"Jak można zadać TAKIE pytanie na rozmowie o pracę?! Po tym, co odpowiedziałam, nie dostałam tej roboty. Nie żałuję"

"Jak można zadać TAKIE pytanie na rozmowie o pracę?! Po tym, co odpowiedziałam, nie dostałam tej roboty. Nie żałuję"

"Jak można zadać TAKIE pytanie na rozmowie o pracę?! Po tym, co odpowiedziałam, nie dostałam tej roboty. Nie żałuję"

Canva

„Rozmowy o pracę to moja największa zmora. Zawsze bardzo się stresuję, tym jak wypadnę. Nie należę do pyskatych osób, ale kiedy usłyszałam TAKIE pytanie podczas rozmowy rekrutacyjnej, nie mogłam odpowiedzieć inaczej. Koniec końców nie dostałam tej roboty, choć bardzo mi na tym zależało. Nie żałuję jednak mojej odpowiedzi!”

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Rozmowy rekrutacyjne to prawdziwa zmora

Poszukiwanie pracy to niemałe wyzwanie. Starannie przygotowujesz CV, na którym umieszczasz wyretuszowane zdjęcie, piszesz list motywacyjny, który często nijak ma się do rzeczywistości i czekasz na odpowiedź. Kiedy w końcu zadzwoni telefon lub otrzymasz maila, chodzisz cała w skowronkach. W końcu jesteś na dobrej drodze, żeby zaimponować przyszłemu pracodawcy i dostać dobrze płatną robotę. Zostajesz zaproszona na rozmowę rekrutacyjną i tu zaczyna się kabaret...

Wyszykujesz się jak szczur na otwarcie kanału, no i idziesz, wcale nie jak na skazanie. Czekasz w korytarzu, bo oczywiście jest jakieś opóźnienie. Wchodzisz do środka z przyklejonym uśmiechem na twarzy i witasz wszystkich bardzo serdecznie, by już po chwili usłyszeć:

Czy księżyc jest ważniejszy od słońca? Jak wydostałabyś się z blendera? Co by było, gdyby słonie miały skrzydła? Jak zważyć prosiaka bez użycia wagi?

Brakuje tylko pytania o znak zodiaku i o to, co zamierzam ugotować dziś na obiad!

Troje ludzi w eleganckich ubraniach przeprowadzających rozmowę rekrutacyjną Canva

To jakiś absurd!

Szczerze mówiąc, te pytania to nic przy pytaniu o to, czy mam bądź planuję mieć dzieci, bo z tego co zaobserwował pan prowadzący ze mną rozmowę kwalifikacyjną, jestem w wieku reprodukcyjnym. Cóż za spostrzegawczość, moje gratulacje! A może nie chcę lub nie mogę mieć dzieci? Dodam tylko, że nie starałam się na stanowisko surogatki...

Kiedy tylko usłyszałam to bezczelne pytanie, wysoko uniosłam brwi, no i odpowiedziałam krótko:

A pan to szuka agentki nieruchomości czy kandydatki na żonę, bo nie wiem, czy dobrze trafiłam? Chyba zły adres wpisałam w nawigację.

Wychodząc z pomieszczenia, nie odmówiłam sobie przyjemności głośnego trzaśnięcia drzwiami. Koniec końców, jak łatwo się domyślić, nie dostałam tej pracy, chociaż nie będę ukrywać, że bardzo mi na tym zależało. Jednak nie żałuję ani słowa! Ja nie wiem, czy to ja jestem jakaś dziwna, czy ten świat oszalał. Zastanawia mnie tylko jedno. Panowie, czy Was też o to pytają?!

Kończąc mój list, pragnę zaapelować do wszystkich pracodawców — zanim zadacie jakieś absurdalne pytanie, zastanówcie się, co ma piernik do wiatraka... Mam też ogromną prośbę do kobiet, które starają się o pracę. Nie pozwalajcie sobie na takie pytania. To szczyt głupoty, który notabene jest nielegalny.

Zosia z Nowej Soli

Paznokcie ombre french. Nowoczesna klasyka, którą chce nosić każda z nas!
Źródło: instagram.com/avrnailswatches
Reklama
Reklama