"Nie rozumiem, dlaczego panie z przedszkola udostępniają zdjęcia, na których moja córeczka wyszła niekorzystnie. Jak tak można?"

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Wygląd jest dla mnie ważny

Nie będę ukrywać. Podczas gdy niektórzy mówią, że wygląd to jedynie nic nieznaczący dodatek do osobowości, ja uważam go za bardzo istotny aspekt. Najlepiej się czuję, kiedy dobrze wyglądam, mam zrobiony makijaż i ułożone włosy. Zwracam uwagę na to, co noszę. Staram się zawsze wyglądać doskonale.

Szukając partnera do wspólnego życia, nie ukrywałam nigdy, że mój wymarzony facet musi też dobrze się prezentować. Może zabrzmi to nieskromnie, ale nie miałam problemu, żeby na takiego trafić. Mężczyźni zawsze się za mną oglądają, zagadują, proszą o numer... Miałam w czym wybierać!

Szczęśliwiec, z którym się związałam, postanowił pójść o krok dalej i zaproponował mi założenie rodziny. Początkowo nie byłam co do tego przekonana. Moje idealne ciało mogłoby ulec drastycznym zmianom. Mam na swoim koncie kilka tytułów miss, więc sami się domyślcie — moja prezencja jest wprost perfekcyjna.

Canva

Panie z przedszkola doprowadzają mnie do szewskiej pasji

Koniec końców zgodziłam się na dziecko. Przez cały okres ciąży smarowałam się drogimi balsamami i poddawałam zabiegom ujędrniającym. Na szczęście nie musiałam poświęcić dużo czasu, żeby wrócić do formy po porodzie.

Znów wyglądam bosko jak dawniej, a nasza córeczka chodzi do przedszkola. I tu zaczyna się problem, gdyż jej panie doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Mia jest przepiękną dziewczynką. Nic zaskakującego. Urodę odziedziczyła po rodzicach. Jednak, jak każdemu, zdarza się jej, że niekorzystnie wyjdzie na zdjęciu. Nie rozumiem jednak, dlaczego panie z przedszkola publicznie udostępniają te nieudane fotki na stronie placówki. Próbowałam z nimi rozmawiać, ale to wszystko na nic. Czułam się, jakbym rzucała grochem o ścianę.

Wyobrażacie sobie, że jedna z pań powiedziała mi, że ma ważniejsze sprawy na głowie, niż wybieranie perfekcyjnych ujęć mojej córeczki? Druga dodała, że może powinnam opłacić fotografa do przedszkola, który będzie starannie selekcjonował najlepsze ujęcia.

Jestem oburzona i zastanawiam się, skąd biorą się tak okrutni ludzie. Poproszę męża, żeby z nimi ponownie poruszył ten temat. Może ogarną się trochę, gdy zobaczą, że on ma na ten temat podobne zdanie.

Pamela