"Muszę zajmować się sama dzieckiem. Mąż w tym czasie gra w gry komputerowe..."

"Muszę zajmować się sama dzieckiem. Mąż w tym czasie gra w gry komputerowe..."

"Muszę zajmować się sama dzieckiem. Mąż w tym czasie gra w gry komputerowe..."

Canva

"Od kilku miesięcy jestem matką. Miałam nadzieję, że mąż pomoże mi w opiece nad Milą, ale on spędza każdą wolną chwilę na grach komputerowych. Żadne prośby ani groźby nie pomagają. Co robić młode mamusie? Doradźcie!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Dobre złego początki

Wydaje mi się, że Staszek jest uzależniony od gier komputerowych. Wcześniej też to widziałam, ale jego nałóg objawił mi się w pełnej krasie dopiero po narodzinach naszej córki. Jak z każdym nałogiem, nasila się, kiedy nadchodzą trudne czasy. A narodziny dziecka to przecież jeden z najtrudniejszych momentów w życiu człowieka. Wszystko się zmienia. Ale jak widać nie dla Stacha, który całkiem uciekł w wirtualny świat.
Zaczęło się już w połogu. Zanim urodziłam, Staszek grał codziennie z kolegami, ale tylko godzinkę, góra dwie. No i zawsze, kiedy go poprosiłam o pomoc, był na każde moje zawołanie. Tuż po porodzie, kiedy potrzebowałam największego wsparcia, mąż odsunął się ode mnie. Nie wiem czy to z powodu tej odpowiedzialności, która nagle na niego spadła, czy przerosła go świadomość, że został ojcem. Albo może chce sobie za wszelką cenę udowodnić, że dziecko niczego w jego życiu nie zmieni. Tylko nie widzi, jak krzywdzi mnie.

Mężczyzna siedzi przed kilkoma monitorami Canva

Reklama

Magia wirtualnego świata

Zaczął wtedy przesiadywać na komputerze godzinami. Nie miał w ogóle czasu na to, żeby zajmować się mną czy dzieckiem. Kiedy zapytałam go, dlaczego tak zaczął przesiadywać odpowiedział, że wyszła nowa gra, którą koniecznie musi przejść. Doszło nawet do tak kuriozalnej sytuacji: pewnego dnia mała miała wirusa, którym mnie zaraziła. Cały dzień nosiłam ją na rękach i pod wieczór byłam już tak wykończona, że nic na oczy nie widziałam. W tym czasie, jak się przypadkiem okazało, cały czas siedział w samochodzie przed blokiem i grał w gry na telefonie. Mi napisał tylko sms, że się spóźni, bo wypadło mu ważne spotkanie!
Moje życie wygląda teraz tak: wstaję rano, niewyspana po całej nocy, kiedy córeczka budzi się 4-5 razy. Muszę przygotować dla siebie i dla niej śniadanie, zabawiać ją, a kiedy zaśnie - szykować obiad i sprzątać. Nie mam kompletnie czasu dla siebie. Kiedy Staszek wróci z pracy, jemy razem obiad. A potem on pobawi się z małą pół godziny i twierdzi, że jest wykończony i musi pobyć "sam ze sobą". No cóż, najwidoczniej nie jest aż tak wykończony, skoro siedzi przed komputerem przez bite 5 godzin, niekiedy do 1-2 w nocy i gra. W weekendy potrafi siedzieć jeszcze dłużej. Jestem załamana całą sytuacją.
Próbowałam z nim rozmawiać, groziłam, że odejdę - nic nie pomogło. Nie wiem, czy to faktycznie nie byłoby najlepsze rozwiązanie. Chociaż kocham tego drania...
Marlena
10 sygnałów, że czas pomyśleć o rozwodzie. Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama