„Mój mąż nie musi pracować, bo ja zarabiam wystarczająco. Mamy układ, który się sprawdza”

„Mój mąż nie musi pracować, bo ja zarabiam wystarczająco. Mamy układ, który się sprawdza”

„Mój mąż nie musi pracować, bo ja zarabiam wystarczająco. Mamy układ, który się sprawdza”

canva.com

„Niby wszyscy tacy nowocześni, ale zdecydowana większość małżeństw zarówno tych z wieloletnich stażem, jak i tych mniej doświadczonych, żyje według utartego schematu, który powinien już odejść do lamusa. W dzisiejszym świecie facet nie ma obowiązku i nie zawsze powinien dążyć do zapewnienia bytu swojej rodzinie, bo niby z jakiej racji? Tak właśnie jest u nas – mój mąż nie musi pracować, bo ja zarabiam wystarczająco. Mamy układ, który się sprawdza i żadne z nas nie czuje się pokrzywdzone”.

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Małżeństwo w rozłące z powodu delegacji

Oczywiście nie żyjemy tak od zawsze, bo kiedyś płynęliśmy z głównym nurtem i kierowaliśmy się przekonaniami, które wpajali nam rodzice oraz otoczenie. Krzysiek miał pracę, zarabiał na rodzinę, czyli tak, jak według większości społeczeństwa być powinno. Zanim ktokolwiek pomyśli, że pewnie byłą to kiepska praca, w której trudno było zarobić sensowne pieniądze, to już wyjaśniam.

Mój mąż jest z zawodu geologiem, więc na pensję nie narzekał. Ja również nie narzekałam, gdy dostawałam od niego czasem drobne, a czasem drobne, lecz nieadekwatnie drogie upominki i to samo zresztą dzieciaki. Wszyscy byli szczęśliwi z prezentów, ale Krzyśka praktycznie wcale nie było w domu.

Większość czasu spędzał w delegacjach, bo taka jest specyfika tego zawodu. Co do zasady w domu miał być na każdy weekend w miesiącu, ale bywało i tak, że widzieliśmy się 2-3 razy na miesiąc, a to zdecydowanie za mało. Takie życie to nie życie na dłuższą metę i już nie chodziło o fakt, iż wszystko było na mojej głowie.

mężczyzna w żółtej koszulce trzymająca w dłoni butelkę z niebieskim płynem canva.com

Propozycja żony była dla niego ogromnym zaskoczeniem

Długo nad tym wszystkim myślałam i szukałam sensownego rozwiązania, aż w końcu wpadłam, gdy otrzymałam propozycję objęcia kierowniczego stanowiska w mojej firmie. Już jako samodzielna księgowa na zarobki nie narzekałam, a po awansie zwiększyły się one niemalże dwukrotnie.

Zaproponowałam Krzyśkowi, żeby zrezygnował z pracy i zajął się dziećmi oraz domem na pełen etat. Jak się pewnie domyślacie, na początku nie chciał o tym słyszeć, bo przez godność moja propozycja była nie do przyjęcia, ale z czasem zmiękł. Nie przekonało go kieszonkowe, które ode mnie dostaje, ale to, że będziemy blisko, będziemy razem, będziemy wreszcie normalną rodziną.

Niedługo stuknie nam trzeci rok w tym nowoczesnym układzie i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Mąż gotuje, sprząta, odwozi dzieci do szkoły, ale ma też dużo wolnego czasu dla siebie, który poświęca na sport i naukę języków. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie w każdej rodzinie taki układ się sprawdzi, ale dla mnie nie było żadnej dyskusji. Rodzina musi żyć razem, bo inaczej to wszystko nie ma sensu...

A.

Kryzys w małżeństwie Nataszy Urbańskiej. Czy para przetrwa ciężkie chwile? Zobacz galerię!
Źródło: AKPA/Gałązka
Reklama
Reklama