"Umówiłem się z kobietą poznaną w internecie. Na spotkanie przyszedł... jej mąż. Ale lipa!"

"Umówiłem się z kobietą poznaną w internecie. Na spotkanie przyszedł... jej mąż. Ale lipa!"

"Umówiłem się z kobietą poznaną w internecie. Na spotkanie przyszedł... jej mąż. Ale lipa!"

canva.com

„Pewnego dnia mój siostrzeniec podpowiedział mi jednak, żebym skorzystał z możliwości, jakie oferują dziś telefony. A konkretniej mówiąc, zainstalował mi jakąś aplikację do randkowania. Tego jednak się nie spodziewałem...”

Reklama

* Publikujemy list naszego czytelnika.

Myślałem, że już na zawsze pozostanę kawalerem

Nie jestem żadnym alvaro, który miałby wzięcie u kobiet. Wyglądam bardzo przeciętnie, nie mam świetnie płatnej pracy ani spadku po bogatych dziadkach. Nie wożę się też wypasioną furą, mam stary samochód, który ledwo odpala. Siostra mówi, że nie umiem się nawet zbyt dobrze ubrać. Nie wiem, o co jej chodzi. Sandały i skarpety przecież nie wyglądają aż tak źle!

W skrócie: zwykły facet, który zupełnie nie interesuje płci przeciwnej. Po wielu nieudanych próbach poderwania kobiet w wiejskim pubie czy po mszy w kościele zdałem sobie sprawę, że chyba już na zawsze pozostanę kawalerem.

Aplikacja do randkowania miała odmienić moje życie

Pewnego dnia mój siostrzeniec podpowiedział mi jednak, żebym skorzystał z możliwości, jakie oferują dziś telefony. A konkretniej mówiąc, zainstalował mi jakąś aplikację do randkowania. Przesuwając palcem w bok, mogłem wybierać kobiety, które podobały mi się z wyglądu, a jeśli i one mnie przesunęły, wtedy mogliśmy nawiązać konwersację.

Zdziwiony nieogolony, nieurodziwy mężczyzna w dłuższych włosach Canva

Przyznam szczerze, że nie miałem zbyt dużo tych całych „maczy”. W sumie w ogóle. Nie poddawałem się jednak i w końcu dostałem powiadomienie, że też wpadłem w oko jednej z użytkowniczek tego programu. Ale się ucieszyłem! Zaczęliśmy ze sobą pisać i niemal od razu poczułem, że to właśnie ta jedyna!

Betina odmawiała jednak spotkania, bo ciągle coś jej nie pasowało. Przysięgam, że nie wspominała wtedy, że ma jakiekolwiek zobowiązania! A ja nawet o to nie pytałem, byłem pewny, że to aplikacja dla singli, a nie... mężatek!

Tego się nie spodziewałem!

Kiedy po raz kolejny zapytałem ją, czy w końcu się ze mną umówi, odpisała jakoś inaczej, bez tych wszystkich minek, które zawsze wysyłała. Myślałem, że po prostu nie ma czasu ich wyszukiwać, a nie, że na spotkanie ze mną zgodził się ktoś inny, a mianowicie jej mąż.

Gdy dotarłem w umówione miejsce, byłem bardzo podjarany. Miałem ze sobą kwiatki z marketu. Trochę zwiędły po drodze, ale oberwałem te opadnięte płatki. W końcu chciałem wywrzeć dobre pierwsze wrażenie na wybrance mojego serca. Jednak zamiast pięknej kobiety ze zdjęcia moim oczom ukazał się on — wielki, łysy mężczyzna, a właściwie jego pięść. Od razu dostałem w zęby i zalałem się krwią. Całe szczęście, że mi żadnego nie wybił, bo nie mam kasy na dentystę, a szczerbaty to już na pewno bym nikogo nie znalazł.

Próbowałem się tłumaczyć, ale to tylko pogarszało moją już beznadziejną sytuację. Zapłakany i obolały wróciłem do domu i szybko skasowałem ten program. Nigdy więcej!

Janusz z Zalipia, 39 l.

Antek Królikowski z ukochaną na premierze filmu "Porady na zdrady". Izabela to prawdziwa PETARDA! Zobacz!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama