"Wydaliśmy całe oszczędności na luksusowe wakacje. Na miejscu zastaliśmy smród i brud"

"Wydaliśmy całe oszczędności na luksusowe wakacje. Na miejscu zastaliśmy smród i brud"

"Wydaliśmy całe oszczędności na luksusowe wakacje. Na miejscu zastaliśmy smród i brud"

Canva

"Zawsze marzyły mi się dalekie podróże: Seszele, Malediwy, Dominikana. Ze łzami w oczach przeglądałam katalogi biur podróży i z zazdrością patrzyłam na zdjęcia koleżanek pod palmą. Aż w końcu i ja wyjechałam. Jakie było moje zdziwienie, kiedy dojechałam na miejsce…"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Wielkie marzenia

Od kiedy tylko pamiętam, marzyłam o dalekich podróżach. Włochy, Hiszpania - wcale mnie to nie interesowało. Ja marzyłam o egzotycznych kierunkach - Zanzibar, Dominikana, Malediwy, Seszele.

Tam to dopiero jest pięknie. To jest raj

- tak myślałam. 

Mąż znał moje najskrytsze marzenia. Widział, jak zawsze przeglądałam z wypiekami na twarzy katalogi biur podróży. Najgorzej było, jak przeglądając media społecznościowe widziałam zdjęcia moich koleżanek w strojach bikini, bujające się z drinkiem na hamaku, a w tle palmy, biały piasek i turkusowa woda. 

Czemu ich wszystkich stać na taką wycieczkę a mnie nie 

- myślałam sfrustrowana.

Odpowiedź była dość oczywista. Cena takiej wycieczki oscylowała zazwyczaj w granicach kilkudziesięciu tysięcy złotych, co było poza naszym budżetem wakacyjnym. Nie stać mnie było na taki wyjazd.

Ostatni rok był jednak naprawdę paskudny dla naszej rodziny. Dużo mieliśmy problemów ze zdrowiem i mój mąż w ramach rekompensaty na święta podarował mi wycieczkę na Dominikanę. Nie mogłam uwierzyć.

Skąd wziąłeś na to pieniądze! 

- krzyknęłam zachwycona.

Mąż odpowiedział, że po kryjomu przez cały rok oszczędzał na tą wycieczkę każdy grosz i że kupił wycieczkę last minute, więc cena była atrakcyjna. Byłam w siódmym niebie! Od razu powiedziałam wszystkim moim koleżankom gdzie jadę. Poleciałam do sklepu i obkupiłam się w nowe ciuszki, a uwierzcie, ciężko było coś znaleźć na takie upały. 

Rajska plaża kokos ze słomką i muszle Canva

Wakacje w raju nie takie rajskie

W końcu nadszedł upragniony dzień. Polecieliśmy! Byłam przeszczęśliwa! Miałam ułożony w głowie cały plan co tam będziemy robić. Już w wyobraźni widziałam te zdjęcia nas zakochanych na plaży w pełnym słońcu… Ależ byłam głupia! 

Kiedy tylko dojechaliśmy na miejsce uderzył mnie wszechobecny syf, smród i walające się śmieci. Pomyślałam, że może to tylko jakaś nieciekawa okolica przy lotnisku i w hotelu już będzie lepiej. Myliłam się. Owszem, teren wokół hotelu był uprzątnięty, ale jak tylko odeszliśmy kawałek dalej, wszędzie walały się śmieci. Do tego wcale nie świeciło słońce, a niebo było pochmurzone. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, mój mąż też nie. To, co widzieliśmy, miało się nijak do obrazków pokazywanych przez biura podróży. 

Stwierdziłam jednak, że nie będę tracić rezonu i że następnego dnia na pewno będzie lepiej. Niestety, nie było. Od rana wiało i padało. Leżaki i parasole smętnie się walały po mokrym piachu. Nikt się nie kąpał. Spędziliśmy pół dnia w spa, a kolejne pół dnia w barze. Nie tak sobie wymarzyłam te wakacje. W kolejne dni wyszło już słońce, ale za to zatrułam się jedzeniem, kiedy wybraliśmy się na lokalną atrakcję. 

Trudno opisać, jak jestem rozczarowana. Przez całe życie marzyłam o czymś, co okazało się totalnym niewypałem. I jeszcze do tego wydaliśmy na to wszystkie nasze oszczędności. Jest mi wręcz wstyd przed mężem, że mamy takie życzenie. Ale widzę, że mężowi też jest wstyd, że kupił wycieczkę nie sprawdzając wcześniej pogody. No trudno. Czasami życie tak właśnie wygląda. 

Anna

8 oznak, że to właśnie miłość. Jeśli tak masz, jesteś szczęściarą! Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama