"Mąż straszy, że znajdzie kochankę jak nie schudnę. Już ja mu pokażę!"

"Mąż straszy, że znajdzie kochankę jak nie schudnę. Już ja mu pokażę!"

"Mąż straszy, że znajdzie kochankę jak nie schudnę. Już ja mu pokażę!"

Canva

"Od pewnego czasu przybyło mi trochę ciałka. Mi to nie przeszkadza, ale najwidoczniej mój mąż ma z tym problem. Widzę te jego krytyczne spojrzenia i słyszę wredne komentarze. Ostatnio to już przegiął! Powiedział, że jak się nie odchudzę, to znajdzie sobie chudą kochankę. Już ja mu pokażę!"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Problemy z wagą

Staszek od zawsze miał fioła na punkcie wyglądu. Oczywiście mojego, nie swojego. Sam siedzi z brzuszkiem, a raczej już brzuszyskiem na kanapie i pije piwo przed telewizorem. Aż trudno uwierzyć, że taki człowiek robi mi wyrzuty, że ostatnio przytyłam, ale niestety tak wygląda moje życie.

Kiedyś było całkiem inaczej. Oboje ze Staszkiem byliśmy szczupli i wysportowani. Chodziliśmy razem na tańce, dużo spacerowaliśmy, jeździliśmy na rowerach. Jednym słowem - trzymaliśmy formę. Ale jakoś od dłuższego czasu nam się nie chce. Wszystko zaczęło się, od kiedy zmieniłam pracę. Mam teraz dużo więcej obowiązków i zajadam stres. Do tego dzieciaki ciągle chorują. Sytuacja nie sprzyja odchudzaniu. Wręcz przeciwnie - czasami cały dzień nie mam czasu, żeby zjeść cokolwiek, więc nadrabiam po powrocie z pracy. A, że nie mam czasu na gotowanie, to najczęściej na stół wjeżdżają gotowe dania albo makarony, bo je się robi najszybciej. A do tego wieczorkiem chipsy i czekolada do serialu. Sami wiecie jak jest.

W każdym razie przez ostatni czas trochę mi się przytyło. No, jakieś 10 kilogramów. Najbardziej zauważyłam po ubraniach, które przestały się już dopinać i po zadyszce. Nie jestem w stanie wejść na 4 piętro za jednym zamachem. Szczerze mówiąc, oprócz tych drobnostek, nie jestem jakoś szczególnie przejęta tym faktem, że przytyłam. Są większe problemy na świecie, niż kilka dodatkowych kilogramów.

Kobieta w za małej białej koszuli Canva

Wredny małżonek

Jednak inne zdanie ma mój mąż. Staszek, chociaż sam nie grzeszy urodą, jest pierwszy, żeby mnie krytykować. Ileż to razy słyszałam od niego złośliwe doczepki na temat mojego wyglądu, albo docinki przy jedzeniu, że może nie powinnam tyle jeść... Ostatnio to już przegiął. Stanął za mną, jak próbowałam dopiąć bezskutecznie spódnicę i powiedział:

No, Kaśka, jak tak dalej pójdzie, to będziesz musiała wymienić całą garderobę! A ja będę sobie musiał znaleźć jakąś szczupłą kochankę, hehe

- powiedział niby w żartach.

Zaśmiałam się, ale bardzo mnie to zabolało. To ja sobie żyły wypruwam w robocie, a on mi wygarnia, że sobie kochankę znajdzie?

Ty zakichany mężusiu, jeszcze zobaczysz

- pomyślałam.

Tego samego dnia założyłam sobie aplikację randkową w telefonie. Od razu miałam pięciu chętnych! I od razu poprawił mi się też humor. Postanowiłam, że kupię sobie nową kieckę i umówię się z jednym z tych facetów, ale wcześniej tak to zaaranżuję, żeby Staszek zobaczył, jak się prowadzam z innymi facetami. Chyba oszaleje z zazdrości! Może w końcu przestanie mi wypominać moją nadwagę, tylko weźmie się za siebie, żeby mnie odzyskać. Co myślicie?

Katarzyna

Jak go w sobie rozkochać i przy sobie zatrzymać? 10 złotych rad. Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama