Do nietypowej sytuacji doszło na Florydzie. Jeden z mężczyzn miał bardzo silne parcie na pęcherz i nie chciało mu się czekać w kolejce do toalety, więc postanowił skorzystać z okolicznego stawu. Konsekwencje były fatalne, bo mieszkaniec Stanów Zjednoczonych Ameryki stracił rękę.
Poszedł za potrzebą do stawu
Skorzystanie z toalety publicznej w godzinach szczytu w miejscach obleganych przez ludzi jest nie lada problemem. Nie każdy jest w stanie wytrzymać kilkanaście minut, stojąc w długiej kolejce. 23-letni Jordan Rivera bawił się w barze i zapewne spożywał dużą ilość napojów wyskokowych. Około godziny pierwszej w nocy mężczyzna poczuł silne parcie na pęcherz i postanowił skorzystać z okolicznego stawu, aby załatwić nagłą potrzebę. Nie spodziewał się jednak, że coś w takiej sytuacji może pójść nie tak, jak sobie zaplanował.
Pół godziny później jego kolega usłyszał przeraźliwy krzyk. Okazało się, że Jordan Rivera wpadł do stawu i został zaatakowany przez aligatora, który odgryzł mu rękę.
W rozmowie z lokalną stacją WBBH-TV 23-latek przyznał, że nie wie, co do końca się stało.
Kiedy tam szedłem, coś się stało. Potknąłem się albo ziemia się pode mną zapadła. Wpadłem do wody. To jest dosłownie ostatni moment, który pamiętam
Midjourne
Mężczyzna stracił rękę
23-letni mężczyzna natychmiast został przewieziony do pobliskiego szpitala. Na szczęście jego życie udało się uratować, ale niestety w wyniku ataku aligatora stracił rękę.
Czuję się trochę tak, jakby nadal tu była, choć wiem, że już jej nie ma. To szalona sprawa, coś jak film. Straciłem ramię, nie życie. To nie koniec świata
Na miejsce zdarzenia wezwano specjalistę, który wyciągnął ze stawu trzymetrowego aligatora. Zwierzę zostało już uśpione.
