"Po latach wróciłam do byłego. Szeptał czułe słówka i obietnice, a potem... Toksyczni ludzie się nie zmieniają"

"Po latach wróciłam do byłego. Szeptał czułe słówka i obietnice, a potem... Toksyczni ludzie się nie zmieniają"

"Po latach wróciłam do byłego. Szeptał czułe słówka i obietnice, a potem... Toksyczni ludzie się nie zmieniają"

Canva

"Byłam z Adrianem w związku przez 4 lata. Potem zrobił mi niespodziewany prezent: kupił bilet lotniczy w jedną stronę i zabrał się z mojego życia... do czasu. Nie wiem, co mnie podkusiło, że wpuściłam tego człowieka ponownie pod swój dach i do sypialni... i stało się! Wspomnienia i pragnienia wróciły, ja się zaangażowałam, a on zabrał mnie na spacer po molo, obiecał szczęśliwe życie i proponował, byśmy spróbowali jeszcze raz. Wprowadził się do mnie. A już miesiąc później..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Spotykałam się z cudownym facetem

Mój facet Adrian to było spełnienie marzeń. Wyglądał jak młody bóg, tej aparycji zazdrościły mi koleżanki! Przy jego boku czułam się mega dowartościowana... Nie to, co ta skromnisia Kaśka z mojego biura - ta, co spotykała się z jakimś podstarzałym konusem z dyplomem doktora habilitowanego. Pierdu pierdu, mnie tam jakieś intelektualne gadki nie interesują. Ja jestem kobietą z krwi i kości, coś mi się więcej należy od życia, w kwestii estetyki również.

Adrian to była zupełnie inna liga, bożyszcze kobiet. Byliśmy ze sobą przez 4 lata i to był prawdziwy ogień w sypialni. W relacjach między nami na początku też było fantastycznie, ale potem zaczęło się psuć.

Gdy zaczęłam coś podejrzewać, nagle mu się odmieniło

Coraz częściej zastanawiałam się, czemu Adrian nie wraca wieczorem do domu, z kim rozmawia przez telefon w drugim pokoju, skąd nagle ma sporą gotówkę, choć nie zmieniał pracy.

Ale on zawsze potrafił mnie udobruchać i uspokoić. Prawił komplementy i obiecywał cudowne chwile razem. Miał mnie zabrać do Kanady, o czym zawsze marzyłam, a nie było mnie na to stać!

Z tych obietnic jednak nic nie wynikało. Po 2 latach zaczęłam podejrzewać, że Adrian ma jakąś inną kobietę na boku, a może nawet dwie... Nie przyłapałam go osobiście na zdradzie, ale to byłoby trudne, bo on często jeździł na szkolenia beze mnie. Jego biuro mieściło się w Berlinie.

Przeżyłam szok wtedy, gdy zaczęłam wątpić w jego szczerość i dobre intencje - zaczęłam zadawać pytania... wtedy skończyły się komplementy i czułe słówka, a ich miejsce zajęły wyzwiska i epitety. Nagle byłam dla niego "tępym bezmózgiem bez prezencji". A to jedno z najłagodniejszych jego określeń! Traktował mnie jak służącą albo jak powietrze... Z taką otwartą wrogością spotkałam się po raz pierwszy i nie mogłam w to uwierzyć.

Cóż, wtedy nagle to się rozwiązało samo, bo firma przeniosła go za granicę, żeby rozkręcił nowy oddział. Zaproponowali mu intratny kontrakt i Adrian pojechał na bilecie w jedną stronę. Moi rodzice odetchnęli z ulgą, ale ja byłam od niego tak uzależniona, że rozpaczałam długo...
Kobieta w ciąży siedzące na kanapie i patrząca w telefon canva.com

Po 4 latach Adrian wrócił, a ja przyjęłam go otwarcie

Pewnego dnia w wakacje zadzwonił do mnie nieznany numer. Adrian! Powiedział "Cześć, maleńka" i zapytał, czy mam ochotę się z nim zobaczyć, powspominać, bo wraca do Trójmiasta... Nie zastanawiałam się długo. Umówiliśmy się w naszej ulubionej restauracji. Odstawiłam się jak stróż w Boże Ciało, żeby pokazać mu, że wciąż jestem laską z klasą.

Znów był tym cudownym złotoustym Adrianem... Troszkę zmieszanym, że nie ma gdzie przenocować, więc nieśmiało zaproponowałam, żeby zatrzymał się u mnie. Rano poszliśmy na spacer po molo i dawne pragnienia wróciły... i stało się. Zaufałam mu znów. Rodzice pukali się w głowę, mówiąc, że z takim toksycznym lemingiem nie ma sensu tracić czasu, bo on się nie zmieni. Nie chciałam wierzyć. Wolałam na złość im postawić na swoim!

Nie wiem, jak to się stało, ale niemal od razu zaszłam w ciążę! Myślałam, że się ucieszy, a on zamiast tego zwymyślał mnie od najgorszych i stwierdził, że chyba nie spodziewam się, że będzie to dziecko wychowywał. Mój problem! Nie wierzyłam własnym uszom...

Jeszcze w tym samym tygodniu przyłapałam go we własnym salonie, jak bawi się w najlepsze z inną! Znów potraktował mnie jako narzędzie do swoich celów, żeby znaleźć sobie miły kącik, zanim rozgości się na dobre po powrocie z kontraktu. Pomyślał więc o mnie. Ale tak naprawdę nigdy nie chodziło mu o mnie, tylko o jego wygodę.

Mimo wszystko nadal coś do niego czuję i nie wyobrażam sobie życia bez niego, a teraz tym bardziej, skoro będziemy mieli dziecko! Przecież mówił, obiecywał... Zaufałam! Wciąż mieszkamy razem, choć czuję się z tym dziwnie oszukana... Nie wiem, co mam robić. Sama się na to zgodziłam, a teraz żałuję...

Dorota

Udowadnia, że większość kobiet kłamie! Zdjęcia idealnych sylwetek to fikcja i retusz! Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/breeelenehan
Reklama
Reklama