"14-letni syn nie chce spędzać ze mną czasu. Żałuję, że ignorowałem jego pasję"

"14-letni syn nie chce spędzać ze mną czasu. Żałuję, że ignorowałem jego pasję"

"14-letni syn nie chce spędzać ze mną czasu. Żałuję, że ignorowałem jego pasję"

Canva.com

"Antoś to moje pierwsze dziecko. Wymarzony, długo wyczekiwany chłopak. Ja od lat bawiłem się piłką nożną i chciałem swoje dziecko również zachęcić do takiej aktywności sportowej. W zdrowym ciele, zdrowy duch. Zapisałem Antka do zespołu futbolowego i czekałam na pierwsze gole mojego Antka. Niestety, nigdy się nie doczekałem. Bardziej niż piłkę, Antek lubi swoje kredki i ostrugane ołówki. Jego rysunki są bardzo ładne, ale wciąż czułem żal, że nie udało mi się podzielić z nim piłkarską pasją. Syn dziś nie chce ze mną rozmawiać i spędzać czasu. Zbyt wiele gorzkich słów powiedziałem o jego pasji do rysowania, zamiast go wspierać".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mój wymarzony syn

Kiedy dowiedziałem się, że będę ojcem, serce mi zabiło szybciej. Już wtedy wyobrażałem sobie, jak będziemy razem spędzać czas, jak nauczę go mojej ukochanej gry – piłki nożnej. Od lat bawiłem się piłką nożną i chciałem swoje dziecko również zachęcić do takiej aktywności sportowej. W zdrowym ciele, zdrowy duch, powtarzałem sobie. Już od najmłodszych lat kupowałem Antkowi piłki, koszulki z nazwiskami słynnych piłkarzy, a gdy tylko nauczył się chodzić, spędzałem godziny na podwórku, kopiąc piłkę i marząc o wspólnych meczach.

Gdy Antek miał sześć lat, zapisałem go do zespołu futbolowego. Byłem dumny, widząc go w koszulce drużyny, ale szybko zauważyłem, że nie jest tak zaangażowany, jakbym tego chciał. Zamiast biegać za piłką, często przystawał na boisku, obserwując coś w oddali. Czekałem na pierwsze gole mojego Antka, ale niestety, nigdy się nie doczekałem. Każdy mecz kończył się moim rozczarowaniem i cichym westchnieniem.

Z czasem zauważyłem, że Antek bardziej niż piłkę lubi swoje kredki i ostrugane ołówki. Spędzał godziny, rysując różne postacie, krajobrazy, a nawet projekty budynków. Jego rysunki były bardzo ładne, pełne szczegółów i życia. Ale ja, zapatrzony w marzenie o synu-piłkarzu, nie umiałem docenić jego talentu. Zamiast wspierać go w jego pasji, często mówiłem mu, że marnuje czas na coś, co nie przyniesie mu przyszłości.

Młody chłopak w czarnej bluzie Canva

Stworzyłem mur między mną a dzieckiem

Słowa, które wypowiadałem, zaczęły tworzyć między nami mur. Antek, zamiast cieszyć się rysowaniem, zaczął robić to w ukryciu, zamykając się w swoim pokoju. Z każdym dniem widziałem, jak coraz bardziej oddala się ode mnie. Próbowałem go namówić na wspólne wyjścia na boisko, ale zawsze miał wymówkę. Dziś, gdy ma już czternaście lat, nie chce ze mną rozmawiać i spędzać czasu.

Chciałbym naprawić wszystkie błędy, które popełniłem. Ale czuję, że nie wiem, od czego zacząć. Myślałem, żeby zacząć od nauki, edukacji. Zobaczyć, co podoba się mojemu dziecki, co go inspiruje. Może to jest dobra droga, aby się do niego zbliżyć.

Jedno jest pewne. Nigdy nie zabierajcie dzieciom ich marzeń kosztem swoich ambicji.

Edek

 

Klaudia Halejcio posłała Nel do przedszkola z systemem Montessori. To dzieci decydują o sposobie nauczania
Źródło: instagram.com/klaudiahalejcio
Reklama
Reklama