenie ze moj mezus uzala sie nad soba...
ciagle chodzi i mowi jaki to on jest zmeczony....
i ze nie moze wszystkiego robic sam...a tak to sie sklada ze to ja robie wszystko sama, a on wstaje idzie sie myc, w tym czasie ja robie sniadanko i lunch, jak wraca to jedzonko juz musi byc, posprzatane rzecz jasna....no i oczywiscie musze miec czas dla niego....
pozniej jeszcze musi miec wyprasowane na nastepny dzien....
a jak z czyms sie nie wyrobie to jeczy strasznie, i mowi ze wszystko na jego glowie...
jakies zmiany zaprowadzimy!!!
moze ktoregos dnia to on dla mnie ugotuje....
Pusiatkowa jak to jest ze ty wszystko robisz. Bozia mu raczek nie dala??
To jest moje podejscie do sprawy, jak obydwoje pracujecie to czemu ty masz wszystko sama robic w domu. Ty musisz z nim porozmawiac i to jak najszybciej, bo jak przyjdzie dziecko to wtedy dopiero dziewczyno nei bedziesz miala sily. Z tego co ja wiem to malzenstwo jest 50/50. To jets moje zdanie, a ty musisz zrobic jak tobei odpowiada. Zycze powodzenia.
A tak na marginesie to moj piotrek tez jest pedancik, wszystko musi byc na swoim miejscu i na kosteczke, ja taka nie jestem, takze on wie jak tak chce to musi sobei sam zrobic :)
hmm, jestem zmeczona...
ja naprawde jestem zmeczona...
praktycznie caly czas cos robie....duzo musze sie uczyc, dbac o dom, no i o meza...a moj mezus jest naprawde wymagajacy...
jest typem pedanta...wszystko poukladane w kosteczke, i na czas...
chce zebym robila w szystko w domu, byla zona , kochanka...a ja chyba nie wyrabiam...
staram sie wszystko ogarnac....
a wczoraj bylam u lekarza, ktory znow mnie zaszczepil, tym razem na tezec, a jak wiadomo to bolesna szczepionka...
i nie czulam sie po niej dobrze, i bardzo bolal mnie miesien przedramienia...
wiec jak tylko wrocilam z nim do domu, wzielam sok, i usiadlam na kanapie, bo nie czulam sie najlepiej...
dodam ze w tym dniu gdy bylam u lekarza najpierw caly dzien pracowalam...
no i moj mezus chyba sie wkurzyl ze usiadlam...
sama nie wiem...
w kazdym razie, siedzial wieczor w kuchni , napil sie winka poszedl sie myc i spac....
nie odezwal sie ani slowem, a jak ja sie probowalam odezwac powiedzial ze jest zmeczony....
dzis rano nawet mnie nie obudzil jak wychodzil do pracy...
niedgy wczesniej tak nie bylo...
plakac mi sie chce...
hehe, dziewczyny!!!
dzis moj mezus dotal nie spodzianke!!
mamy fasolke, z tej okazji ugotowal pomidorowke, mniam!!!
w ogole zmiana u mezusia, znow zachowuje sie jak aniol....
chyba to byl chwilowy zly dzien....
mam nadzieje, narazie skacze z radosci, i nic mi nie pozwala robic....
ehh :D
Ja bym chyba szału dostała z takim mężem. Mój to nie jest typem marudy, sam sobie wyprasuje, pozmywa po obiedzie i jeszcze pomoże zawsze w sprzataniu(tyle że ja wolę to robić sama, bo on to robi ajkośc niedokładnie). Co do gotowania to ja nie jestem w tym zbyt dobra, zupy to raczej nawet nie próbuję robić, chyba ze rosół lub pomidorówkę. Często robimy sobie cos na szybko, razem pracujemy, więc oboje jesteśmy czsem tak zmęczeni, ze po prostu zamawiamy pizzę.
Na ogródku nie muszę robic, zasadził mi mnóstwo kwaitów-kochany Mareczek.Teraz meżuś bardzo się stara, jak musiałam leżeć to obiadki gotował(nawet kluski na niedziele zrobił), ale nie bedę się nim już chwalić, bo jeszcze przechwalę.
Oj, Pusiatkowa, nie daj sie tak traktować temu swojemu Kubie, zbyt jest wymagający...
Jak tak sobie czytam te wasze wypowiedzi to mysle sobie, ze ja chyba na jakis ideal trafilam czy cos... Moj maz chodzi do pracy na 12 godzin i dodam ze jest to praca fizyczna. Czasami naprawde przychodzi wyje...any jak ruski czołg, ale to mu nie przeszkadza zeby mi pomoc przy kapieli malego, w przygotowanu butelek czy ogarnieciu troche mieszkania. A jak ma wolne ( pracuje 2 dni na 2 dni wolnego) to w zasadzie przejmuje wiekszosc obowiazków i daje mi odpoczac - moge sobie isc na spacer czy z kolezankami na zakupy. I nie musze go prosic zeby cos zrobil w domu, sam to robi. Taki jest własnie moj mąz.
Odpowiedz
masz racje eire choc moj mezus miewa czasem takie dni, kiedy juest do zniesienia, dzien i mu przechodzi....pozniej jest suoper, pozniej tak sobie no i po jakims czasie znow cos nie gra....
a najgorsze ze jemu ciezko jest powiedziec co....poprostu zle jest i juz....
tyle razy juz z nim gadalam ze jak cos nie gra to przeciez mozemy pogadac, no ale jak nadchodzi ten dzien to sie nie odzywa i nic nie pomaga... :x
ja myślę,że faceci tak już poprostu mają,że trzeba im powiedzieć, pokazać co trzeba zrobić, ja z moim nie mam problemów bo smacznie gotuje, spokojnie wysyłam go na zakupy, bo wie co kupić. No ale jeśli chodzi o prace w domu to ja zawsze muszą zarządzić kiedy sprzątamy mieszkanie.za to naczynia zmywa bez mówienia,że trzeba to zrobić ale żeby nie było tak kolorowo to jak go poproszę o zdjęcie i poskładanie prania tp z tydzień leży i czeka, ale staram się go jakoś "wychować" i myślę,że Ty pusiatkowa też powinnaś nad tym popracować. ale facetowi też trzeba czasami dać na luz, najważniejsze moim zdaniem jest ustalić zasady i prosto i jasno powiedzieć jakie są wobec niego Twoje oczekiwania, i nie czekać aż on się czegoś domyśli, myślę że podstawa to dobra komunikacja i nad tym trzeba pracować :D
Odpowiedz
ania885 napisał(a): :( :( :( :( A wieczorem jeszcze powie że jest zmęczony
A co ja mam powiedzieć
Wyjechać na tydzień do rodziny, a on niech zostanie z dzieckiem i listą rzeczy do zrobienia, dopiero wtedy doceni twoją pracę.
U mnie jes tak samo jak u Ciebie klimczakowa.
Już mam wszystkiego powyżej uszu.
Mężuś wstaje o 12 a idzie spać o 3 w nocy.Ja gotuje,sprzątam,zajmuje się dzieckiem a on siedzi przed komputerem.
Nawet nie chce mi się z nim już rozmawiać.
:( :( :( :( A wieczorem jeszcze powie że jest zmęczony
A co ja mam powiedzieć
A ja zajmuje sie dzidzia,gotuje,sprzatam,ucze sie a mój nie ma ciezkiej pracy bo pracuje z domu i tez trzeba go czesto prosic zeby cos zrobil.Robi wszystko o co poprosze ale wkurza mnie to dlaczego on nie moze tak jak jak sam z siebie czegos zrobic??????Czy naprawde faceci tacy sa?Sniadanie tylko robi sam z siebie(prawie zawsze jajecznice z bekonem-juz mi wychodzi uszami ale lepsze to niz jakbym sama miala robic,hehe).
O jego sprawach tez musze mu czesto przypominac .Np teraz wracamy do Polski na stale i musimy sie spakowac,7 toreb wielkich ale to ja pakowalam a wydaje sie ze to takie meskie.U mnie w domu mój tata zawsze pakowal,tak jak na glowe rodziny przystalo.A u mnie czesto brakuje mi tej,,glowy rodziny'' bo jestesmy oboje jak,, polmozgi rodziny'':) a czasem nawet ja jak ,,3/4mógi rodziny''.Ach,gdzie Ci prawdziwi mezczyzni.
Mój mąż też potrafi zrobić prawie wszystko, jednak wcześniej muszę go o to poprosić. Tak sam z siebie to nie bardzo się kwapi choćby do odkurzania. Jest trochę bałaganiarzem, ale myślę że można pewne wady zaakceptować i starać się je anulować tak aby druga strona się nie zorientoiwała. lol
Odpowiedz
tak tak , ja wiem kejtus , ale jak sobie przypomne jak bylam wciazy, to moj mezus poprostu cudowmnie sie nami opiekowal, czulam sie jak ksiezniczka, i nie wolno mi bylo nic robic...
pewnie jak sie pojawi malenstwo to i jego swiat sie przewroci do gory nogami! lol
pusiatkowa
widze ze starasz sie o dzidzie
proponowalabym zebyscie porozmawiali ze soba powaznie bo jak pojawi sie dzidzius w waszym domku to zaden pedant sie nie uchowa
wiem to po sobie ja potrafilam na sprzataniu spedzac caly bozy dzien,jednoczesnie gotujac prasujac i piorac....
ale jak pojawila sie Patunia NA NIC nie mam czasu-uwierz mi
nastawiaj powoli małżonka do przybycia nowej i wymagajacej poswiecenia całą dobe istotki
pozdrawiam i zycze powodzenia
cathleen, anka, ja juz sie chyba przyzwyczailam....
nawet jak mezus jest w domu, i prosze go o cos, to sie mnie wciaz pyta, co gdzie jest...
ostatnio zaczelam sie lapac, ze mezus powinien to robic....wtedy przestaje i mowie mu zeby to zrobil...tak juz z przyzwyczajenia....
ale postanowilam sie nie przemeczac....
zreszta opstatnio w moim organizmie zaczyna sie cos dziwnego dziac, wiec nie przemeczam sie.....bo ogolnie sie zle czuje, i jak nigdy mowie mezowie-NIE DAM RADY!!!
aha, jeszcze jedno, czy wy tez to znacie, mezus mowi ''musimy to zrobic'', albo ''trzeba to zrobic'', a w rezultacie robicie to same...?
Mojego męża też najpierw trzeba poprosić. Sam przecież nie wpadnie na myśl, że nie wszytko w domu NIE robi SIĘ SAMO. No ale jeśli poproszę To odkurzac, ok, przestawiać, ugotować, nie ma problemu, ze śmieciami podobnie, no ale ze zmywaniem..o matko. Jazda bez trzymanki. Naburmuszony, wściekły, gderliwy, jak stara baba. A kiedy nie pracowałam Pusiatkowa, miałam podobnie jak Ty teraz. Poszłam do pracy i ogłosiłam strajk 8) No i jakoś poszło, jakoś poszło. Tylko cierpliwości ile zużyłam..... A dziewczyny mają rację. Jak teraz nic nie zmienisz, to kiedy pojawi się dzieciaczek, nie wyrobisz. nie dasz rady ze wszytkim bo pomijając psychikę to będzie fizycznie niewykonalne, zaręczam sama przez to przeszłam. takze powodzenia życzę
OdpowiedzJa też jestem w szoku :o !! My dzielimy się obowiązkami po równo, np. ja zmywam, on odkurza lub na odwrót. Mój mąż zrobi wszystko tylko trzeba go o to poprosić. Sam na pomysł nie wpadnie ;) Ale jak trzeba to nie ma sprawy - ściera kurze, odkurza, zmywa, sprząta, prasuje, gotuje itd. itd. Nie narzekam :D
OdpowiedzPusiatkowa, no co ty... weź mi nawet nie mów, że on do tej pory nie odkurzał albo nie sprzątał po obiedzie i sama musiałaś wszystko robić :o . Podziwiam Cię :) , u mnie dostałby na dzień dobry zj..kę od góry na dół.
Odpowiedz
dziewczyny polepszylo sie....mezus przemowil.... lol
jak wszedl tylko do domu i poczul zapach zupy borowikowej, odazu zaczal sie interesowac co u mnie....
a jak zapytal ''to co jemy'', odpowiedzialam ''a podasz''
hehe jak nigdy sie zdziwil...ale podal!
postep....
ogolnie chyba mu sie polepszylo....pogadalam z nim, powiedzialam ze ja sama domu nie daje rady utrzymac....i zrozumial....
stwierdzil ze on moze robic te ciezsze rzeczy jak mycie lazienki czy o dkurzanie.
hehe, ciekawe jak dlugo?!
Wg mnie skoro oboje pracujecie, to również oboje powinniście dzielić obowiązki domowe. Nie możesz pozwolić się wykorzystywać, dawać z siebie wszystko i nawet odrobiny czułości nie otrzymać w zamian.
Odpowiedz
Pusiatkowa głowa do góry. Z mężami już tak jest , że czasem przychodzi okres kiedy wszytskiego się czepiają. Mój Tomuś też czasami świruje (przez ostatnie kilka dni jest nie do zniesienia).
Przejdzie mu, ale musisz pogadać ze swoim mężem, bo absolutnie nie powinno tak być, ze Ty wszytsko robisz w domu.
Ja pod tym wzgledem akurat nie mogę narzekać, zwłaszcza jeżeli chodzi o gotowanie, bo mój mężyk jest cudownym kucharzem :D .
macie racje...
tak zrobie....
to faktycznie aniu musisz bardzo na siebie uwazac....
nie wiem moze moj mezus jakis ma gorszy okres....
bo wczesniej bylo ok....
ale tak jest musze wymyslic jakis podzial obowiazkow....
Dokaldnie zmien to i to szybko, bo jak sie bardziej przyzwyczaij to bedzie jeszcze gorzej.
Wszytko ma byc na pol, u nas jest tak: obiady robimy razem, lunch ja robie a Piotr sniadanie. Nawet ostatnio zaczal mi herbate wynosic na taras zeby sie ochlodzila. A co do reszty obowiazkow domoych to w tej chwili Piotr je wykonuje sam bo ja mam lozysko przodujace i lekarz zabronil mi cokolwiek robic. Dobrze ze moja mama jest z nami to Piotrkowi pomaga.
Ania ma racje a jak z niego jest pedancik to niech sobie sam posklada w kosteczke przeciez ma rece, jak ja pracowalam i moj maz wszytsko dzielilismy po polowie, teraz nie pracuje wiec ja prawie robie wszystko.
Ale sa takie sytuacje ze jak jestem bardzo zmeczona to on sprzata.
Zapytaj sie czy poslubil maid czy ciebie?
no aniu ja tez nie jestem taka pedantka, jak moij kuba...
hmm...chyba faktycznie musza nastapic lekkie zmiany...
bo mam wrazenie ze moj mezus uzala sie nad soba...
ciagle chodzi i mowi jaki to on jest zmeczony....
i ze nie moze wszystkiego robic sam...a tak to sie sklada ze to ja robie wszystko sama, a on wstaje idzie sie myc, w tym czasie ja robie sniadanko i lunch, jak wraca to jedzonko juz musi byc, posprzatane rzecz jasna....no i oczywiscie musze miec czas dla niego....
pozniej jeszcze musi miec wyprasowane na nastepny dzien....
a jak z czyms sie nie wyrobie to jeczy strasznie, i mowi ze wszystko na jego glowie...
jakies zmiany zaprowadzimy!!!
moze ktoregos dnia to on dla mnie ugotuje....
Pusiatkowa jak to jest ze ty wszystko robisz. Bozia mu raczek nie dala??
To jest moje podejscie do sprawy, jak obydwoje pracujecie to czemu ty masz wszystko sama robic w domu. Ty musisz z nim porozmawiac i to jak najszybciej, bo jak przyjdzie dziecko to wtedy dopiero dziewczyno nei bedziesz miala sily. Z tego co ja wiem to malzenstwo jest 50/50. To jets moje zdanie, a ty musisz zrobic jak tobei odpowiada. Zycze powodzenia.
A tak na marginesie to moj piotrek tez jest pedancik, wszystko musi byc na swoim miejscu i na kosteczke, ja taka nie jestem, takze on wie jak tak chce to musi sobei sam zrobic :)
Podobne tematy
- MOJ MĄŻ MNIE POZYTYWNIE ZASKOCZYŁ!! 5
- Jak przygotować się psychicznie do porodu? 16
- Szef się nade mną znęca psychicznie - czy mogę dostać zwolnienie dla dobra ciąży? 16
- Mój mąż ma dziecko z byłą dziewczyną 3
- Mój mąż ogląda porno, strony erotyczne - co zrobić! jak żyć! 34
- Mój mąż nie chce drugiego dziecka. Ja o nim marzę, jak przekonać męża do kolejnego dziecka? 10