"Moi rodzice nie akceptują mojej partnerki przez taką błahostkę. Myślałby kto, że będą robić pod górkę"

"Moi rodzice nie akceptują mojej partnerki przez taką błahostkę. Myślałby kto, że będą robić pod górkę"

"Moi rodzice nie akceptują mojej partnerki przez taką błahostkę. Myślałby kto, że będą robić pod górkę"

Canva

„Wieczny singiel w końcu się zakochał. Mamusia pewnie byłaby najszczęśliwszą kobietą pod słońcem, gdyby nie to, że uwielbia wsadzać nos w nieswoje sprawy. Ojciec to samo! Wyobrażacie sobie, że rodzice nie pozwolili mi jej przyprowadzić na obiad, gdy odpowiedziałem na ich jedno pytanie dotyczące mojej nowej dziewczyny? Taka błahostka, a oni już na wstępie ją skreślili...”

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Wieczny singiel w końcu się zakochał

Całe życie byłem samotny. To nie tak, że jestem jakimś nieudacznikiem. W czasach szkolnych dziewczyny z klasy za mną szalały. Kiedy zacząłem studia, niby przypadkiem się dosiadały, zagadywały i chciały uczyć się razem... To chyba po ojcu tak dobrze wyglądam. Jestem wysokim, dobrze zbudowanym brunetem o piwnych oczach. Dobrze się ubieram, bo moja mama jest stylistką i chyba gust do ciuchów wyssałem wraz z jej mlekiem...

Charakter też mam, myślę, całkiem niezły. Umiem rozmawiać na każdy temat, jestem otwarty i zdaje mi się, że sympatyczny. Do tego mam całkiem bystry umysł. To pewnie po ojcu, który jest profesorem na Instytucie Matematyki w uczelni.

Do tej pory nie byłem jednak zainteresowany żadnymi dziewczynami. Mój świat stanowił rower, na którym jeździłem wyczynowo z grupą kumpli. Do tego gitara elektryczna i nic więcej do szczęścia mi nie było trzeba.

Od kilku miesięcy jestem zakochany po uszy w dziewczynie, która pewnego dnia pojawiła się na koncercie mojej ulubionej kapeli. Po występie przypadkiem wpadliśmy na siebie przy wyjściu i zaczęliśmy rozmawiać zupełnie tak, jakbyśmy znali się od zawsze.

Mężczyzna robiący trick na rowerze Canva

Moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Byłem na siebie wściekły, że nie poprosiłem jej o numer. Ciągle o niej myślałem. Nie mogłem jej znaleźć ani na mediach społecznościowych, ani spotkać w realu. Pewnego dnia mama poprosiła mnie, żebym zrobił zakupy i kupił jakiś specjalny rodzaj wołowiny. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak się ucieszyłem, kiedy zobaczyłem ją za ladą w którymś z kolei mięsnym. Chociaż wyglądała nieco inaczej niż podczas koncertu, nie miałem problemu, żeby ją rozpoznać.

„Tym razem już nie nawalę!” - pomyślałem i jak automat poprosiłem ją o numer, zupełnie zapominając o tym mięsie. Wróciłem do domu z pustymi rękami, ale w doskonałym nastroju. Mama zapytała mnie, co ja taki w skowronkach. Więc zgodnie z prawdą powiedziałem jej, że odnalazłem dziewczynę, w której chyba się zakochałem. Mamusia bardzo się ucieszyła, bo razem z ojcem martwili się, że coś ze mną jest nie tak.

Taka błahostka, a rodzice ją skreślili już na wstępie

Spotykam się z Jolą od paru miesięcy i postanowiłem, że czas przedstawić ją moim staruszkom. Zaproponowałem, żebyśmy zaprosili ją na obiad na weekend. Wszystkie znaki na niebie wskazywały, że będzie ekstra, gdy po chwili usłyszałem pytanie:

Tomuś, a właściwie to gdzie ona pracuje?

Kiedy rodzice usłyszeli odpowiedź, uznali, że nie jednak nici z tego obiadu, bo nagle wypadł im wyjazd weekendowy. Czuję, że nie zaakceptowali jej zawodu. Nie tego się spodziewałem. Najwyżej ograniczę z nimi kontakt, ale Joli nie zostawię.

Tomek z Lublina

Aż TYLE razy rozwodził się Andrzej Seweryn. Normalnie trudno w to uwierzyć Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama