"Córki nie chciały sprzątać pokoju. Wpadłam na genialny pomysł. Teraz zawsze jest czysto"

"Córki nie chciały sprzątać pokoju. Wpadłam na genialny pomysł. Teraz zawsze jest czysto"

"Córki nie chciały sprzątać pokoju. Wpadłam na genialny pomysł. Teraz zawsze jest czysto"

canva.com

"Ileż to ja się ich naprosiłam, żeby sprzątały u siebie w pokoju, to wiem tylko ja. Co zresztą zaskakujące, bo uczyłam je porządku od najmłodszych lat. Wiedziały, że zanim dostaną kolejną zabawkę, muszą najpierw posprzątać pierwsze klocki czy puzzle. Dopóki to ja miałam na to oko, kręciły nosem, ale jednak dbały o porządek. Jednak kiedy dostały własny pokój, nie było już tak kolorowo. Na początku jeszcze wystarczało, że zwracałam im uwagę. Niestety im były starsze, tym trudniej byłoby cokolwiek od nich wyegzekwować. Wpadłam na genialny pomysł! Choć dla niektórych to opcja zbyt hardcorowa. Ale u mnie się sprawdziła i teraz i moich córek zawsze jest porządek".

Reklama

*Publikujemy list od naszej czytelniczki.

Zawsze uczyłam córki czystości

Kiedyś mieszkaliśmy na naprawdę małej przestrzeni i gdybyśmy nie zachowywali porządku, to pokój byłby zarzucony zabawkami. Dziewczynki wiedziały, że muszą posprzątać jedne puzzle czy klocki, zanim dostaną kolejne zabawki.

Gdy przychodzili do nas znajomi, mówili, że dziewczyny na pewno wyrosną na zaradne pannice, które utrzymują porządek i ja też byłam przekonana, że tak właśnie będzie.

Kiedy jedna poszła do szkoły, a druga kończyła przedszkole, zmieniliśmy mieszkanie na większe i córki nareszcie miały swój pokój.

Wtedy już tak kolorowo nie było

Na początku jeszcze słuchały moich próśb i gdy zakomunikowałam, żeby posprzątały pokój, to robiły to.

Im były starsze, tym trudniej było mi ten porządek od nich wyegzekwować. W pewnym momencie uznałam, że naprawdę trzeba coś z tym zrobić.

Co tam do nich zaglądałam, to cały pokój był zarzucony wszystkim. Ubrania, jakieś ich gadżety, wszytko leżało na łóżkach, krzesłach i na podłodze.

Nawet świeże pranie, które przynosiłam im już poskładane, żeby tylko schowały do swoich szaf, jeszcze tego samego dnia leżało na podłodze.

Zdenerwowałam się maksymalnie i podczas ich nieobecności podjęłam pewne kroki.

nieposprzątany pokój canva.com

Może to dość drastyczne rozwiązanie

Ale ja nie miałam już innego pomysłu. Wzięłam worki na śmieci i do każdego z nich wkładałam wszystko, jak leci. Czyli mieszałam rzeczy dziewczyn razem ze śmieciami z podłogi typu butelki, czy też opakowania po jogurtach albo słodkich przekąskach.

Nie zamierzałam ich wyrzucać. To wszystko przecież kosztowało krocie. Oznajmiłam jednak dziewczynom, że jeśli chcą odzyskać swoje rzeczy, to muszą je ode mnie odkupić. Każdy worek za 50 zł.

Oczywiście na początku były oburzone, bo musiały wydać na to całe kieszonkowe, ale wiedziały, że jeśli nie wykupią wszystkiego, to stracą większość swoich rzeczy.

Z bólem serca i ze złością przyniosły odliczoną kwotę. Otworzyły worki i poukładały wszystko w szafach oraz wysprzątały pokój, który chyba nigdy tak nie lśnił.

Wygląda na to, że naprawdę dostały nauczkę na przyszłość, gdyż od tamtej pory sprzątają regularnie i nawet nie muszę im o tym przypominać.

Może i to drastyczna metoda, ale skoro nic innego nie przyniosło rezultatu, to moim zdaniem warto było z niej skorzystać.

Dzieci muszą się nauczyć tej obowiązkowości i dbania o własną przestrzeń, oraz szanowania tego, co mają. Nieważne w jaki sposób.

Z jednymi pociechami da się po prostu rozmawiać, z innymi natomiast nie i wtedy trzeba stosować bardziej hardcorowe rozwiązania.

A moje córki teraz przynajmniej nie wstydzą się zapraszać do siebie koleżanek.

Mariola

Córka Czesława Niemena szuka pracy jako... Sprzątaczka. Zobacz zdjęcia!
Źródło: instagram.com/natalianiemen
Reklama
Reklama