"Podczas babskiego wieczoru moje koleżanki wpadły na wyjątkowo głupi pomysł. Byłyśmy już po dwóch butelkach wina i z nudów któraś rzuciła pomysł, żeby założyć Tindera i zaczepiać facetów. Nie sądziłam, że ta niewinna zabawa doprowadzi do rozpadu mojego małżeństwa…"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Niewinna zabawa
Raz w miesiącu spotykamy się z dziewczynami na babski wieczór. Albo idziemy do restauracji, albo do kina, albo spotykamy się u którejś w domu. Tak też było tym razem. Karolina, Basia i Ola wpadły do mnie z przekąskami i winem. W tym czasie mój mąż stwierdził, że nie chce nam przeszkadzać i wyszedł z domu. Byłyśmy już po dwóch butelkach wina i skończyły nam się wszystkie ploteczki. Akurat Basia zaczęła opowiadać, że słyszała, że na Tinderze można spotkać przedziwne osoby.
A może tak założymy tam konto, i zobaczymy jak to wygląda?
- powiedziała rozbawiona Karolina.
Może nawet uda nam się kogoś poderwać?
- mrugnęła do Oli porozumiewawczo.
W końcu obie były singielkami. Ja byłam od niedawna szczęśliwą mężatką, a Basia miała narzeczonego. Mimo że dziewczyny cały czas szukały swoich drugich połówek, nie wierzyły w spotkania z Internetu, dlatego założenie aplikacji randkowej było dla każdej z nas nowością. Wstawiłyśmy tam zdjęcie jakiejś modelki i założyłyśmy konto.
Szukam przelotnych znajomości. Jak masz ochotę na spotkanie bez zobowiązań - napisz!
- głosił nasz stworzony naprędce opis.
Szokująca wpadka
Potem zaczęłyśmy przeglądać dostępnych facetów. Śmiechu było co niemiara. Zaraz też wdałyśmy się z kilkoma w dyskusję. Było bardzo zabawnie, dopóki nie natknęłam się na profil mojego męża. Zdębiałam. Koleżanki spojrzały po sobie, a ja powiedziałam, że to koniec na dziś i odłożyłam telefon. Atmosfera się zepsuła, więc koleżanki szybko wyszły. Było mi strasznie wstyd, a do tego nie rozumiałam, dlaczego Karol ma profil w aplikacji randkowej. Miałam nadzieję, że to jakaś pomyłka. Zamierzałam to z nim wyjaśnić, jak tylko wróci do domu. Ale zanim się to stało, już po wyjściu koleżanek odpaliłam ponownie aplikację i zobaczyłam, że zostaliśmy połączeni w parę. To znaczy, że też musiał polubić mój profil. Postanowiłam pójść na całość i do niego napisałam.
Hej przystojniaku, co porabiasz?
- napisałam niezobowiązująco.
Czekam na wiadomość od takiej ślicznotki jak ty
- napisał Karol.
Rozmowa toczyła się wartko. Byłam w coraz większym szoku. Karol przedstawił się jako facet, który szuka wrażeń. Na pytanie, czy kogoś ma, nie odpowiedział. Stwierdziłam, że idę na żywioł i napisałam.
To co, szybka piłka, spotkamy się za pół godziny w centrum?
Ku mojemu zdziwieniu Karol napisał, że już się zbiera i jedzie i żebym się przygotowała, bo on lubi konkretne dziewczyny. Żebyście wiedzieli, w domu Karol jest raczej typem kanapowca, leniwego faceta, który większość czasu spędza przed komputerem. Wcale nie ma zadatków na podrywacza. Tak myślałam o nim do tej pory. Szybko się ubrałam i zamówiłam taksówkę pod wskazany adres.
Karol już czekał. Rozglądał się dookoła i wzrokiem szukał wysokiej i szczupłej blondynki w czarnej sukience, jak mu opisałam swój rzekomy wygląd. Zamiast tego zobaczył mnie.
Kasia? A ty co tu robisz? Myślałem, że masz spotkanie z dziewczynami?
- zapytał zmieszany.
To ja powinnam zapytać co ty tu robisz
- odpowiedziałam.
Oczywiście skłamał mi prosto w oczy mówiąc, że umówił się tu z kolegą. Wyciągnęłam telefon i pokazałam mu rozmowę. Był zszokowany.
Wieczór skończył się wielką awanturą. Karol miał do mnie pretensje, twierdząc, że go szpieguję. W ogóle nie poczuwał się do winy. Nie sądziłam, że wyszłam za takiego mężczyznę. Czuję się poniżona i zdradzona. Poważnie rozważam rozwód. On nie widzi problemu. Twierdzi, że to moja wina, bo go podpuściłam. A Wy co byście zrobili na moim miejscu?
Kasia