"Schorowany teść zamieszkał z nami. Nikt nie wyobraża sobie, co z nim przeżyłam"

"Schorowany teść zamieszkał z nami. Nikt nie wyobraża sobie, co z nim przeżyłam"

"Schorowany teść zamieszkał z nami. Nikt nie wyobraża sobie, co z nim przeżyłam"

canva.com

"Nie było innego wyjścia. On musiał zamieszkać z nami. Reszta dzieci za granicą, a on był zbyt słaby, żeby taki kawał jechać. Poza tym to był taki typowy patriota. Za Polskę by wszystko oddał i nie wyobrażał sobie nawet, jak mógłby stąd wyjechać. Co mi więc zostało, jak nie zabrać go do naszego domu? Ale ja wiedziałam, że będzie ciężko. Gdy brałam ślub, to od razu mówiłam Grzesiowi, że mieszkamy sami. Bo inaczej nasze małżeństwo szybko się rozpadnie. Z rodzicami jest tak, że niby może i nie chcą się wtrącać, ale jednak to robią, choć czasem nieświadomie. Miałam więc wiele obaw przez zabraniem teścia do nas, ale co miałam zrobić? Zostawić go na pastwę losu? On nie dałby rady sam. I co? Skończyło się to tak, że... nie mogę się pozbierać do dziś. Nikt nawet nie wyobraża sobie, co ja z nim przeżyłam".

Reklama

*publikujemy list czytelniczki

Nie miałam wyboru

Mój mąż nie był jedynym dzieckiem teścia. Ma jeszcze trójkę rodzeństwa, ale wszyscy wyjechali za granicę w poszukiwaniu lepszej przyszłość. Grzesiu nieźle tutaj zarabia, więc my nie musieliśmy się na to decydować.

Udało nam się nawet wybudować dom bez kredytu i nie żyjemy od wypłaty, do wypłaty. Na wszystko wystarcza, a jeszcze odłożyć się coś udaje.

Wiem, że nie wiele osób w naszym pięknym kraju ma ten komfort i ja to doceniam bardzo.

Pracujemy oboje. Tzn. znów tak jest. Bo przez dwa lata musiałam oddać się innemu obowiązkowi.

Tęskniłam wtedy za pracą, ale mojemu teściowi nie miał kto pomóc, a on po udarze nie dałby rady sam.

Lekarze nie dawali mu wielkich szans no i pewno, że mogliśmy go gdzieś oddać, ale przecież to też człowiek, a w dodatku rodzina. Jak moglibyśmy tak postąpić?

Już na początku były problemy

Ja generalnie teścia bardzo lubiłam. To był dobry człowiek, choć małomówny. Moje przeciwieństwo, bo ja to potrafię nadawać jak katarynka.

Ale po tym udarze, coś mu się w głowie poprzestawiało. Stał się agresywny, choć zawsze był cichuteńki po prostu. Wtedy natomiast potrafił wszystko wykrzyczeć każdemu.

Wiem, że może czuł jakiś ból. Że denerwował się, że nie jest już samowystarczalny, co na pewno miało ogromny wpływ na jego samoocenę. On zawsze miał takie parcie, żeby wszystko przy sobie robić samodzielnie. Jak zmarła teściowa stał się taki jeszcze bardziej.

A później los wybrał za niego. Jednak ja nie byłam przecież jego wrogiem. Chciałam mu pomóc z dobrego serca i otoczyłam go opieką.

chory mężczyzna canva.com

A on tak mnie traktował

Potrafił zwyzywać mnie od najgorszych, bo obiad za szybko ostygł, albo ja za późno przyszłam, jak zadzwonił dzwoneczkiem. Krzyczał wtedy na mnie jak szalony, a moje wewnętrzne dziecko płakało w środku.

Najbardziej nie lubiłam, gdy mój mąż wyjeżdżał w delegacje. Wtedy zostawałam z nim sama i bałam się tego. On był dla mnie wówczas jeszcze bardziej nieprzyjemny i przyznać muszę, że te dwa lata z nim to była dla mnie po prostu katorga, a ja po tym wszystkim mam dużo niższe poczucie własnej wartości.

Nie jestem już tym samym człowiekiem i żałuję, że dopiero po roku zatrudniliśmy osobę, która mi przy teściu pomagała.

Muszę też wyznać, że odliczałam dni do jego śmierci, a gdy on w końcu odszedł, to rozpłakałam się nie z żalu, ale z wielkiej ulgi. I mam do siebie o to żal, ale myślę, że jeśli ktoś przeżył coś podobnego, to na pewno mnie zrozumie. To był koszmar. I nikomu nie życzę, żeby drugi człowiek tak go traktował.

Tereska

Dla lubiących czarny humor: te memy i żarty o teściowej zrobią Wam dzień :)
Źródło: Źródło: www.facebook.com
Reklama
Reklama