„Bratowa twierdzi, że nie dbam o swoje dzieci, ubierając je w odzież z drugiej ręki”

„Bratowa twierdzi, że nie dbam o swoje dzieci, ubierając je w odzież z drugiej ręki”

„Bratowa twierdzi, że nie dbam o swoje dzieci, ubierając je w odzież z drugiej ręki”

canva.com

„Żona mojego brata od zawsze wydawała mi się lekko odklejoną kobietą, ale wszystkie jej dziwne zachowania traktowałam z lekkim przymrużeniem oka. Miałam takie szczęście, że żadne z nich nigdy nie dotyczyło bezpośrednio mojej osoby, aż do ostatnich imienin mojego taty, podczas których mocno zaszła mi za skórę. Bratowa twierdzi, że nie dbam o swoje dzieci, ubierając je w odzież z drugiej ręki, co dla mnie jest totalnie niepoważnym zarzutem”.

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Wychowana w innych standardach

Na wstępie chciałam podkreślić, iż żona mojego brata jest jedynaczką i pochodzi z bogatego domu, gdzie kilkutysięczne kwoty były i są określane drobnymi. Ona nie zna życia takim, jakie jest naprawdę, ale takim, jakie wykreowali jej rodzice i uważa to za wszechobecny standard. U nas w domu rodzinnym było po prostu normalnie i pamiętam, jak mój brat za kawalera wstydził się podjeżdżać do niej swoim samochodem.

Dzisiaj są młodym małżeństwem, mój brat pracuje w firmie jej ojca, ale ona to dalej prawdziwego życia nie zna. Dziwne zachowania, których wspominałam wcześnie, to przykładowo pouczanie mojej mamy, że własnoręczne przygotowywanie potraw wigilijnych nie ma sensu, bo teraz to wszystko można zamówić w kateringu. Rozumiecie to? Czyli jak będzie miała swoje dzieci, to nakarmi je zamawianym kateringiem? Życzę powodzenia...

Zawsze siedziałam cicho i nigdy nie komentowałam tego, co paplała bezmyślnie tymi swoimi powiększonymi ustami, a bardziej traktowałam te słowa niczym tani kabaret, który od niechcenia oglądamy z mężem w telewizji. Ostatnio jednak nie wytrzymałam, gdy uderzyła bezpośrednio w moje dzieci.

kolorowe ubrania dla dzieci ułożone w szafie canva.com

Skrytykowała zakup ubrań w sklepie z używaną odzieżą

Spotkaliśmy się wszyscy na urodzinach mojego taty, gdzie moja mama przekazała mi torbę z ubraniami, które zakupiła dla dzieciaków w sklepie z używaną odzieżą. Sama ją o to prosiłam, ponieważ nie zawsze mam czas robić obchody po lumpeksach w dniach dostawy nowego towaru. No i wtedy zaczął się kolejny oderwany od rzeczywistości wywód bratowej.

Ona uważa, że ubierając dzieci w używane ubrania, nie dbam o nie tak, jak powinnam i moje postępowanie może je narazić na nieprzyjemne sytuacje ze strony rówieśników. Pomijam fakt, że moje dzieci mają 6 i 8 lat, a te ubrania nie mają napisane, gdzie zostały kupione. Po drugie, jaki jest sens wydawać krocie na nowe ubrania dla dzieci, które szybko rosną? Co ja później z nimi zrobię?

Pod wpływem emocji powiedziałam bratowej, że nie życzę sobie takich uwag, bo dbam o swoje dzieci najlepiej, jak potrafię, a nieprzyjemne sytuacje ze strony rówieśników to mogą spotkać, ale jej dzieci, gdy wpoi im takie same wartości, jakie jej wpoili rodzice, rozpieszczając do granic możliwości.

N.

Reklama
Reklama