"Odkąd wyszłam za mąż za Heinricha, rodzina myśli, że śpię na pieniądzach. Oczekują, że będę ich utrzymywać..."

"Odkąd wyszłam za mąż za Heinricha, rodzina myśli, że śpię na pieniądzach. Oczekują, że będę ich utrzymywać..."

"Odkąd wyszłam za mąż za Heinricha, rodzina myśli, że śpię na pieniądzach. Oczekują, że będę ich utrzymywać..."

Canva

"To, że znalazłam miłość za granicą, nie znaczy wcale, że od razu mam obowiązek utrzymywać połowę rodziny! Tyle że mój ojciec i bezrobotny brat mają inne zdanie. Tylko "dej" i "dej"... Oczekują, że powinniśmy rozwiązać wszystkie ich problemy, bo możemy. A może my wolelibyśmy inaczej spożytkować to, na co ciężko zapracowaliśmy..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Znalazłam miłość i wyszłam za mąż

Heinricha poznałam tuż po studiach na germanistyce. Załapałam się na staż w firmie, a on był tam na kierowniczym stanowisku. Od razu wpadł mi w oko. Wbrew zasadom, zaczęliśmy się spotykać... i jakoś tak wyszło, że po 3 latach wylądowaliśmy przed ołtarzem.

Mój ojciec był przychylny naszemu małżeństwu, ale długo nie zdawałam sobie sprawy, z czego ta jego przychylność wynika. Myślałam, że po prostu dobrze mi życzył i cieszył się, że - jak to mówił - "złapałam dobrą partię". Ja nigdy nie traktowałam Heinricha w kategoriach inwestycji, ale prawdziwych uczuć! Nawet gdyby był całkiem spłukany, i tak bym się zdecydowała za niego wyjść.

Brat chyba mi zazdrościł, bo sam nie trafił zbyt dobrze... Jego partnerka zostawiła go i zabrała ze sobą dziecko. On teraz mieszkał u ojca, płacił alimenty, a na dodatek nie mógł sobie znaleźć satysfakcjonującej pracy. Próbowałam go przekonać, żeby na początek łapał jakąkolwiek, byle się gdzieś zahaczyć i mieć wypłatę, ale on usilnie szukał czegoś na miarę swoich ambicji. Cóż, nie przeżyję za kogoś życia, to jego decyzje.

Młoda kobieta z blond włosami płacze w chusteczkę Canva

Odkąd zostałam mężatką, rodzina wciąż wydzwania o pieniądze

Tymczasem gdy tylko po ślubie wyprowadziłam się z domu prosto do męża, zaczęły się telefony... Nagle mój tata zorientował się, że do czynszu im brakuje, jak ja się nie dokładam.

I się zaczęło... Co ze mnie za córka - skoro teraz będę mieszkać za granicą i zarabiać 4 razy więcej w euro, to moim obowiązkiem jest pomóc samotnemu ojcu i bezrobotnemu bratu, póki nie dorobi się wkładu na swoje mieszkanie. Zwłaszcza że ten mój Heinrich jest menadżerem i zarabia kokosy, więc co za problem dla niego, żeby zwyczajnie, po ludzku pomóc nowej rodzinie, która potrzebuje...

A co my jesteśmy jakimś bankomatem, który wypłaca w euro?! Że za granicą to sami milionerzy mieszkają? Wcale nie śpimy na pieniądzach, a mój mąż wychował się w wielodzietnej rodzinie i od najmłodszych lat wiedział, co to ciężka praca (w przeciwieństwie do mojego braciszka). Do wszystkiego doszedł sam, poświęcając mnóstwo czasu na naukę i zdobywanie doświadczenia, a to zaprocentowało... Ja też przez ostatnie lata nie próżnowałam...

Niby z jakiej racji mielibyśmy to teraz oddać komukolwiek? Rzeczywiście, do tej pory płaciłam za mieszkanie, żeby mojemu tacie nie brakowało na nic, a brat korzystał przy okazji. Ale skoro już mnie tam nie ma, to czemu miałabym wysyłać im dalej oszczędności? Co myślicie?

Agata

Pogrzeb Krzysztofa Respondka. Tak żegnali go bliscy i znani. Dużo zdjęć! Zobacz galerię
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama