"Teściowa przynosiła swoje jedzenie na niedzielny obiad. Nie chciała mojej tłustej kuchni"

"Teściowa przynosiła swoje jedzenie na niedzielny obiad. Nie chciała mojej tłustej kuchni"

"Teściowa przynosiła swoje jedzenie na niedzielny obiad. Nie chciała mojej tłustej kuchni"

Canva.com

"Od paru miesięcy moja teściowa Hanna co tydzień, w niedzielę przynosi swoje jedzenie z domu. Mimo, że zapraszamy ją na obiad, to ona woli jeść swoje zupy, czy dania główne. Próbowałam porozmawiać z Hanną, ale kompletnie mnie zignorowała. Pomyślałam, że może ona uważa, że ja nie umiem gotować. Wysłałam zatem mojego męża na misję, aby dowiedział się o powodach dziwnego zachowania mamusi."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Teściowa ciągle odmawiała mojego jedzenia

Próbowałam różnych taktyk. Raz zrobiłam jej ulubione gołąbki, o których kiedyś wspomniała, że przypominają jej dzieciństwo i babcię mojego męża. Przyjechała z własnym jedzeniem, jak zawsze. Innym razem przygotowałam lekkie potrawy, mając nadzieję, że może to ją przekona. Bez rezultatu.

Wysłałam zatem mojego męża na misję, aby dowiedział się o powodach dziwnego zachowania mamusi. Jego delikatność i cierpliwość okazały się kluczowe. Powodem okazało się to, że teściowa poznała pana Janka, wdowca z sąsiedztwa, który ostatnio zaczął przychodzić na niedzielne msze. Chciała stracić kilka kilogramów, żeby czuć się pewniej w jego towarzystwie. Uważała, że nasza kuchnia jest zbyt tłusta, a ona musi być fit.

Kiedy mąż przyniósł mi tę wiadomość, poczułam się... zraniona.

Mogła mi przecież powiedzieć. Rozumiałam jej motywację, ale sposób, w jaki to zrobiła, sprawił mi ból. Przez te miesiące czułam się niewystarczająca, a przecież to nie była kwestia mojego gotowania, tylko jej osobistych celów.

Starsza, smutna kobieta Canva

Następnej niedzieli postanowiłam z nią pogadać Gdy Hanna przyszła, jak zwykle z pojemnikami pełnymi własnego jedzenia, zaprosiłam ją na chwilę do kuchni. Serce waliło mi jak młotem, ale wiedziałam, że muszę to zrobić.

Hanno, czy możemy porozmawiać?

Spojrzała na mnie zaskoczona, ale skinęła głową.

Wiem, dlaczego przynosisz swoje jedzenie. Wiem o panu Janku i o tym, że chcesz schudnąć.

Na jej twarzy pojawił się cień zawstydzenia. Zrobiłam krok naprzód, delikatnie kładąc rękę na jej ramieniu.

Naprawdę doceniam twoje starania. Ale wiesz, mogłaś mi powiedzieć. Chciałabym ci pomóc. Mogę przygotować coś specjalnie dla ciebie, coś lekkiego i zdrowego. Wtedy wszyscy będziemy mogli cieszyć się wspólnym obiadem.

Hanna wzięła głęboki oddech, a potem uśmiechnęła się, po raz pierwszy od wielu tygodni. To był mały, ale szczery uśmiech.

Przepraszam, nie chciałam cię zranić. To było dla mnie trudne, bałam się, że pomyślisz, że krytykuję twoje gotowanie. Ale tak naprawdę twoje jedzenie jest pyszne, tylko ja muszę teraz dbać o siebie.

Tamtego dnia zjedliśmy wspólny obiad, a Hanna spróbowała moich lekkich, wegetariańskich potraw. Było smacznie, radośnie i po raz pierwszy od dawna naprawdę rodzinnie.

Magdalena

Rafał Mroczek poleciał na bajkową podróż poślubną. Blisko natury, piękne widoki i ekskluzywne jedzenie
Źródło: instagram.com/cze_madzia/
Reklama
Reklama