„Ślub był dla mnie bardzo ważnym wydarzeniem. W końcu zostałam żoną mojego Piotrusia i spełniło się moje marzenie z dzieciństwa o założeniu białej sukni. Gdy jednak postanowiłam dać jej drugie życie, mój mąż się na mnie obraził. Tego się nie spodziewałam!”
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Ślub był spełnieniem moich marzeń
Już jako mała dziewczynka marzyłam o księciu z bajki. No to się doczekałam! Piotruś, nie dość, że wygląda jak prawdziwy książę, to w dodatku może pochwalić się nienagannymi manierami. Wszystko w nim jest takie idealne, że aż ciężko uwierzyć, że nie ma żadnego haczyka. Kiedy po trzech latach udanego związku postanowił mi się oświadczyć, nie mogło być inaczej. Cała w skowronkach odliczałam dni do naszego ślubu.
To było dla mnie bardzo ważne wydarzenie. W końcu mogłam wyjść za mojego ukochanego i spełnić kolejne marzenie z dzieciństwa, zakładając białą suknię. Była bardzo niewygodna, ale wyglądała dokładnie tak, jak w moich najskrytszych snach. Perfekcyjnie dopasowany gorset, odrobina połyskujących cekinów i ciężka konstrukcja umieszczona na kole, która prezentowała się wprost obłędnie.
Nieskromnie przyznam, że wyglądałam cudownie. Jak prawdziwa księżniczka! Kiedy doszła do tego fryzura i makijaż, ciężko mi było uwierzyć, że ja — zwykła, szara myszka — mogę wprawiać w zachwyt. Gdy Piotr zobaczył mnie w białej sukni, widziałam, że aż mu się łezka w oku zakręciła. Wcale mnie to nie zaskoczyło! Przez cały wieczór zbierałam komplementy zarówno od męża, jak i od gości. Zachwytom nie było końca.
Postanowiłam, że dam drugie życie mojej sukni ślubnej
Jesteśmy już po ślubie 6 lat. Moja piękna, biała suknia tylko kurzyła się w szafie, więc pewnego dnia postanowiłam, że dam jej drugie życie. Wiem, że nie należała do najtańszych, a dla mnie była wprost bezcenna, ale chciałam zrobić dobry uczynek.
Nie spodziewałam się jednak, że mój mąż się na mnie obrazi za coś takiego. Od kilku dni w ogóle nie chce ze mną rozmawiać. Powiedział tylko, że jest bardzo rozczarowany moim zachowaniem. A ja przecież nie zrobiłam niczego złego!
Nasza córeczka miała w przedszkolu bal przebierańców i bardzo chciała przebrać się za Elsę z Krainy Lodu. Naprawdę jej na tym zależało. Pech chciał, że wszystkie kostiumy w tym stylu były już zarezerwowane w jedynej wypożyczalni w naszym mieście, sklepy świeciły pustkami, a zamówienie złożone przez Internet nie zdążyłoby już dojść. Postanowiłam, że obetnę trochę mojej sukni, pofarbuję ją na niebiesko i przyszyję do body mojej córeczki. Mój mąż jest wściekły. Jak mu wytłumaczyć, że nie ma się o co gniewać? Pomocy!
Mariola