"Synowa nie pozwala sadzać Wojtusia na nocnik, bo jeszcze za wcześnie. Powinnam dalej robić swoje?"

"Synowa nie pozwala sadzać Wojtusia na nocnik, bo jeszcze za wcześnie. Powinnam dalej robić swoje?"

"Synowa nie pozwala sadzać Wojtusia na nocnik, bo jeszcze za wcześnie. Powinnam dalej robić swoje?"

Canva

"Wojtuś ma skończone 2 latka i nadal gania w pieluchach, wstyd! Coś mi się zdaje, że Beata naczytała się za dużo porad w tych internetach... Zamiast naszykować sobie wiadro z mopem i uczyć dziecka samodzielności, ta czeka nie wiadomo na co. Jak Wojtuś był u nas, już ładnie ogarniał nocniczek, miał gotowość, dlatego podpowiedziałam, żeby może pociągnęliby temat dalej. To świetny moment! Na co ona, że w marcu to jeszcze za zimno i dzieciak się przeziębi! Wiecie co... Jak dla mnie wcale nie o to chodzi - prawdziwy powód ma inny i doskonale wiem jaki."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Jako babcia orientuję się, kiedy można wprowadzić nocnik

Szkoda mi mojego wnuka. Wojtuś to już taki duży i mądry chłopak, 2 latka skończył na początku stycznia. Dużo mówi, rozwija się harmonijnie... We wrześniu pójdzie już do przedszkola. W sumie zostało już tylko pół roku. Jak dla mnie najwyższy czas, żeby zacząć pokazywać mu, jak się korzysta z nocnika zamiast pieluch.

Za moich czasów to i roczne dzieci się sadzało, chodź prawdę mówiąc, to już była przesada w drugą stronę - niektórym mamom zależało wtedy tylko na tym, żeby nie musieć tetry gotować i prasować, a nie na dobru dziecka.

Ale teraz są inne czasy, inne wytyczne i z tego, co wiem, jeśli dziecko skończy 18 miesięcy, już nawet fizjolodzy dają zielone światło. Pozwalają zaznajamiać takiego dwulatka z nocnikiem i czekać na gotowość. Żebym ja, stara baba, to wiedziała, a młoda kobieta, jaką jest moja synowa, jeszcze nie?

Wojtuś uczył się u mnie korzystać z nocnika

Tak się składa, Że Wojtuś dwa razy w tygodniu jest u mnie, a jego rodzice w tym czasie pracują. Beata chodzi już do biura na niecałe pół etatu, a Paweł normalnie na cały etat. Moja opieka jest wtedy cacy i potrzebna...

Schody zaczęły się jednak, gdy Beata zobaczyła, że u nas w łazience stoi mały zielony nocnik. Prawdę mówiąc, stał tam już od trzech tygodni i Wojtuś regularnie z niego korzystał. Nie siedział na nim godzinami, tylko siadał na chwilę i czasem coś zrobił, a czasem nie...

Wiecie, tak żeby się oswoił z tematem i zobaczył, że może kontrolować swoje ciało. Bez braw i przymuszania. Potrzebował tylko pomocy przy ubieraniu się, bo z tym miał problem. Dlatego czasem puszczałam go po mieszkaniu w długiej koszulce i skarpetkach, żeby mógł też samodzielnie korzystać, bez mojej pomocy. Mop też stał na podorędziu.

Tata z dzieckiem nad nocnikiem. Na podłodze leżą pluszaki Canva

Synowa na to nie pozwala, bo za zimno. Naprawdę ma inny powód

O panie, jak ona się zdziwiła! Początkowo nic nie powiedziała, ale gdy przed wyjściem ode mnie zaprowadziłam Wojtusia na dwie minuty do łazienki, żeby zrobił siusiu, dopiero się zaczęło. Beata kategorycznie stwierdziła, żebym schowała ten nocnik do szafy, bo jeszcze na to za wcześnie i tylko niepotrzebnie dziecku w głowie mieszam. Oni w domu nie będą tego praktykować.

A dlaczego? Mamy marzec i jest jeszcze za zimno na to, żeby Wojtuś ganiał w domu bez bielizny, a na dworze bez pieluchy. Ona się nie zgadza i koniec, dzieciaka jej przeziębię tym nocnikiem! Zaplanowała sobie, że ogarnie temat w sierpniu, zanim młody pójdzie do przedszkola. Chyba że nie będzie kumał, to trudno, puści go do placówki w pieluchach i poczeka, aż dziecko wykaże gotowość. A nie jakieś treningi wczesną wiosną, gdy na dworze zimno, a w domu też tylko 18 stopni. Do pełnoletniości zdąży. Nie odpieluchowuje się dzieci zimą i wczesną wiosną. Pff, ciekawe.

Poza tym miała do mnie pretensje, że jej nic nie powiedziałam przed faktem. Nie powiedziałam, bo nie wiedziałam, czy Wojtuś już coś załapie, czy faktycznie schowam ten nocnik od razu. Ale załapał... a ja przeprosiłam i wyjaśniłam sprawę. Lecz ona nadal jest na nie.

Obawiam się, że prawdziwy powód jest inny... Znam Beatkę na tyle, by móc stwierdzić, że jej się po prostu nie chce... Uszykowanie wiadra i mopa to wysiłek, pilnowanie dziecka też. To już mój Paweł, choć dłużej go nie ma w domu, ma więcej animuszu. Powinnam dalej robić swoje?

Lucyna

Z ostatniej chwili! Marina i Szczęsny przekazali radosną nowinę. Już zmieniła jej się figura?Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/marina_official
Reklama
Reklama