"Partner źle traktuje moich synów. Panoszy się, jakby był u siebie"

"Partner źle traktuje moich synów. Panoszy się, jakby był u siebie"

"Partner źle traktuje moich synów. Panoszy się, jakby był u siebie"

canva.com

"Być może od początku na zbyt wiele mu pozwalałam. Ale chciałam, żeby miał szansę poczuć się jak członek rodziny. Poza tym w pierwszych miesiącach naszego związku chętnie spędzał czas z chłopakami. Bawił się z nimi, organizował inne aktywności, rozmawiał. Minęły 3 lata, a teraz jest tylko gorzej. Raz wyjechałam służbowo nad morze, na jedną noc. Synowie zostali z partnerem. A on, zamiast spędzić z nimi choć trochę czasu, to kazał im siedzieć w pokoju i się nie pokazywać. I wydzwaniał tylko co chwilę, że go nie słuchają. Gdy wróciłam, chłopcy powiedzieli, że nigdy już nie chcą z nim zostawać, bo źle ich traktował".

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Chciałam zostać sama

Po rozstaniu z ojcem chłopców nie planowałam już kolejnego związku. Doświadczyliśmy przemocy domowej i nie chciałam już ryzykować, że trafię na kolejnego faceta, który będzie nam robił krzywdę.

I w sumie dobrze nam było w trójkę. Wprawdzie nie moglibyśmy pozwalać sobie na wiele, ale pieniędzy na podstawowe potrzeby wystarczało. Mogłam wziąć dodatkowy etat, ale wolałam spędzać ten czas z synami, a przecież wiele rzeczy można robić bez pieniędzy.

Poznawaliśmy więc okolicę, spacerując prawie codziennie. A gdy nie było pogody, to robiliśmy sobie na przykład domowe kino.

Minęło 5 lat i zaczęłam tęsknić za kimś więcej u mojego boku.

Wtedy zjawił się on

Nie miał wielkiego doświadczenia w związkach (jest ode mnie sporo młodszy). Nie miał też dzieci, ale twierdził, że bardzo je lubił. I na początku faktycznie super dogadywał się z moimi chłopakami.

Przez kolejne miesiące zwiedziliśmy razem kawał świata, dogadywaliśmy się też w kwestii różnych, domowych tematów.

Ale z miesiąca na miesiąc chłopcy coraz mniej go interesowali.

Na początku zwyczajnie się odsunął i odpychał ich, gdy chcieli pograć razem w planszówki czy w piłkę nożną, ale później zaczął na nich krzyczeć.

Od początku nie podobało mi się to, że się tak do nich zwracał. Wspomniał nawet kiedyś, że gdyby mógł, to by ich uderzył, ale nie może, bo nie jest ich ojcem. Tak? A ja uważam, że bić nie może NIKT i NIKOGO. Z żadnego powodu!

kłócąca się para canva.com

Teraz naprawdę się panoszy

O ile sobie przypominam, to jest moje mieszkanie. A raczej nasze - moje i moich synów. To oni są u siebie, a on jest tutaj tylko gościem.

Kiedyś tak nie czułam. Chciałam się z nim dzielić wszystkim, co mam. Ale skoro on tak traktuje moje dzieci, to już nie chcę.

Ostatnio młodszy przyszedł z treningu piłki nożnej z nowym strojem. A ten z gębą do niego: "A zapytałeś, czy ja mam na to pieniądze?" Ciągle tylko JA i JA! Jakby to on nas wszystkich utrzymywał. A wcale tak nie jest, bo to ja zarabiam sporo więcej,  a chłopcy też mają swoje alimenty, które na wiele ich potrzeb wystarczają.

Nie rozumiem, jak można tak zwracać się do młodego człowieka, który przecież chłonie od nas wszystkie zachowania jak gąbka.

Zwracam mu uwagę, ale on sobie z tego nie robi. Czasami jest jakaś poprawa na dwa, trzy dni. Ale później wszystko wraca do stanu sprzed upomnienia go.

Naprawdę nie wiem co mam z tym zrobić?

Hela

Ten chłopiec cierpi na zespół WILKOŁAKA… Marzy o tym, by inne dzieci się go nie bały

Reklama
Reklama