"Komunię syna urządziłam w restauracji i pochwaliłam się siostrze, że Heniu zebrał 15 tysięcy. Po odjęciu kosztów przyjęcia zostało mu 10 tysięcy. Aga poskąpiła i robi komunię w domu. Goście prawie Ci sami, pewnie liczy na podobne prezenty. Uważam, że na komunię w domu nie powinno się dawać aż tyle. Chcę dać chrześnicy tysiąc. Syn dostał od nich dwa tysiące, ale była ich piątka i tysiąc zapłaciliśmy za nich w restauracji".
*Publikujemy list naszej czytelniczki.
Jestem chrzestną siostrzenicy
Mam młodszą siostrę. Agnieszka jest ode mnie o dwa lata młodsza. Od zawsze byłyśmy ze sobą blisko. Jednak taka mała różnica wieku pomaga w dobrym kontakcie rodzeństwa. Od małego uwielbiałyśmy się ze sobą bawić. W podstawówce byłyśmy nierozłączne.
Miałyśmy zawsze podobne spojrzenia i plany na życie. Nawet drogę zawodową wybrałyśmy tę samą. Ja poszłam na pedagogikę, a po dwóch latach na mój kierunek zdecydowała się Aga. Po studiach znalazłam pracę w Łodzi i zostałam panią od klas 1-3. Moja siostra tez uczy, tyle że w innej szkole.
To ona pierwsza wyszła za mąż. Moja młodsza siostrzyczka zakochała się i od razu wiedziała, że to ten jedyny. Ja też znalazłam szybko męża. Gdy zostałam mamą, Aga obwieściła, że i ona spodziewa się dziecka. Mój syn jest zaledwie rok starszy od jej córy.
Oczywiście zostałyśmy chrzestnymi u swoich pociech. Między naszymi drugimi dziećmi jest większa różnica wieku, ale Henio i Ania, nasze starsze dzieci, praktycznie wychowywały się razem.
Siostra organizuje komunię w domu
Rok temu mój Henio przyjął Pierwszą Komunię Świętą. Było to przeżycie dla całej naszej rodziny. On był najstarszy i wszyscy przeżywaliśmy uroczystość. Wszystko musiało być na tip-top!
Zdecydowaliśmy się na imprezę w restauracji. Nie powiem, był to spory koszt, ale o ile wygodniej! Nie mamy dużej rodziny, wszystkich było nas 25 osób, ale jednak pomieszczenie wszystkich w domu było kłopotliwe. Za samą knajpę zapłaciłam 5 tysięcy złotych.
Heniek w zasadzie nie chciał prezentów, dostał od wszystkich pieniążki. Kwota mnie naprawdę zaskoczyła. Uzbierał aż 15 tysięcy. Z tej kasy zapłaciliśmy za restaurację, a reszta miała być dla niego. Jak powiedziałam siostrze, ile dostał synek, to aż oczy szeroko otworzyła.
Teraz to Ania idzie do komunii i siostra organizuje przyjęcie dla córy. Poskąpiła na knajpę i organizuję sama wszystko w domu. Szczerze, to się jej dziwie. Uważam, że nie mają warunków na takie coś, ale co się będę wtrącać.
Chciałam przegadać z moją mamą, ile powinniśmy dać małej, a ona wyskoczyła, że zamierza dać tyle, ile dała mojemu Heniowi. Wydaje mi się to nie fair, bo jednak impreza w knajpie a w domu to duża różnica finansowa. Ja myślałam o tysiącu, ale mama twierdzi, że to chamskie nie dać tyle, ile dali oni. Dla niej nie ma różnicy, gdzie jest uroczystość. Sama już nie wiem, jak się robi...
Anetka