• Gość odsłony: 3905

    Mój syn

    Historyjna do przemyślenia myślę ze dobra:
    Mój syn

    Pewnego dnia, w wypadku samochodowym zginęła młoda kobieta. Gdy szła do nieba, podziwiała tamtejsze piękno i spokój jednak nie chciała tu być. Uważała, że jest jeszcze za młoda, aby umierać. Zatrzymała się przed brama do Królestwa Niebieskiego. Spośród obłoków jej oczom ukazał sie Pan Bóg. W ręku trzymał coś, co wyglądem przypominało malutki monitorek. Kobieta rzuciła Mu się do stóp.
    - Ach! Boże, dlaczego mnie już do siebie wezwałeś?? Przeciez miałam przed soba jeszcze całe zycie!!

    Pan Bóg spojrzał na nią smutnym wzrokiem i włączył owo urządzenie, które trzmał w ręku. Nic nie mówił. Na monitorku ukazał się jej piękny mężczyzna. Młody, przystojny, z oczu błyskała bystrośc i inteligencja.

    - Kto to? - spytała kobieta.

    - To? to Twój syn... gdybyś robiła to, co chciałem dla ciebie - odpowiedział Pan Bóg. Uważnie przyglądał się kobiecie.

    - M-mój syn? - kobieta była nieco zakłopotana - mogłam mieć takiego syna, gdybyś mnie nie zabrał do siebie. W jej głosie słychac było rozgoryczenie i żal - Dlaczego pozbawiłeś mnie radości, jaka mogłabym czerapać z wychowywania tak wspaniałego dziecka?

    Pan Bóg nadal wpatrywał się w nią.

    - Wiesz, kim mógłby być twój syn? Byłby wspaniałym politykiem i z pewnością zmieniłby losy wielu ludzi. Byłby opiekuńczy dla ciebie i swojej rodziny, którą by założył. ...Gdybyś robiła to, co ja chciałem dla ciebie... - powtórzył jeszcze raz Bóg.

    - Skoro byłby taki wspaniały, to czy nie mógłbyś go... nas ocalić? Mnie przd śmiercią, a jego przed nienarodzieniem?

    - Nie. Nie mogę tego zrobic. Pamiętasz tę noc, 16 lat temu? - kobieta wystraszona spojrzałą na Boga. On był całkiem spokojny i smutny. - Wiem, że próbowałaś o tym zapomnieć. Powiedziałaś, że nie chcesz umierać, a swoje dziecko naraziłaś na śmierć. Powiedziałaś, że nie pozwoliłem ci wychowywać syna... sama się pozbawiłąś tego prawa. Chciałem, abyś urodziła tego chłopca. Miałem wobec niego wspaniały plan. A ty go zepsułaś. Wiem, że było ci ciężko. Chłopak od ciebie odszedł, byłaś sama. Ale nie pomyślałaś o tym, że właśnie dlatego, że byłaś samotna chciałem ci go dać. Byłby wspaniały. Byłabyś najszczęśliwszą matką na świecie.

    - Boże! Wybacz mi!

    - Dziecko moje... Ja wybaczyłem ci już wtedy, gdy skończył się ten morderczy zabieg.

    Odpowiedzi (12)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-08-08, 18:28:04
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-08-08 o godz. 18:28
0

Oooooooo, Hala nie ma spania z rana :D

Odpowiedz
Hala 2009-08-08 o godz. 18:21
0

Obyśmy nigdy nie musieli stac przed takim wyborem :(

Odpowiedz
Gość 2009-08-08 o godz. 08:43
0

nic dodać, nic ująć!!

Odpowiedz
Gość 2009-08-08 o godz. 04:16
0

wolałabym zyć ze świadomością że mam swoje dziecko w domu dziecka niż że je zabiłam - przeciez za to się też płaci więc "taniej" - choć to strasznie chłodna kalkulacja -wychodzi oddać i dziecko żyje

Odpowiedz
Aga27 2009-08-08 o godz. 03:10
0

Hala ja nie oceniam .... ale pojać nie moge jak majac w donmu malucha mozna zabić kolejne dziecko ...

nie umiałabym podjac chyba takiej decyzji .... co wiecej powiem ze podjęłabym napewno ..
chyba nie umiałabym żyć z takim ciężarem ....
nikogo nie potępiam bardziej chyba współczuję ...

Odpowiedz
Reklama
kasiek 2009-08-06 o godz. 20:02
0

Ja nigdy w życiu nikogo nie potepiałam!!!! na każdego postępowanie próbuje znalesc jakieś wyjasnienie takiego czy innego zachowania, i nie ukrywam że jak bedąc w ciąży okazałoby sie że moge urodzić chore dziecko też zastanawiałbym sie nad aborcja, ktoś może to potępić ale moje przejscia skłaniają sie wlaśnie na taka a nie inną decyzje , mimo że pewnie do końca życia miałabym wyrzuty sumienia. Ale kazdy dorosły jest kowalem swojego losu, gorzej maja te mlode dziewczyny o których pisałam wczesniej które nie zawsze mysla dojrzale...

Odpowiedz
Hala 2009-08-06 o godz. 19:38
0

Nie zawsze są to mlode samotne dziewczyny :(
mam znajmych. On na rencie zpowodu poważnego wypadku, ona studiuje , jest chora, ma tylko jedną nerkę. Wpadli , postanowili się pobrać urodziło im się dziecko. Było im ciężko pod względem finansowym,a tu nagle druga ciaża.Maleńkie dziecko w domu, oboej rodzice chorzy, zero kasy. Postanowili usunać drugie dziecko, nie była to łatwa decyzja. Gryzą sie do dziś. Kim ja jestem by ich potępiać?

Odpowiedz
kasiek 2009-08-06 o godz. 19:11
0

Mi sie wydaje ze robią to dziewczyny mlode i chyba tego nieswiadome, pożniej w dorosłym życiu żałują swojej decyzji, a może poprostu brak im wsparcia i pomocy psychologa lub choćby rodziców same sa jeszcze zbyt słabe i niedojrzałe a rodzice czasem są gorsi od nich bo sami do tego namawiają zamiast wesprzec, ja sama miałm 17 lat jak zaszłam w ciąze, nieskończoną szkole marzenia o studiach.. ale moja wspaniala mamusia od razu po wyjsciu do gina kupiła mi książeczke o ciąży, zaczeła ze mna rozmowe takie tam rożne , bałam sie strasznie moje koleżanki biegały po dyskotekach a mi sie wydarzylo cos takiego... ale dzieki temu że mam wspaniałych rodzicow to nigdy nie wpadłabym na taki pomysł ale kto wie jak matka powiedziałby mi że mnie zabije albo wygna z domu z brzuchem jaka bylaby wtedy moja reakcja ...????????

Odpowiedz
Gość 2009-08-05 o godz. 11:01
0

Aborcja to coś strasznego ..... :(

Odpowiedz
Gość 2009-06-18 o godz. 04:26
0

:o jesssuuuuu!!!!!!!!!

Odpowiedz
Reklama
Hala 2009-05-27 o godz. 20:59
0

Nie lubię atkich historyjek.

Odpowiedz
Gość 2009-04-06 o godz. 08:44
0

brrr.Aż mi ciarki przeszły po ciele.

Odpowiedz
Gość 2009-04-03 o godz. 02:31
0

historyjna do przemyślenia myślę ze dobra:
Mój syn

Pewnego dnia, w wypadku samochodowym zginęła młoda kobieta. Gdy szła do nieba, podziwiała tamtejsze piękno i spokój jednak nie chciała tu być. Uważała, że jest jeszcze za młoda, aby umierać. Zatrzymała się przed brama do Królestwa Niebieskiego. Spośród obłoków jej oczom ukazał sie Pan Bóg. W ręku trzymał coś, co wyglądem przypominało malutki monitorek. Kobieta rzuciła Mu się do stóp.
- Ach! Boże, dlaczego mnie już do siebie wezwałeś?? Przeciez miałam przed soba jeszcze całe zycie!!

Pan Bóg spojrzał na nią smutnym wzrokiem i włączył owo urządzenie, które trzmał w ręku. Nic nie mówił. Na monitorku ukazał się jej piękny mężczyzna. Młody, przystojny, z oczu błyskała bystrośc i inteligencja.

- Kto to? - spytała kobieta.

- To? to Twój syn... gdybyś robiła to, co chciałem dla ciebie - odpowiedział Pan Bóg. Uważnie przyglądał się kobiecie.

- M-mój syn? - kobieta była nieco zakłopotana - mogłam mieć takiego syna, gdybyś mnie nie zabrał do siebie. W jej głosie słychac było rozgoryczenie i żal - Dlaczego pozbawiłeś mnie radości, jaka mogłabym czerapać z wychowywania tak wspaniałego dziecka?

Pan Bóg nadal wpatrywał się w nią.

- Wiesz, kim mógłby być twój syn? Byłby wspaniałym politykiem i z pewnością zmieniłby losy wielu ludzi. Byłby opiekuńczy dla ciebie i swojej rodziny, którą by założył. ...Gdybyś robiła to, co ja chciałem dla ciebie... - powtórzył jeszcze raz Bóg.

- Skoro byłby taki wspaniały, to czy nie mógłbyś go... nas ocalić? Mnie przd śmiercią, a jego przed nienarodzieniem?

- Nie. Nie mogę tego zrobic. Pamiętasz tę noc, 16 lat temu? - kobieta wystraszona spojrzałą na Boga. On był całkiem spokojny i smutny. - Wiem, że próbowałaś o tym zapomnieć. Powiedziałaś, że nie chcesz umierać, a swoje dziecko naraziłaś na śmierć. Powiedziałaś, że nie pozwoliłem ci wychowywać syna... sama się pozbawiłąś tego prawa. Chciałem, abyś urodziła tego chłopca. Miałem wobec niego wspaniały plan. A ty go zepsułaś. Wiem, że było ci ciężko. Chłopak od ciebie odszedł, byłaś sama. Ale nie pomyślałaś o tym, że właśnie dlatego, że byłaś samotna chciałem ci go dać. Byłby wspaniały. Byłabyś najszczęśliwszą matką na świecie.

- Boże! Wybacz mi!

- Dziecko moje... Ja wybaczyłem ci już wtedy, gdy skończył się ten morderczy zabieg.

Odpowiedz
Gość 2009-04-06 o godz. 08:44
0

brrr.Aż mi ciarki przeszły po ciele.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie