"Chcę, by mój drugi mąż adoptował moje dziecko. Tak będzie lepiej dla córki i dla nas"

"Chcę, by mój drugi mąż adoptował moje dziecko. Tak będzie lepiej dla córki i dla nas"

"Chcę, by mój drugi mąż adoptował moje dziecko. Tak będzie lepiej dla córki i dla nas"

canva

"Przestałam ratować nasze małżeństwo, gdy Anitka miała 2 lata. Od tamtej pory mieszkałam sama i wychowywałam swoją córkę sama. Aż jakiś czas temu nasze życie się odmieniło, gdy pewnego razu wpadłam na ulicy na Piotra, który był moim kolegą ze studiów. Byłam już wtedy po rozwodzie. Piotr okazał się człowiekiem, na którego czekałam przez całe życie. Takiego mężczyzny ze świecą szukać. Inteligentny, szarmancki, szanował mnie, a codzienne życie z nim było cudowną przygodą. Piotr bezwarunkowo zaakceptował też moją córkę. Anita miała wtedy już 10 lat. Odnalazła w nim ojca, którego nigdy nie miała".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Z pierwszego małżeństwa mam córkę, którą wychowywałam sama

Moje pierwsze małżeństwo nie należało do udanych. Dość powiedzieć, że pierwszy mąż miał masę problemów i kompletnie nie nadawał się na ojca. Naszą córką praktycznie się nie interesuje, jedynie co, płaci na nią niewysokie alimenty. Chociaż i z tym zalega.

Jako człowiek i tata zupełnie nie istnieje w jej życiu. Na początku nie mogłam się z tym pogodzić, ale w miarę upływu czasu uznałam, że tak jest lepiej, niż gdyby miała widzieć, że jej ojciec stoczył się na dno i nie wiedzieliśmy, czy się od niego odbije.

Przestałam ratować nasze małżeństwo, gdy Anitka miała 2 lata. Od tamtej pory mieszkałam sama i wychowywałam swoją córkę sama. Aż jakiś czas temu nasze życie się odmieniło.

Kobieta i mężczyzna odwróceni plecami do siebie. Między nimi dziewczynka trzyma dłonie na brodzie Canva

Mój drugi mąż stał się prawdziwym ojcem dla Anity

Pewnego razu wpadłam na ulicy na Piotra, który był moim kolegą ze studiów. I to dość szczególnym kolegą... Na początku wydawał mi się bardzo osobliwym mężczyzną, ale po roku na jego widok miałam motyle w brzuchu.

Jednak ta historia nie miała ciągu dalszego, ponieważ Piotr wyjechał do Rzymu na wymianę studencką, a potem już tam został. Wrócił po trzech latach, kiedy ja byłam już mężatką... Nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez kilka kolejnych lat, aż w końcu wpadłam na niego całkowitym przypadkiem. Byłam już wtedy po rozwodzie. Umówiliśmy się na kawę... i tak zaczął się nasz związek, który zaprowadził nas do Urzędu Stanu Cywilnego.

Piotr okazał się człowiekiem, na którego czekałam przez całe życie. Takiego mężczyzny ze świecą szukać. Inteligentny, szarmancki, szanował mnie, a codzienne życie z nim było cudowną przygodą. Piotr bezwarunkowo zaakceptował też moją córkę. Anita miała wtedy już 10 lat. Odnalazła w nim ojca, którego tak naprawdę nigdy nie miała. A potem dostała jeszcze młodszą siostrę, nasze wspólne dziecko.

Chcę, by mój mąż adoptował moje pierwsze dziecko

Ostatnio coraz częściej zastanawiamy się, czy nie byłoby lepiej dla nas wszystkich, a zwłaszcza da Anity, gdyby Piotr uznał ją za swoją córkę... Ta adopcja chodzi nam po głowie już od roku. Za to poczucie bezpieczeństwa jestem w stanie zrezygnować z tych lichych alimentów od jej biologicznego ojca, jeśli będzie trzeba. Anita mogłaby nosić wtedy nazwisko Piotra.

Może kiedyś zdecydujemy się wyprowadzić do Rzymu, a wtedy lepiej, jeśli będziemy rodziną. Anitka miałabym wtedy dwie osoby za nią odpowiedzialne, a nie tylko mnie jedną. Poza tym, nie będę żyła wiecznie. Gdyby mnie kiedyś zabrakło, będzie mogła zostać z Piotrem, a on będzie miał takie prawa, jak rodzony ojciec.

Mocno się nad tym zastanawiamy... Nie jestem pewna, czy nie ma tu jakichś aspektów, których nie wzięliśmy pod uwagę. Póki co widzimy więcej plusów niż minusów. Co myślicie?

Emi

Monika Mrozowska miała 3 partnerów i z nimi 4 dzieci. Zobacz galerię, pełną jej dzieci!
Źródło: instagram.com/monikakingamrozowska
Reklama
Reklama