"Mąż zdradzał mnie trzykrotnie. Za trzecim razem stało się coś niespodziewanego"

"Mąż zdradzał mnie trzykrotnie. Za trzecim razem stało się coś niespodziewanego"

"Mąż zdradzał mnie trzykrotnie. Za trzecim razem stało się coś niespodziewanego"

Canva

"Miałam mojego męża za anioła. Zawsze przynosił wielkie bukiety kwiatów, zabierał mnie do restauracji na romantyczne kolacje, wyręczał mnie w obowiązkach domowych. Wszystko było idealnie, aż do dnia, kiedy zadzwoniła moja przyjaciółka."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Idealne małżeństwo

Jestem po ślubie 15 lat. Kiedy poznałam mojego męża, wiedziałam, że to ten jedyny. Tadeusz nosił mnie na rękach, wręczał kwiaty bez okazji, zapraszał na romantyczne kolacje. Koleżanki mi go zazdrościły.

Trafiło się jak kurze ziarno!

- mówiły.

Byłam w siódmym niebie. Od razu przyjęłam jego oświadczyny. Sielanka trwała kilka lat. Potem owszem, mieliśmy wzloty i upadki, jak każda para. Tadeusz z wiekiem stał się bardziej nerwowy i coraz dłużej zostawał w pracy. Tłumaczyłam sobie, że przecież ma taką odpowiedzialną pracę, jest kierownikiem w banku, więc to normalne, że musi czasem dłużej zostać.  Ale nigdy bym nie przypuszczała, że za plecami robił mi takie świństwa…

Prawda przyszła niespodziewanie i brutalnie. To był dzień jak każdy inny. Wracałam z pracy, kiedy zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka, Jolka.

Posłuchaj Marzenko, czy mogłabyś się dzisiaj ze mną spotkać? Chciałabym z Tobą porozmawiać

- powiedziała smutnym głosem.

No dobrze, a coś się stało? Taki dziwny masz głos

- zapytałam.

Tak, ale to nie jest rozmowa na telefon. Wszystko ci powiem, jak się spotkamy

- obiecała i szybko się rozłączyła.

Pojechałam więc do niej do domu. Przyjęła mnie ze smutną miną. Na początku myślałam, że ma jakieś problemy, ale prawda okazała się inna.

Marzenko, muszę ci coś powiedzieć. Wczoraj byłam w kawiarni w centrum, wpadłam na szybką kawę po lekarzu. I wyobraź sobie, że stolik obok siedział Tadeusz z jakimś kolegą. Nie poznał mnie, bo miałam maseczkę na twarzy. Wiesz, jestem ostatnio przeziębiona. Ciężko mi o tym mówić, ale podsłuchałam ich rozmowę. Opowiadał temu koledze o tym, że ma jakąś babę na boku

- powiedziała Jola.

Zamarłam. Nie mogłam uwierzyć w to, co mówi.

Ale co ty opowiadasz! Przecież Tadeusz był wczoraj cały dzień w pracy! A przedwczoraj to w ogóle wrócił o północy, bo miał zakończenie dużego projektu

- wydukałam.

No najwidoczniej tym projektem jest jego kochanka. Opowiadał o niej w samych superlatywach. A teraz będzie najgorsze. Porównywał ją do dwóch poprzednich…

Kobieta siedzi obrażona na męża na kanapie Canva

Tragiczna prawda

Nie mogłam dłużej tego słuchać. Ze łzami w oczach wybiegłam z mieszkania Joli. Nie wiedziałam, co mam teraz ze sobą zrobić. Targały mną sprzeczne emocje. Mój Tadzio? Przecież nigdy by mi tego nie zrobił. Na pewno nie on! Postanowiłam się opanować, i sama sprawdzić fakty. Po powrocie do domu udawałam, że wszystko jest ok. Kiedy Tadeusz wrócił do domu, podałam mu kolację. Kiedy poszedł się kąpać, postanowiłam przejrzeć jego telefon. Oniemiałam. W skrzynce odbiorczej była masa wiadomości do jakiejś kobiety. Pisał, że ją kocha, że jej pragnie i że ostatnia noc była cudowna. Nie wierzyłam własnym oczom. Nie czekałam nawet na to, aż wyjdzie spod prysznica. Wparowałam tam z jego telefonem i zrobiłam mu wielką awanturę.

Oczywiście na początku wszystkiego się wyparł, ale jak pokazałam mu wiadomości to już wiedział, że nic z tego. Poszedł do sypialni i spakował walizki.

Na razie się wyprowadzam. Dajmy sobie czas do namysłu.

- powiedział.

Nie wiem co robić. Czy mam mu wybaczyć, czy wygonić gdzie pieprz rośnie. Moje życie legło w gruzach, a ja zostałam poniżona. Czy jeszcze kiedykolwiek będę w stanie mu zaufać?

Marzena

Reklama
Reklama