"Wychowuję samotnie trójkę dzieci, bo moja żona robi wielka karierę. Dobrze, że mogę liczyć na teściową"

"Wychowuję samotnie trójkę dzieci, bo moja żona robi wielka karierę. Dobrze, że mogę liczyć na teściową"

"Wychowuję samotnie trójkę dzieci, bo moja żona robi wielka karierę. Dobrze, że mogę liczyć na teściową"

Canva.com

"Kaśka zawsze była przebojowa i chciała się rozwijać. Gdy wzięliśmy ślub, to szybko na świecie pojawiły się bliźniaki, a potem jeszcze jedno dziecko. Na początku żona była szczęśliwą matką, a przynajmniej tak mi się wydawało. Pewnego dnia spakowała walizki i oznajmiła, że dostała kontrakt w Singapurze w firmie, w której pracowała. Nie mogłem nic zrobić, bo postawiła mnie przed faktem dokonanym. Po roku nie wróciła, nawet nie bardzo interesuje się dziećmi. Na szczęście mogę liczyć na jej matkę."

Reklama

Publikujemy list naszego Czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Spotkałem anioła na swojej życiowej drodze

Kiedy po raz pierwszy spotkałem Kaśkę, wiedziałem, że mam do czynienia z wyjątkową kobietą. Była pełna energii, ambitna i zawsze gotowa do wyzwań. Razem planowaliśmy przyszłość, marzyliśmy o rodzinie i wspólnym życiu. Kiedy na świat przyszły nasze bliźniaki, nasza radość była nie do opisania. Ale życie zaczęło układać się inaczej, niż to sobie wyobrażaliśmy...

Początki były trudne, ale Kaśka była fantastyczną matką. Poświęcała się dla naszych dzieci bez reszty. Jednak po pewnym czasie zaczęło się coś zmieniać. Zaczęła coraz więcej czasu spędzać w pracy, poświęcając się swojej karierze. Początkowo to mnie uspokajało, myślałem, że to naturalny proces, który pozwoli nam na lepszą przyszłość. Niestety, nie wiedziałem, że wszystko zmierza w zupełnie innym kierunku.

Kaśka postawiła mnie przed faktem

Pewnego dnia, nagle i bez wcześniejszego ostrzeżenia, Kaśka poinformowała mnie o swojej decyzji. Dostała propozycję pracy w Singapurze, w firmie, w której od lat pracowała. Byłem zszokowany. Nie była to rozmowa, nie były to wspólne rozważania. Byłem postawiony przed faktem dokonanym. Nie mogłem nic zrobić. Kaśka wyjechała, a ja zostałem z trójką małych dzieci na głowie.

Pierwszy rok był koszmarem. Musiałem radzić sobie sam, poświęcając mnóstwo czasu na opiekę nad dziećmi. Z każdym dniem mój żal i rozczarowanie rosły. Kaśka nie wróciła, a kontakt z nią ograniczał się do krótkich rozmów telefonicznych. Nawet nie bardzo interesowała się tym, co się dzieje z naszymi dziećmi.

Jej matka okazała się troskliwą babcią

To wtedy zrozumiałem, że muszę jakoś radzić sobie sam. To wtedy pojawiła się w moim życiu moja teściowa. Była to dla mnie niespodzianka. Zawsze myślałem o niej jako o tradycyjnej babci, która cieszy się spokojną emeryturą. Ale okazało się, że ma wielkie serce i ogromne zaangażowanie w życie swoich wnuków.

Dzięki jej wsparciu, udało mi się zorganizować życie i znaleźć sposób na codzienne funkcjonowanie. Dzieci miały wsparcie, ja miałem pomocną dłoń. To dzięki niej mogłem iść do pracy, rozwijać się i w jakiś sposób wypełnić lukę, którą zostawiła Kaśka. Jej obecność stała się dla mnie nieocenionym wsparciem i sprawiła, że zaczęliśmy funkcjonować jako rodzina.

Dziś, kiedy patrzę wstecz, widzę, jak bardzo zmieniło się moje życie. Wychowuję samotnie trójkę dzieci, bo moja żona wybrała karierę nad rodziną. To trudne, ale dzięki wsparciu mojej teściowej, jestem w stanie sprostać temu wyzwaniu.

Tomek

Olivier Janiak i Karolina Malinowska podzielili się z fanami szczęśliwą nowiną. Nawet trzej synowi nie przeszkodzili! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama