"Mój brat zaczął nowe życie z zastrzykiem gotówki od rodziców. Mi dali tylko komplet garnków"

"Mój brat zaczął nowe życie z zastrzykiem gotówki od rodziców. Mi dali tylko komplet garnków"

"Mój brat zaczął nowe życie z zastrzykiem gotówki od rodziców. Mi dali tylko komplet garnków"

canva.com

"Zawsze czułam, że jestem tą gorszą z rodzeństwa. Jestem starsza od brata o 7 lat i kiedy się urodził, poświęcałam dużo czasu na opiekę nad nim. Moja mama uważała, że to mój obowiązek. Ona sporo pracowała i zdarzało się, że to ja sama zajmowałam się Heńkiem. Jak był mały, czasami mówił na mnie mama. To było zabawne. Kocham go bardzo. Choć rodzice bardzo go wyróżniali. Moje potrzeby nie były ważne. Moje sukcesy czy porażki też. Wciąż tylko mówiło się o Heńku. Zawsze był najważniejszy, a ja czułam się przez to nikomu niepotrzebna. No... może tylko do opieki nad bratem. Kiedy się wyprowadziłam, dostałam od rodziców na nową drogę życia komplet garnków. A Heniek? Nie dość, że kupili mu mieszkanie, to jeszcze obdarowali go pokaźną sumą pieniędzy".

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Zawsze czułam się gorsza

Choć może źle to ujęłam. Zanim urodził się Heniek, rodzice traktowali mnie inaczej. Gdzieś w tej zabieganej codzienności znajdowali dla mnie czas.

Miałam być jedynaczką, choć prosiłam rodziców o rodzeństwo. Oni zawsze mówili, że chcą zaoferować mi jak najwięcej, a gdybym miała brata albo siostrę, to ich możliwości stałyby się ograniczone. Pamiętam te słowa, choć miałam tylko kilka lat, gdy je wypowiadali.

Aż pewnego dnia mama ogłosiła, że jednak będzie braciszek. Ucieszyłam się bardzo, bo to było poniekąd spełnienie moich marzeń. Nie wiedziałam jednak, że pojawienie się Heńka na świecie przyniesie w moim życiu tyle zmian. Czy na lepsze? Niekoniecznie!

Nagle dołożono mi obowiązków. Ja byłam raczej ogarniętym dzieckiem. Potrafiłam zająć się domem pod nieobecność rodziców, a nawet ugotować dla wszystkich obiad.

Ale zajmowanie się niemowlakiem, to było prawdziwe wyzwanie dla siedmiolatki.

Henio nazywał mnie mamą

Kiedy brat miał około 2 lata, zdarzało mu się biegać za mną i wołać: "Mama". To było naprawdę zabawne, ale pokazywało poziom przywiązania Heńka do mnie.

Faktycznie to ja najczęściej mu mamusiowałam. Przez to bardzo szybko dorosłam.

Ale bywało mi przykro, kiedy rodzice wyróżniali tylko mojego brata. To jego potrzeby były najważniejsze, a o moich nawet rzadko się słuchało. Przestałam więc o nich mówić. Kiedy się wyprowadziłam, Heniek miał 12 lat.

Ja, dzięki temu, że pełniłam różne funkcja w domu, byłam na tyle ogarnięta, że szybko znalazłam pracę. A dodatkowo pracowałam jako opiekunka do dwójki dzieci i radziłam sobie finansowo.

Mimo wszystko, gdy wychodziłam z domu, nie miałam zbyt wiele do zabrania, a rodzice na dobry start dali mi komplet garnków.

Cieszyłam się z nich wtedy bardzo. Nie spodziewałam się, że dostanę od nich cokolwiek. Jednak ostatnio wyprowadził się od nich mój brat i porównałam to ich wsparcie.

smutna dziewczyna na tle zachodzącego słońca canva,.com

Kupili mu mieszkanie i dali zapas gotówki

Cieszę się, że Heńkowi będzie dzięki temu łatwiej. Dla mnie pieniądze nie są najważniejsze, ale boli mnie to, że nie jestem traktowana na równi z bratem. Zupełnie tak, jak bym była gorsza, a przecież nie jestem.

Pomagałam rodzicom dużo. Pełniłam obowiązki, których nie należy przypisywać kilkuletniemu dziecku. Mam żal do rodziców. Najbardziej o to, że pozwolili mi przez większość mojego życia czuć się jak ktoś niechciany i niepotrzebny - tak poza obowiązkami. Ciężko mi teraz myśleć o sobie dobrze.

Krysia

Mieszkania gwiazd: Dagmara Kaźmierska chwali się nowym apartamentem. Widok może Was zaskoczyć! Zobacz!
Źródło: instagram.com/queen_of_life_77
Reklama
Reklama