"Obcy facet zaproponował mi weekend w Paryżu. To miała być dobra zabawa, a skończyło się... małżeństwem"

"Obcy facet zaproponował mi weekend w Paryżu. To miała być dobra zabawa, a skończyło się... małżeństwem"

"Obcy facet zaproponował mi weekend w Paryżu. To miała być dobra zabawa, a skończyło się... małżeństwem"

Canva.com

"Znajomi zawsze mówili, że jestem świruską. Nic dziwnego, lubiłam spontaniczność i tego samego oczekiwałam od partnera z którym chciałam iść przez życie. Niestety, mało który facet potrafił być tak szalony jak ja. Pewnego wieczoru poznałam Pawła. Był ode mnie starszy o 6 lat, przystojny i miał to coś. Wystarczył drink, kilka zdań, a ja już czułam, że przepadłam".

Reklama

Publikujemy list naszej Czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Życie na spontanie

Jako nastolatka wolałam zwiedzać miasto, aniżeli się uczyć. Ciągle mnie było pełno wszędzie. Koncerty, integracje, kultura, muzyka. Nawet przez chwilę byłam managerką klubu disco. Ostatecznie poszłam na studia, bo moja mama tak chciała, ale nie zrezygnowałam nigdy z podróży i poznawania świata. To było coś, co mnie kręciło najbardziej. W nocy podejmowałam decyzję o wyjeździe na drugi koniec kraju, czy kontynentu. Niestety, takie hobby nie sprzyjało relacjom. Żaden facet nie potrafił wytrzymać mojej szalonej kreatywności w życiu. Myślałam, że będę zawsze sama, ale wszystko się zmieniło, gdy poznałam Pawła.

Panna młoda obejmująca pana młodego canva.com

Spontan z nieznajomym? Proszę bardzo!

W pubie poznałam Pawła. Był starszy ode mnie, więc imponował mi dojrzałością. Reprezentował sobą coś, czego nie mieli rówieśnicy. Okazało się, że tak jak ja szybko podejmuje decyzje, dużo podróżuje. Wypiliśmy kilka drinków i nie chciałam się z nim rozstawać. Widziałam, że on też nie chce. Gdy odprowadził mnie do domu, rzucił szybko:

To co? Jutro lecimy na croissanty do Paryża?

Zaśmiałam się uroczo i dałam mu buziaka. Myślałam, że żartuje. Następnego dnia wcześnie rano ktoś dzwonił do domofonu. Okazało się, że Paweł miał w ręce 2 bilety. Mieliśmy 4 godziny do lotu. Byłam w szoku. Chociaż go dobrze nie znałam, to stwierdziłam, a co mi tam. I to była najlepsza decyzja w życiu!

Spędziliśmy cudowny czas w Paryżu i już wtedy się w sobie zakochaliśmy. Dziś bierzemy ślub i za chwilę będę Panią Furmańską. To niesamowite, że znalazłam kogoś, kto jest tak samo zwariowany jak ja.

PS. Na podróż poślubną lecimy na Kubę! czuję, że tam zaszalejemy!

Antonina

Wersow zachwyca w Paryżu! Pokazała zdjęcia! Widać, że pobyt na bogato...
Źródło: .instagram.com/wersow/
Reklama
Reklama