"Moja teściowa wydawała się do rany przyłóż. Ciągle mówiła mi, że musimy jak najszybciej zbudować dom, więc Maciek powinien więcej pracować! Ja nie miałam takiego parcia, ale cieszyłam się, że mój mąż jest taki pracowity. Teściowa jednak miała w tym swój ukryty plan. Postanowiła nawet poznać się bliżej z Panem Józefem - szefem Maćka. Powód mnie zszokował!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Teściowa namawiała Maćka do pracy - niby w dobrej wierze
Ciągle powtarzała - w domu na obiedzie, na spacerze, na wakacjach:
Maciek, pracuj jak najwięcej, żebyście za wynajem tyle nie płacili.
Nie było przecież w tym nic złego, bo to bardzo miłe, że tak dbała o nas. Chociaż czasem mnie to bardzo denerwowało. No bo to jednak nasze życie.
Kilka tygodni później powiedziała:
Rozmawiałam z Panem Józkiem, Maćku! Będziesz miał więcej delegacji! Zarobisz lepiej.
Byliśmy oboje zdziwienie, bo jak to? Jak to spotkała się z szefem? Kiedy? Nic nam wcześniej nie mówiła. A ja też nie byłam zadowolona, bo wiedziałam, że Maćka nie będzie w domu, więc czeka mnie więcej samotnych tygodni...
Powód jej zachowania jest przedziwny
Tak mijały nam kolejne tygodnie, ja sama w domu od poniedziałku do piątku, mąż na wyjeździe. Było mi coraz trudniej. A mąż? Coraz częściej imprezował...
W końcu się pokłóciliśmy. Bo ja chciałam spędzać czas z mężem, a on miał tylko coraz więcej pracy. A wiecie, pieniądze niewątpliwie uzależniają. Miałam pretensje do niego i też do teściowej, więc postanowiłam jej o tym powiedzieć, że chciałabym, aby tak samo jak załatwiła mu więcej pracy, to teraz to odkręciła.
Wiecie co mi powiedziała? To szokujące:
Myślałam, że jak zacznie wyjeżdżać częściej, to mu zbrzydniesz. Nie chcę Cię w naszej rodzinie. Liczyłam na to, że jak zarobi sporo pieniędzy, to przy okazji na tych delegacjach pozna kogoś. Myślisz, że do niego pasujesz? W ogóle!
O całej rozmowie poinformowałam męża. Był wściekły na matkę. Przestaliśmy się do niej odzywać, bo poczuliśmy, że nieźle namieszała w naszym związku...
Dziś jest znacznie lepiej. Ale wciąż pracujemy nad relacją. Ale najważniejsze... Maciek już nie spędza tylu dni na delegacjach. Mamy czas dla siebie i to jest najpiękniejsze. Ale jak pomyślę, że byliśmy o krok od upadku, to jestem przerażona.
Elwira