• mamunia odsłony: 2396

    Nie chce straszyć ale...

    :D Witajcie dziewczyny... tak jak obiecałąm napisze coś o swoim porodzi (tragedia grrrr) :x
    a więc tak.....
    wszystko praktycznie zaczeło się już od piatku....
    wizyta w szpitalu ktg. jakieś małe skurczyki...coś mnie niby tam pobolewało ale tak do końca nie byłam pewna ...czy to juz...
    w sobote znowu ktg i zero skurczy :o ... pierwsze co przyszło mi do głowy to to ze już chyba będe kolejne 9 miechów tak chodzić z tym brzuchalkiem...
    a tu nagle koło 17 coś mnie zaczeło szykac ni to kregosłup ni to podbrzusze...ale nadal nie byłam pewna... (nieżle jak na 2 poród co )...o 21 sytwierdziłam ze cos się chyba rozkręciło na dobre ale nie śpieszyłam się zbytnio.... około 24 zaczeło już napier.... zeby się nie wyrażać lol ...więc pojechaliśmy do szpitala... jak mi się wtedy wydawało jednego z lepszych ....ale barrrrrrrrrrrrrrrdzo się pomyliłam oj bardzo....
    Tam jakaś "piguła" w trybie rozkazującm DOKUMENTY I SIADAĆ!!!!!!! normalnie myslałam ze jej wywale...ale zacisnełam zęby i odpowiadałam w miare miło na jej pytania... pózniej lot samolotem i 4 paluchy rozwarcia!!!
    Dali mi jakąs białą kozule (tj kiedyś była biała) i wysłąi mnie na porodówke... mezowi nie pzowolili ze mną iść więc szłąm w tych bólach do windy z wszystkimi tobołami.... :(( ..
    z jakas pindzią która zanała sie chyba tylko na obsłudze owej windy...z glową chyba u niej nie najlepiej bo nawet nie spytała czy mi pomóc.. :x
    trafiłam w końcu na tą porodówke... pustpo cich pani połozna spi lekarza nie ma.. tez już pewnie kimał... Bardzo wściekła połozna raczyła wstac i pokazała mi moje łoze z baladchimem (żartuje oczywiście)...
    i lerzałąm tak z tymi bólami podłączona tylo do ktg. :(
    Nie zrobili mi żadnych badań ani USG ani nie poierali krwi dosłownie nic. ze nie wspomne o lewatywie...
    koło 3 przywieżli jakąś 16 latke z domu dziecka...miała takie bóle ze wiła się jak wąż... a ja łaziłam lerzałam ... bóle coraz silniejsze ...co 2 godziny badała mnie połozna i prosze jest 8 palców..!!!
    Pomyślałam no to pięknie niedługo rodze a bóle nawet do zniesienia :))))))))
    a jednakk...
    16 urodziła a ja dalej nie..... a była już 9 rano o 11 przywiezli cyganke.. ( z która pżóniej lerzałam w sali)
    ona też urodziła a ja dalej łąziłam... bóle stawały sie nie o zniesienia ...czuułam ze coś jest nie tak... zapłakana zadzwonoiłam do meza zeby cos zrobił :((((((
    zapomniałam doadać ze zmnieniła sie wcześniej zmiana lekarzy i tafiałam na jakies młodzika nie wiem czy miała 30 lat...!!!! i ja miałam z nim rodzić???? dzięki Bogu połzona okazała sie ok...
    była 14 a ja dalej chodziłąm wszyscy mnieli mnie już tam dość tak sie strasznie darłam.... kolejne badanie nadal 8 cm.! żadnego postępu...
    poprposiłam o oxytocyne nie dali ..powód brak anestezjologa
    poprosiłam o znieczulenie powód brak anestezjologa.... poprosiłam w końcu o USG facet od usg jest nieosiągalny!!!!!!!!!!!!!!!!! wyobrazacie sobie!!!!!!
    już nie dawałam rady prosiłam zęby mnie ktoś dobił ...błagałam na kolanach lekarza o cesarke... o co kolwiek co mogło by skończyć moje męczarnie!!!
    chodziłam po sali prysznic ... łożko ...i tak w kółko...
    w końcu mój maz widząc co ie dzieje zrobił tam niezłą zadyme ( nie wiem co by było gdyby tak nie postapił) przybiegł ordynator (rychło w czas co??)
    zaczoł mnie badac i co sie okzała główka jest przekrecona nie moze przejść przez kanał rodny...dziecko nie urozdis ie bez pomocy..
    wlzoył ręke i przekrecił małego ( inaczej pewie by mu połamali obojczyk i wogóle nie wiadomo co by z nami było)
    i zadziałało ...zaczeło postępować rozwarcie!!!
    stwierdził mamy godzine...jak się nie urodzi robimy cesarke...
    az m kamień z serca spadł !!!!!!!!! (komu by nie spadł>)
    dostałam takich bóli zę czułam ze jednak sie urodzi normalnie...
    wywalili dosłowinie mojego meza za drzwi no i rodzimy...
    trwało to bardzo długo z 40 min tego strasznego parcia ...ordynator lekarz 3 pięlegniarki ..2 połozne... ehhhhhhh wszyscy patzryli na mnie jakbym zdawała jakis egzamin...i w końcu po tych 40 min urodził się mój synek...poplakałam sie jak bóbr... zawołali mojego meża jaką on miał wtedy mine !!!!!!! w zyciu nie widziałam takeig uśmiechu na jego twarzy !!!!!
    doda jeszcze że mnie nie cieli i nawet się z tego ciesze bo moge normalnie siedzieć!! :)))))))))
    póżniej wyciagneli ze mnie lozysko brawie ze na siłę tak jakoś nie chciało samo odejsć póżniej łyżeczkowanie i 2 godzinki leniuchowania....z moim syniem :)))))))))
    tak skończył się mój koszmar który dzięki BOGU dobrze sie skończył!!!
    ps. wiecie co lerzałam z wyzej wymienioną cyganką w sali (dwójce) a sala miała numer 13 czy to nie coś dziwnego :)))))))
    pozdrawiam wszystkich ... mam nadzieje ze was nie nastraszyłam zabardzo :)
    Ewa , Damianek (22.01.1999) i Oliwierek (01.08) :D

    Odpowiedzi (17)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-08-16, 07:19:47
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-08-16 o godz. 07:19
0

maz powiedział, ze pojedziemy tam i odwdzieczymy sie im jakos, mysle ze zrobimy jakis maly upominek i karteczke z podziekowaniami (nastepne rodzace beda mialy łatwiej bo Panie beda w dobrych nastrojach :D )

Odpowiedz
Gość 2009-08-15 o godz. 08:10
0

ALE CI SIE TRAFIŁO........................................

Odpowiedz
Gość 2009-08-14 o godz. 09:02
0

nie zawsze tak musi byc, ja mialam cudowne CUDOWNE POLOZNE i nie musialam przyjsc z koperta...

Odpowiedz
Aga27 2009-08-05 o godz. 06:03
0

a ja właśnie za pięc m-cy zamierzam tam znowu rodzić :D

Odpowiedz
Gość 2009-08-05 o godz. 05:37
0

mialo byc 5 miesięcy temu

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-08-05 o godz. 05:36
0

Adrianna, tak jakos sobie wlasnie myslalm, ze to na Lutyckiej. % miesiecy temu rodzila tam moja bratowa i byla bardzo zadowolona. Tak wiec ja tez polecam ten szpital dziewczynom z poznania :P

Odpowiedz
Aga27 2009-08-05 o godz. 04:33
0

To szpital w Poznaniu przy ulicy Lutyckiej.polecam z całą odpowiedziałnościa,lekarze i położne super! :D :D :D

Odpowiedz
Gość 2009-08-05 o godz. 04:20
0

adianna napisz mi jaki to szpital? tak z ciekwosci pytam

Odpowiedz
Aga27 2009-08-05 o godz. 04:06
0

Mamunia wspólczuje, ale masz to już za soba.
na pocieszenie i odwagę przyszłym mamusią napiszę ze ja przy pierwszym porodzie nikomu nie płaciłam,fakt nie rodziłam naturalnie , ale nie był to mój wybór tak wyszło. po cc połżna zaglądała do mnie co 15 -20 minut żeby sprawdzać jak sie czuje.rano pomogła mi pójść do łazienki,potem sama zaproponowała mi że jak mam jakieś kosmetyki to zrobi mi delikatny makijaz i zpewnoscią lepiej będę sie czuła kiedy przyjdzie mąz.niesamowite prawda??
teraz też zamierzam rodzić w tym samym szpitalu. nie jest to klinika położnicza,tylko zwykły szpital z oddziałem ginekologiczno położniczym.przez to nie mają tam duzo porodów i może dlatego mają czas i naprawdę indywidualne podejście do każdej pacjentki.

Odpowiedz
goga 2009-08-05 o godz. 02:43
0

Straszne, takie szpitale powinny miec nalepke ze sa NIEPRZYJAZNE MATCE I DZIECKU!!!ja bede opłacac swojego lekarza na 100%, mam nadzieje ze nas dopilnuje, poza tym chce zeby maz byl ze mna przy porodzi ei patrzyl im na rece.

Pozrowienia i wielkie gratulacje bylas naparwde dzielna:))

goga

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-08-05 o godz. 02:24
0

Mamunia to straszne :x . A gdzie rodziłaś? Pewnie na Kamińskiego?

Odpowiedz
Gość 2009-08-05 o godz. 00:45
0

aneczka, connie

uno, to ja właśnie NIE CHCĘ płacić, a mam jakieś dziwne i niekonkretne podejrzenia, że mój lekarz niewiele MOŻE w moim szpitalu...

due, chcę rodzić nie w Opolu, a w Strzelcach Opolskich, bo tam nawet bez smarowania wszystkie kobiety sobie chwalą (nie słyszałam złej opinii). natomiast w Opolu, no cóż, różne są historie, zależy jak kto trafi i na kogo, wiadomo

Odpowiedz
connie 2009-08-05 o godz. 00:17
0

jak zapłacisz to Cie do każdej kliniki Madziu przyjmą
mnie też to opowiadanie szpitalne wystraszylo

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 23:53
0

A ja właśnie się waham, czy nie rodzić gdzieś indziej. Powiedzcie mi, jeśli wiecie, jak to jest, jeślibym chciała rodzić w innym mieście, niż jestem zameldowana?

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 23:34
0

Faktycznie fatalne doswiadczenie:( Ale przyszle Mamusie, nie przejmujcie sie, nie zawsze tak jest! Raz mi tu kolezanka na jakies 2 tyg przed moim porodem, a tuz po swoim, naopowiadala rzeczy tak strasznych, ze ze strachu potem zwrocilam caly obiad! Pamietajcie, ze kazdy porod jest inny i wierzcie, ze Wasz akurat bedzie taki jak moj, czyli wcale nie taki straszny.

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 14:47
0

ja bym pozabijala wlasnie dzisiaj rozmawialam ze swoja mama ... i wyszlo na to ze ona bardziej sie przekuje zebym tam czasami nie wyjechala na kogos jakby bylo cos nie tak lub nie robili by tego co do nich nalezy niz moje i dziecka dobro... normalnie mi sie przykro zrobilo...przeciez gdyby nie my z tymi brzuszkami to wszyscy poloznicy i polozne nie mieliby pracy a na miejsce jednej takiej co robi wielka laske zeby pomoc jest 20 innych ktore nie maja pracy i ktore by dziekowaly za to ze moga komukolwiek pomoc przy porodzie... nie rozumiem tych lekarzy i poloznych ktore potrafia byc niemile wrecz wulgarne w stosunku do pacjentek i nic ich nie obchodzi rodzaca i co najwazniejsze dziecko...a przez takie wlasnie osoby postanowilam rodzic w innym szpitalu bo bedac 4 razy na patologii w swoim miescie poznalam juz jak mozna byc traktowanym... nie bede ryzykowac ze wzgledu na dziecko... mam tylko nadzieje ze szpital ktory wybralam nie okaze sie gorszym...

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 13:38
0

Mamunia aż nie wiem co powiedzieć. Tych ludzi w szpitalu to bym powiesiła Całe szczęście, że wszystko się dobrze skończyło :D Jesteś niesamowicie dzielną kobietą Po takich opowieściach nie żałuję, że mam opłaconego lekarza. Wiem, że będzie nad nami czuwał. Pozdrawiam Cię serdecznie i ucałuj synka odemnie :P

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie