"Na 70. urodziny dostałam taki prezent od synowej... aż mi szczęka opadła z wrażenia! Już nigdy więcej..."

"Na 70. urodziny dostałam taki prezent od synowej... aż mi szczęka opadła z wrażenia! Już nigdy więcej..."

"Na 70. urodziny dostałam taki prezent od synowej... aż mi szczęka opadła z wrażenia! Już nigdy więcej..."

Canva

"W weekend świętowałam swoje 70. urodziny. Na tym okrągłą rocznicę zaprosiłam najbliższą rodzinę. Był obiad, tort, wymiana rodzinnych plotek... Mój syn i synowa trochę się spóźnili, ale kochany jedynak zrobił mi wspaniałą niespodziankę i zjawił się z bukietem 70 czerwonych róż. Coś pięknego! Razem złożyli życzenia, a synowa wręczyła mi dodatkowo niewielki pakunek... No tego to się nie spodziewałam, jak żyję!"

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Z okazji 70. urodzin wyprawiłam rodzinną uroczystość

70 lat to piękny wiek, dlatego razem z mężem postanowiliśmy trochę poświętować. Cały tydzień sprzątałam dom, żeby wszystko było na tip-top. Przygotowaliśmy uroczystość dla najbliższej rodziny.

Zaprosiłam swojego brata i siostrę z rodzinami, rodzeństwo mojego męża i oczywiście, naszego jedynego syna, który długo żył sobie jako kawaler i dopiero niedawno się ożenił z bardzo miłą, prostolinijną i uczynną dziewczyną, młodszą od niego o 10 lat, ale to dobrze.

Całe szczęście, że znaleźli miłość, bo już myślałam, że zostanie taki samotny 40-latek bez kobiety. W tym wieku kiedyś to już dawno nazywało się chłopaka starym kawalerem. Oj, płaciłby bykowe!

Ale miałam pisać o urodzinach, nie o synu... Ucieszyłam się, że wszyscy potwierdzili obecność i w ostatnią sobotę zjawili się w naszym domu.

Wszystko było pięknie, dopóki nie wydarzyła się jedna rzecz. Nie spodziewałam się, że synowa tak dosłownie weźmie wszystkie moje życzenia...

Canva

Gdy zobaczyłam prezent od syna i synowej, zamarłam z otwartą buzią. Dwa razy!

Syn i synowa spóźnili się pół godzinki, bo okazało się, że mimo soboty mój syn musiał pojechać na kilka godzin do pracy. Za to gdy już zadzwonił dzwonek do drzwi i poszłam otworzyć, moim oczom ukazał się piękny widok.

Syn stał z ogromnym bukietem 70 czerwonych róż. Nawet mąż nigdy mi czegoś takiego nie kupił! Ze wzruszenia musiałam otrzeć oczy. Zaprosiłam ich do środka, żeby nie stać w progu.

Syn i synowa złożyli mi serdeczne życzenia, a synowa wręczyła dodatkowo niewielki pakunek.

Duma mnie rozpierała i szybko wysłałam męża po największy kryształowy wazon, jaki stał w witrynie. Umieściliśmy kwiaty na honorowym miejscu w salonie, żeby wszyscy widzieli, jak mój kochany synek potrafi docenić starą matkę.

Gdy zasiedliśmy z powrotem przy stole, coś mnie podkusiło, żeby otworzyć od razu pudełeczko, które dostałam z rąk synowej.

Odsłoniłam wieczko... a wtedy szczęka opadła mi z wrażenia. Cóż, to chyba ostatni raz, gdy doszło do takiej sytuacji, bo moja błyskotliwa synowa pomyślała o wszystkim — kupiła mi klej do protezy zębowej... Teraz tak mocno sobie przykleję tę szczękę, że już nie opadnie.

Moja mina musiała być chyba wyjątkowa, bo goście zgromadzeni przy stole chóralnie ryknęli śmiechem, a synowa zrobiła się czerwona jak burak.

Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane

Pod tym nieszczęsnym klejem schowana była jeszcze srebrna bransoletka, bardzo ładna, ale niestety całe show skradła wcześniej tubka z lepidłem...

Nauczka dla mnie, żeby nie wspominać więcej przy młodych, że kończy mi się klej, a z mojej apteki wycofali ten najmocniejszy... Bo jeszcze ktoś to moje narzekanie opacznie zrozumie.

To chyba jeszcze gorsze niż krem przeciwzmarszczkowy, który parę lat temu zafundował mi mąż na rocznicę ślubu...

Ech, naprawdę, to, że mamy więcej niż 50 lat, nie znaczy, że trzeba nam ten wiek w taki zawstydzający i poniżający sposób uświadamiać...

Teściowa

Córka Fraszyńskiej i Gonery ma już 33-lata! Nastka wyrosła na piękność. Zobacz galerię
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama