"Mój mąż chce, żebym zmieniała pościel co tydzień. Czy on postradał zmysły?! Ile to kosztuje?"

"Mój mąż chce, żebym zmieniała pościel co tydzień. Czy on postradał zmysły?! Ile to kosztuje?"

"Mój mąż chce, żebym zmieniała pościel co tydzień. Czy on postradał zmysły?! Ile to kosztuje?"

Midjourney

"Marian powiedział mi, że jego matka tak robiła, więc on oczekuje, że u nas w domu też pościel będzie wymieniania tak często! Czy on o... oszalał? Ja nie jestem jego matką, tylko żoną! Jak mu się coś nie podoba, to niech sobie wraca do mamusi! Co ja jestem, chodzący sanepid, żeby aż tak dbać o czystość?!"

Reklama

*Publikujemy list od czytelniczki.

Mój mąż chce, żebym zmieniała pościel co tydzień

Ostatnio Marian coraz częściej zaczął się mnie czepiać, że niedostatecznie dbam o czystość w naszym domu. A to sztućce — jego zdaniem — niewystarczająco wymyte, a to lodówka śmierdzącą, a to podłoga ze smugami i drobne pyłki kurzu na meblach.

Jednak kilka dni temu Marian już całkiem przegiął, jak oświadczył mi, że powinnam wymieniać pościel w naszym małżeńskim łożu co tydzień!

Jednak najlepszy był koronny powód, dlaczego mam to robić! Otóż dlatego, wyobraźcie sobie, że jego mamusia tak często zmieniała pościel w ich domu rodzinnym, więc ja też powinnam! No, czy on o... oszalał, ja się pytam? Ile to kosztuje?

Poza tym, a może przede wszystkim, ja nie jestem jego nadworną kucharką i sprzątaczką! Przy dwójce nastoletnich dzieci i mężu nierobie sprzątanie domu to jazda bez trzymanki! Nie dość, że muszę posprzątać po sobie, to jeszcze po dzieciach no i oczywiście po mężu! Zmieniane pościeli co tydzień, to ostatnia rzecz, na jaką mam ochotę! Niech sam sobie zmienia!

łoże małżeńskie z niebieską pościelą Canva.com

To nie ja rządziłam w naszym domu, tylko teściowa

Powiecie, że sama sobie zapracowałam na taki los, że tak wychowałam męża i co najgorsze dzieci, że wszystko jest na mojej głowie. No niby prawda, ale nie do końca.

Niestety całe życie mój mąż porównywał mnie do teściowej. A teściowej tylko w to graj — sama słyszałam, jak Marianna (tak, teściowa ma tak na imię) na mnie gadała mężowi. Że niby jestem niedostatecznie gospodarna, że nie umiem oporządzić domu i dzieci.

Gdy dzieci były małe, teściowa bardzo dużo pomagała nam przy dzieciach. Ona była już na emeryturze, więc mogła przychodzić do nas prawie codziennie. Rzeczywiście, wtedy jej pomoc była nieoceniona, jednak nie miałam pojęcia, że każdy kij ma 2 końce. Niby pomagała, ale żądała też coś w zamian.

Ja w młodości uważałam, że mąż i żona powinni dzielić się obowiązkami domowymi po równo. Zawsze myślałam, że tak będzie wyglądać moje małżeństwo, niestety, to nie ja w nim decydowałam, tylko teściowa.

Gdy tylko prosiłam męża, by coś mi pomógł w sprzątaniu, teściowa zawsze mówiła, że sprzątanie to nie rola mężczyzny, tylko kobiety. Teściowa wręcz wyrywała ścierkę z dłoni mojemu mężowi i sama się garnęła do pracy! No i masz babo placek...

Wtedy mi to odpowiadało — jak teściowa chciała u nas sprzątać, to ja nie protestowałam. Niestety teraz teściowa już podupadła na zdrowiu i tylko wydaje polecenia, a sprzątanie jest już tylko na mojej głowie. Teściowa wychowała sobie synka nieroba, a ja nie protestowałam, gdy jeszcze mogłam... Teraz nie mam pojęcia, jak to odkręcić.

Umęczona żona Mariana

7 prostych sposobów na utrzymanie porządku w domu! Znaliście je?
Źródło: CANVA
Reklama
Reklama