"Nie mówię, że jestem pięknością i miss świata, ale uważam, że nie jestem brzydką kobietą i mężczyźni przed ślubem za mną się oglądali i chodziłam na randki. Jednak gdy wyszłam za mąż, nie czułam już tego, że podobam się mężowi, a wręcz miałam wrażenie, że ogląda się za innymi. Moja pewność siebie zmalała do zera".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Czemu nie podobam się już mężowi?
Rzadko kiedy Maciek komplementuje mnie i docenia to, jak wyglądam gdy gdzieś wychodzimy i raczej sama muszę dopraszać się o komplementy i wtedy on z takim wysiłkiem mówi, że wyglądam okej albo w porządku, ale to nie są słowa, które chciałaby usłyszeć kobieta od swojego mężczyzny.
Pogodziłam się z tym, że on taki jest, bo w gruncie rzeczy jest dobrym partnerem i ojcem i myślałam, że po prostu tak wygląda rzeczywistość i w dorosłym świecie nie ma czasu na romantyczne uniesienia, ale ostatnio mój mąż powiedział coś tak okropnego, że aż zrobiło mi się przykro i poszłam do pokoju syna płakać,
Czy jest ze mną aż tak źle?
Wszystko zaczęło się od jakiegoś koncertu w telewizji, gdzie piosenkarki występowały w bardzo ładnych sukienkach i powiedziałam na głos, że ta mi się podoba, tamta jest ładna i w ogóle wszystkie dziewczyny super wyglądają, na co mój mąż odparł, że Aneta, czyli jego była partnerka, też tak chodziła i wyglądała mega fajnie. Udałam wtedy, że nie słyszę tego i poszłam do kuchni przygotować kolację, gdy wróciłam on nadal oglądał ten koncert i komentował, że fajne laski ciągle śpiewają.
Ja już byłam trochę wkurzona, powiedziałam więc do niego, że jak jest taki fajny, no to może niech poderwie którąś młodszą i zgrabniejszą. Maciek się zaśmiał się i powiedział, żebym już nie wyolbrzymiała, bo przecież jest ze mną i ja jestem jego żoną, a to że jego była partnerka była Ferrari, a ja jestem Fiatem, to o niczym nie świadczy, bo to ze mną się hajtnął.
Byłam w szoku, szczerze mówiąc i nie miałam w ogóle ochoty dalej z nim rozmawiać i nie wierzyłam, że takie coś mi powiedział. Czyżby się zapomniał, że nie rozmawia z kolegą z pubu tylko ze swoją żoną, do której jednak nie można wszystkiego powiedzieć i warto brać pod uwagę jej uczucia?!
Szkoda, że on nie widzi siebie z piwnym brzuchem i łysiną, która pojawiła mu się już po trzydziestce. Naprawdę żenujący jest i zastanawiam się coraz częściej czy od niego nie odejść.