"To jest aż niemożliwe. Syn nie chorował od dobrych dwóch lat i nie spodziewałam się, że może się pochorować akurat teraz, a on przyszedł do mnie w nocy z bolącym gardłem i wyznał, że nie może nawet przełknąć śliny. Oczywiście od razu pojechaliśmy skorzystać z opieki nocnej i świątecznej no i okazało się, że powinien zostać w łóżku. Ale on jutro ma wycieczkę. I szczerze mówiąc, zastanawiam się, czy jednak go nie puścić. Kosztowała kilka stówek i to kilka dni, a na pewno kasy nam nikt nie odda nawet w części".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Co za pech
No co za pech. Inaczej się tego nazwać nie da przecież. Syn nie chorował od dobrych dwóch lat. A nawet jeśli coś tam mu się przytrafiało, to było to raczej lekkie i krótkie przeziębienie. Naturalne metody dawały radę.
A teraz, pierwszy raz w swojej szkolnej karierze zdecydował się jechać na wycieczkę z klasą. Nigdy nie mogłam go na nią namówić, a teraz chciał sam, co było dla mnie niemałym zaskoczeniem, ale też radością.
Super, że w końcu chce spędzać czas z kolegami też poza szkołą.
No ale radość była krótka, bo wycieczka już jutro, a on dzisiaj w nocy przyszedł z informacją, że boli go gardło.
Nie może przełknąć śliny
Syn nie mógł nawet przełknąć śliny, więc ja już wiedziałam, że to coś grubszego i domowe sposoby nie wystarczą, a na pewno nie dam rady go wyleczyć w jedną dobę.
Pojechałam z nim na opiekę świąteczną i niestety, ale diagnoza nie była pozytywna. Okazało się, że to angina, a wiadomo, że przy anginie to temperatura wysoka. No ale z drugiej strony są leki przeciwgorączkowe.
Szkoda mi pieniędzy
Szkoda mi pieniędzy, które przeznaczyliśmy na tę wycieczkę. Program był fajny, a dodatkowo to kilka dni. No szkoda nam tę kasę zmarnować.
Zastanawiam się, czy nie dać synowi leków, żeby sobie cichaczem brał. I zwyczajnie o niczym nikomu nie mówić.
Niby po dobie od wzięcia pierwszej dawki leku nie powinien już zarażać, więc nikt nie mógłby mieć pretensji, a gorączkę może szybko zbić, jak poczuje, że gorzej się czuje.
No i z jednej strony serce mówi mi, że mam go zostawić w domu, bo mogę się nim zaopiekować. A z drugiej rozum kazałby mu jechać, bo przecież ta kasa. No i tak się cieszył na tę wycieczkę. Nie wiem, co mam robić.
Klaudia