"Poszedłem do restauracji i złamałem ząb! Nie do wiary, jak mnie potraktowali..."

"Poszedłem do restauracji i złamałem ząb! Nie do wiary, jak mnie potraktowali..."

"Poszedłem do restauracji i złamałem ząb! Nie do wiary, jak mnie potraktowali..."

Canva

"Poszedłem tylko zjeść śniadanie, a wyszedłem stamtąd oszpecony i wzburzony... Zamówiłem sobie tylko kawę i kanapkę, bo nie chciałem iść głodny do pracy. Mam tu takie swoje ulubione kanapki na ciemnym chlebie na zakwasie z orzechami, wypiekanym na miejscu. Czasami ratują mi dzień, ale tym razem... w chlebie była niespodzianka, która nigdy nie powinna się tam znaleźć! Niczego nieświadomy, ugryzłem... a wtedy usłyszałem koszmarne chrupnięcie! Myślałem, że restauracja stanie na wysokości zadania... ale grubo się myliłem!"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Poszedłem na śniadanie i wróciłem szczerbaty

Mam po drodze do pracy taką dobrze ocenianą restaurację. Kolega kiedyś mi ją polecił, spróbowałem i zostałem stałym klientem. Serwują całkiem niezłe śniadania, dlatego wpadam tam od czasu do czasu. Sami pieką chleb na miejscu, aż na całą ulicę pachnie! Wydawało mi się, że skoro są w stanie serwować prawdziwy chleb i własne wyroby, to nie ma obaw, żeby wejść i coś zjeść, bo standardy prowadzenia lokalu wydają się akceptowalne, a nawet naprawdę dobre. Nie spodziewałem się, że tak mnie urządzą!

Rano zamawiałem tam zwykle kawę i kanapkę z tego ich domowego chleba... Mam swój ulubiony z orzechami włoskimi, jadłem go już wielokrotnie.

Tego dnia jednak ugryzłem kanapkę... i chrupnęło tak, że aż mi w uszach zadzwoniło! Z przerażeniem poczułem, że z moim zębem jest coś nie tak, bo zabolał masakrycznie. Ułamał się praktycznie przy korzeniu, i to jeszcze zdrowy trzonowiec! Trafiłem na coś bardzo twardego w tej cholernej kanapce...

Oczywiście, od razu wyplułem wszystko na talerz i rozgrzebałem w poszukiwaniu winowajcy... którym okazała się skórka od orzecha. Ręce mi opadł!. Natychmiast wezwałem obsługę, żeby zgłosić im ten fakt. Zanim ściągnęli kierownika z zaplecza, zdążyłem uwiecznić na zdjęciu dowody zdarzenia.
Pieczywo w sklepie na półkach Canva

Chciałem rozwiązać sprawę polubownie, ale oni się wypięli

Myślałem, że mnie przeproszą i umówimy się polubownie na rozwiązanie sprawy, bo przecież teraz z ich winy musiałem udać się do dentysty, chirurga albo nie wiem, implantologa?! Na samą myśl o kosztach zrobiło mi się słabo.

Tymczasem kierownik spojrzał, stwierdził, że to moje ryzyko, oni nie przebierają tych orzechów, tylko biorą od dostawcy, więc czasami się zdarza, że w porcji znajdzie się jakiś kawałek skorupki. Chyba mnie nie dziwi, że orzechy włoskie rosną w skorupkach! Po czym zaproponował zwrot kosztów posiłku, dziękuję, do widzenia.

Myślałem, że coś mnie trafi! Oczywiście, nie zostawiłem tego tak... Złożyłem pisemną reklamację i zażądałem odszkodowania na poczet kosztów wstawienia nowego zęba. Czekałem do ostatniego dnia, aż rozpatrzą... A oni napisali, że dostawca orzechów (!) odrzucił reklamację, opierając się na świadomym ryzyku kupującego (czyli w tym przypadku restauracji, a nie mnie...). Oni umyli rączki i stwierdzili, że mogą jedynie przeprosić.

Takiego potraktowania się nie spodziewałem! Przecież to oni nie ostrzegają klientów o możliwych skutkach, a chcą przerzucić winę i odpowiedzialność na dostawcę... Jak mam z nimi wygrać?

Sławomir

Wychowałeś się w latach 90? Tylko ty zrozumiesz te MEMY! Zobacz galerię!
Źródło: Demotywatory.pl
Reklama
Reklama