"Moja przyszła teściowa przychodzi do mieszkania mojego narzeczonego bez jego wiedzy i... sprząta!"

*Publikujemy list od czytelniczki.

Mój narzeczony i nieprzerwana pępowina z mamą

Mój narzeczony Dominik ma bardzo bliski kontakt ze swoją mamą. Pani Maria praktycznie sama go wychowała, bo jego tata był wiecznie zajęty. Jednak teraz Dominik jest już dorosłym mężczyzną, a pani Maria wciąż ma bardzo duży wpływ na wiele jego decyzji i zaczyna mnie to coraz bardziej niepokoić. Ale zacznijmy od początku.

Mój narzeczony ma ładne nowe mieszkanko. Gdy pierwszy raz go odwiedziłam i pochwaliłam wystrój wnętrza, powiedział jakby nigdy nic, że to mama wybrała mu mieszkanie i je urządziła. Trochę mnie zatkało, ale usprawiedliwiłam wówczas mojego chłopaka, że on jest zajęty i dużo pracuje, więc mama chciała odciążyć go z obowiązków.

Kolejny raz siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy film, a ja powiedziałam, że mam straszną ochotę na jakiś owoc. Dominik odparł, że niestety nie ma w mieszkaniu żadnych owoców. Wtedy spojrzałam na jego kuchnię i stała tam OGROMNA patera z najróżniejszymi pięknie ułożonymi owocami  — bananami, granatami, kiwi, pomarańczami i jabłkami. NIE DAŁO SIĘ jej nie zauważyć! Zapytałam go, jak to możliwe, że zapomniał, że ma w domu tyle owoców. On wtedy machnął ręką i odparł:

No tak, mama je przyniosła.

Innym razem zauważyłam w jego szafie piękną koszulę, jeszcze nierozpakowaną. Pochwaliłam, że ma świetny gust i zapytałam, dlaczego jej jeszcze nie nosił. Wtedy Dominik przyznał, że to mama mu ją kupiła, a on o niej zupełnie zapomniał.

Takich sytuacji było jeszcze kilka. W końcu dotarło do mnie, że mama mojego narzeczonego ma naprawdę duży wpływ na jego życie, ale jemu to najwyraźniej odpowiada, a przynajmniej nie przeszkadza.

Muszę przyznać, że pani Maria do tej pory pomagała synowi niemal bezszelestnie — jeśli to robiła, to praktycznie niezauważalnie — widać było tylko efekt. Pani Maria nie wtrącała się w nasze życie, więc uznałam, że to nie jest niebezpieczne. Niestety wydarzenia z ostatniego weekendu kompletnie zmieniły moje podejście do tego tematu!

Moja przyszła teściowa przychodzi do mieszkania mojego narzeczonego bez jego wiedzy i sprząta!

Wiedziałam już od dawna, że pani Maria ma klucze do mieszkania Dominika. Mój narzeczony wyjaśnił, że to dla bezpieczeństwa — gdyby coś się stało, jego mama zawsze może podejść, bo mieszka blisko.

Teraz jednak okazało się, że moja przyszła teściowa przychodzi do mieszkania mojego narzeczonego bez jego wiedzy!

Canva.com

W ostatnią sobotę wybraliśmy się do kina. Mieliśmy potem jeszcze gdzieś zabalować, ale powiedziałam, że źle się czuję i ten wieczór wolałabym spędzić na spokojnie. Poszliśmy więc od razu do jego mieszkania. Gdy zbliżyliśmy do drzwi, usłyszeliśmy dźwięk odkurzacza! Przeraziłam się nie na żarty, jednak po otwarciu drzwi okazało się, że w środku jest pani Maria i sprząta!

Dominik zapytał mamę, co ona tutaj robi, a ona odparła jakby nigdy nic, że wiedziała, że syn ma mieć gości, a miał bałagan! Co więcej, pani Maria miała do nas wyrzuty, że za wcześnie przyszliśmy, bo "jej zostało jeszcze godzinę sprzątania"! Mój narzeczony musiał wręcz wyrwać swojej matce odkurzać z rąk, bo ona uparła się, że musi dokończyć sprzątanie!

Przyznam szczerze, że zatkało mnie wtedy i byłam w niezłym szoku! Gdy emocje nieco opadły, zapytałam narzeczonego, jak często jego mama przychodzi do jego mieszkania, a on powiedział, że nie ma pojęcia.

Jednak drążyłam temat i zapytałam, ile razy on samodzielnie sprząta swoje mieszkanie. Dominik odparł, że praktycznie w ogóle nie sprząta, bo — z jakiegoś dziwnego powodu — wciąż ma czysto!

Na razie muszę ochłonąć, ale szczerze mówiąc, jestem tym przerażona. Z Dominikiem planowałam ślub i wspólne życie, ale ta cała sytuacja z jego mamą zaczyna mnie przerażać.

Wygląda na to, że mój narzeczony i jego mama mają nieprzerwaną pępowinę, jednak żadne z nich nie ma ochoty tego zmieniać. Nie wiem, czy w tych okolicznościach jest tam jeszcze miejsce dla mnie.

Narzeczona mami synka?