"Gdy ich najbardziej potrzebowałam, dzieci wyprowadziły się na drugi koniec Polski. Od tej pory jestem sama"

"Gdy ich najbardziej potrzebowałam, dzieci wyprowadziły się na drugi koniec Polski. Od tej pory jestem sama"

"Gdy ich najbardziej potrzebowałam, dzieci wyprowadziły się na drugi koniec Polski. Od tej pory jestem sama"

Canva

"Kiedy moje dzieci postanowiły wyprowadzić się na drugi koniec Polski, poczułam, jakby świat mi się zawalił. Zamiast radości z ich sukcesów i nowych możliwości, ogarnął mnie smutek i żal. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego zostawili mnie samą w momencie, gdy ich najbardziej potrzebowałam".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Gdy ich najbardziej potrzebowałam, dzieci wyprowadziły się na drugi koniec Polski

Mam na imię Halina, jestem wdową i mam 67 lat. Mój syn Maciej od zawsze był dla mnie oczkiem w głowie. Gdy poślubił Weronikę, byłam cała w skowronkach. Niedługo później na świecie pojawił się mój wnusio Jacuś, a ja czułam, jakbym Pana Boga za nogi złapała. Niestety, Maciek dostał awans w pracy, który wymagał wyprowadzki nad morze.

Kiedy moje dzieci postanowiły wyprowadzić się na drugi koniec Polski, poczułam, jakby świat mi się zawalił. Zamiast radości z ich sukcesów i nowych możliwości, ogarnął mnie smutek i żal. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego zostawili mnie samą w momencie, gdy ich najbardziej potrzebowałam.

Z czasem, gdy zaczęłam się starzeć, proste czynności stawały się dla mnie coraz trudniejsze. Pamiętam, jak z trudem otwierałam słoik dżemu... Czułam się opuszczona i zaniedbana. Codziennie w myślach zadawałam sobie pytanie, dlaczego zrobili to teraz, gdy moja siła i zdrowie zaczynały słabnąć. Nie chciałam jednak być egoistką, więc nie poruszałam tego tematu przy Maćku i jego żonie.

Przygnębiona staruszka w białej bluzce siedząca na ławce Canva

Od tej pory jestem zdana tylko na siebie

Nagle, jak grom z jasnego nieba, dotarło do mnie, że wyprowadzka moich dzieci nie była aktem egoizmu, lecz krokiem ku ich niezależności i szczęściu. Zrozumiałam, że moje dzieci mają prawo do własnego życia, a mój syn do realizowania zawodowych aspiracji.

Choć wcześniej byłam dość niezdarna, koniec końców nauczyłam się stawiać czoła samotności i wykorzystać ją jako motywację do samodzielności. Zapisałam się do klubu seniora, gdzie poznałam nowych ludzi i odkryłam w sobie siłę, której wcześniej nie znałam.

Dziś jestem wdzięczna za ten trudny okres, który uświadomił mi, jak wiele jestem w stanie osiągnąć samodzielnie. Mój kontakt z dziećmi również się poprawił. Często podróżuję nad morze, gdzie teraz mieszkają, a każda taka wizyta jest dla mnie źródłem ogromnej radości. Spacerujemy po plaży i rozmawiamy godzinami, ciesząc się swoim towarzystwem.

Mam nadzieję, że moja historia doda otuchy innym rodzicom, którzy na stare lata poczuli się opuszczeni. Pamiętajcie, że czasami trudne chwile są tylko przystankiem na drodze do czegoś pięknego.

Halina, 67 lat

Ciężki stan Bogumiły Wander. Jej 83-letni mąż wyrusza w samotny rejs przez Atlantyk Zobacz galerię.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama