"Byłem wspaniałym dziadkiem, póki nie odmówiłem zapłacenia za kolonie wnusia"

"Byłem wspaniałym dziadkiem, póki nie odmówiłem zapłacenia za kolonie wnusia"

"Byłem wspaniałym dziadkiem, póki nie odmówiłem zapłacenia za kolonie wnusia"

Canva

"Co roku, póki mogłem, dawałem sporo sianka dla Jaśka, żeby miał fajne ferie albo wakacje. Ale w tym roku nie mogę, bo sam chciałbym pojechać do ciepłego kurortu. Towarzystwo mam zacne! W sylwestra poznałem panią Krysię i od tamtej pory randkujemy regularnie. W końcu raz się żyje! Już postanowione - za miesiąc jedziemy z Kryśką do Grecji. Na kolonie Jasia i wyjazd za granicę mi nie wystarczy, więc w tym roku odmówiłem synowi wsparcia dla wnuka, a syn się obraził".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Co roku finansowałem kolonie wnuka

Jasiek ma w tej chwili 12 lat. Odkąd poszedł do szkoły, rodzice przez tych 10 wakacyjnych tygodni mają zagwozdkę, co zrobić ze swoim synem. Do mnie na wioskę Jaś przyjeżdża na tydzień, czasem na dwa, bo nie dostanę więcej urlopu w robocie. Tak było od pierwszej klasy podstawówki.

Na początku bardzo lubił te przyjazdy, ale teraz mam wrażenie, że siedzi tylko z nosem w telefonie albo komputerze i w kółko pisze do kolegów albo zabija czas graniem i czeka, żeby wrócić do siebie.

Prócz tego co roku na tydzień jedzie do babci ze strony żony mojego syna. Ale kobiecina z roku na rok jest coraz starsza, na problem z kolanami i już nie zajmie się tak tym huncwotem, jak jeszcze kilka lat temu.

Rodzice starają się też wysyłać Jaśka na jakieś kolonie i półkolonie. Początkowo, wiadomo, żeby nabrał więcej samodzielności. A teraz prostu chcą, żeby się nie nudził i miał zajęcie. A te obozy letnie dla dzieciaków są naprawdę ciekawe. Sam bym chętnie pojechał, ale za stary jestem, żeby z dzieciakami śmigać na żaglach albo po lecie biegać.

Niemniej jako dobry dziadek też za każdym razem starałem się wspomóc tę inicjatywę finansowo. Te jego kolonie kosztują bagatela 2,5-3 tysiące za tydzień. Cena taka, że aż się w głowie kręci! Ale co miesiąc odkładałem po 200 zł, żeby swojego Jaśka wysłać na te kolonie. Jednak nigdy nie obiecywałem, że to będzie trwać wiecznie.

Męczyzna obejmowany przez wnuka Canva

Poznałem panią Krysię. W tym roku chcę jechać z nią na urlop

Tak się stało, że w tym roku się zrypało. To znaczy, nie mogę już opłacić Jaśkowi wczasów, bo na moje wakacje by nie wystarczyło. A przecież dziadkowi też się od życia należy! Z panią Krysią wybieramy się do Grecji, pozwiedzać, poleżeć na plaży i popluskać się w basenie.

Kąpielówki kupiłem, nad oponką pracuję, kasa odłożona. Z panią Krysią poznaliśmy się w sylwestra i od razu zaiskrzyło. Od tamtego czasu regularnie randkujemy. Nie wiem, czy z tego będzie poważny związek, ale nawet o tym nie myślę. Jestem gotów, by miło spędzić z nią czas w zagranicznym kurorcie i mieć co wspominać.

Myślałem, że syn to zrozumie, ale nie zrozumiał. Obraził się, gdy powiedziałem, że Jaśkowi nie opłacę obozu piłkarskiego, bo mam zamiar wydać oszczędności na własne wakacje.

Poza tym, nie oszukujmy się, mój syn od stycznia dostaje już nie 500, a 800 zł na dziecko. Te dodatkowe 300 zł miesięcznie to więcej, niż ja zdołałbym odłożyć, więc na Boga, Tomasz powinien mieć na koncie oszczędności, żeby opłacić dzieciakowi te kolonie.

300 zł razy sześć miesięcy - to już prawie się uskłada na cały turnus! Albo na dwa tygodnie półkolonii. Nie powinien mieć do mnie pretensji. Co najwyżej do siebie, że tak niegospodarny.

Walduś

Janusz Rewiński spędził ostatnie miesiące życia samotnie, bo rodzinie "nie jestem potrzebny". Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama