"Mąż zarabia trzy razy więcej, a każe mi się składać na wszystko po połowie. Czy to sprawiedliwe?"

"Mąż zarabia trzy razy więcej, a każe mi się składać na wszystko po połowie. Czy to sprawiedliwe?"

"Mąż zarabia trzy razy więcej, a każe mi się składać na wszystko po połowie. Czy to sprawiedliwe?"

Canva

"Zawsze dzieliliśmy się z mężem kosztami życia po połowie. Ale ostatnio mąż dostał dużą podwyżkę, a mi nadal każe płacić połowę za mieszkanie i jedzenie. Koleżanki twierdzą, że to już przesada. Przez to, że wszystko podrożało, nie stać mnie już na nic. Mimo to muszę płacić za siebie nawet w restauracji. Czy to jakiś obłęd?"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mąż sknera

Mój mąż jest programistą i bardzo dobrze zarabia. Ja niestety nie mam takiej ciepłej posadki. Pracuję jako freelancer i raz mam więcej zleceń, raz mniej. Ostatnio jednak mężowi się poszczęściło i dostał dużą podwyżkę. Myślałam, że teraz będzie nam trochę łatwiej, ale on dalej każe mi za wszystko płacić po połowie.

Od kiedy się znamy, Wiktor jest strasznym sknerusem. Mimo że dobrze mu się powodzi, liczy każdą złotówkę. W zasadzie od kiedy jesteśmy razem, zawsze rozliczaliśmy się osobno. I to do grosza - czy to idąc na zakupy, czy płacąc za mieszkanie. Wcześniej na moje usługi był większy popyt, ale ostatnio, przez szalejącą inflację, jest coraz gorzej z pozyskiwaniem klientów. Staram się, jak mogę, ale nie zawsze uda mi się dużo zarobić.

Mężczyzna przelicza pieniądze Canva

Finansowa niesprawiedliwość

Natomiast Wiktor to zupełnie inna sprawa - zarabia trzy razy tyle co ja! Kiedy wrócił z pracy i pochwalił mi się, że dostał podwyżkę, pomyślałam, że teraz chociaż będzie lżej. Przygotowałam jego ulubione danie, kupiłam wino i pogratulowałam mu awansu. Podczas kolacji napomknęłam, że skoro on ma teraz znacznie więcej pieniędzy niż ja, to może będzie się więcej dokładał do jedzenia i mieszkania. Wydawał się oburzony tym pomysłem.

A niby z jakiej racji? Przecież sam sobie na to zapracowałem, nikt mi tego nie dał w prezencie

- odburknął.

Zrobiło mi się naprawdę przykro. Przez ostatnie podwyżki cen, musiałam niemal całkiem zrezygnować z jakichkolwiek przyjemności. Wiktor nawet w restauracji każe mi za siebie płacić, więc po prostu przestaliśmy wychodzić. Koleżanki mówią, że to przesada. Z zazdrością słucham, jak opowiadają, że ich mężowie nie rozliczają ich z każdej złotówki a nawet - utrzymują. U mnie w domu to jest nie do pomyślenia. Każdy zarabia na siebie.

Nie wiem jeszcze jak długo będę to znosić. Zastanawiam się, co będzie w sytuacji, kiedy poważnie zachoruję i nie będę mogła pracować, albo jak zajdę w ciążę i przez rok będę siedziała z dzieckiem. Czy wtedy też mam płacić za siebie, kiedy będę bez pracy?

Karolina

5 sposobów na przetrwanie kryzysu w związku. Tak uleczysz swoją relację. Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama