"Przeżyłem przerażający pożar w Afryce. Bałem się o swoje życie"

"Przeżyłem przerażający pożar w Afryce. Bałem się o swoje życie"

"Przeżyłem przerażający pożar w Afryce. Bałem się o swoje życie"

Canva

"Nigdy bym się nie spodziewał, że rajskie wakacje w Afryce zamienią się w prawdziwe piekło na ziemi. Myślałem, że to już koniec, że ja, moja żona i półroczne dziecko pożegnamy się z tym światem. Uratowaliśmy się naprawdę w ostatniej chwila. Ta przerażająca historia wydarzyła się naprawdę i jest przestrogą dla was, żebyście uważali, gdzie wybieracie się na wakacje".

Reklama

*Publikujemy list naszego czytelnika.

To miały być wspaniałe wakacje

Wiem, że życie pisze różne scenariusze, ale czegoś takiego nie da się opisać słowami. Zaczęło się całkiem normalnie. Wybraliśmy się z żoną i 6-miesięcznym dzieckiem na wczasy all-inclusive w pięciogwiazdkowym hotelu. Za 14-dniowy pobyt zapłaciliśmy około 20 tys. złotych i liczyliśmy na moc atrakcji.

Od początku moja żona negatywnie się odnosiła do tego wyjazdu, zauważając, że przecież tam są teraz pożary. Biuro podróży zapewniło mnie jednak, że w tym miejscu wszystko jest w porządku, więc na nic się nie oglądaliśmy i ruszyliśmy w podróż.

Pierwsze 7 dni to rzeczywiście były rajskie wakacje. Wszystko szło zgodnie z planem, a my z żoną świetnie się bawiliśmy. Nawet mała Ania była naprawdę zadowolona. Wszystko jednak zmieniło się w oka mgnieniu. To miały być rajskie wakacje, a zamieniły się w coś naprawdę strasznego i nikomu czegoś takiego nie życzę.

Mężczyzna stojący nad wodą Canva

Wakacje na Rodos zamieniły się w piekło

Po pierwszym tygodniu w nocy w hotelu włączył się alarm przeciwpożarowy. Zostaliśmy pilnie ewakuowani. Niestety, znaleźliśmy się w części hotelu, która szybko została zajęta ogniem i nie było dróg ewakuacji. Ogień zajmował kolejne części hotelu, robiło się dziwnie. Brakowało nam tlenu, bo to było tak duszące. Myślałem, że to koniec, że nasze życie powoli się kończy.

Tak się bałem, ale nie o siebie, lecz o życie żony i dziecka. Wreszcie nadeszła pomoc. Moja żona owinęła nasze dziecko w ręcznik, a pewien mężczyzna wskazał nam ukryte wyjście. Wreszcie wydostaliśmy się na zewnątrz i zobaczyliśmy coś takiego, co sprawiło, że myślałem, że wylądowałem w prawdziwym piekle.

Wszędzie widzieliśmy ogień, a za nami płonął nawet horyzont. Ludzie uciekali co sił w nogach plażą, bardzo blisko wody. Była noc, a temperatura sięgała 35 stopni.

W końcu dotarliśmy w bezpieczne miejsce i jakimś cudem wróciliśmy do domu. To naprawdę była straszne. Nigdy więcej nie wybiorę się na urlop do Afryki...

Ja wiem, że może to co napisałem, momentami wydaje się nieskładne i trochę pokręcone, ale z jednej strony musicie zrozumieć, że nie mogę udzielać bardzo szczegółowych informacji i też nie chcę, a z drugiej strony to wszystko działo się niezwykle szybko i część wydarzeń pamiętam jak przez mgłę. Człowiek w takich chwilach zupełnie nie wie, co się dzieje.

Jacek

Od niedzieli trwa pożar na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego
Źródło: twitter.com
Reklama
Reklama