"Rodzice nie przepiszą mi spadku, bo nie chodzę do kościoła. To paranoja!"

"Rodzice nie przepiszą mi spadku, bo nie chodzę do kościoła. To paranoja!"

"Rodzice nie przepiszą mi spadku, bo nie chodzę do kościoła. To paranoja!"

canva.com

"Nigdy nie mogłem być tam sobą. NIGDY! Nie wolno mi było farbować włosów, a nienawidziłem swoich rudych. Nie  mogłem używać podkładu, żeby zakryć piegi, bo ojciec się mnie wstydził. Kochałem śpiew, ale to podobno nie dla mężczyzn i tata skutecznie podciął mi skrzydła. Za to zawsze musiałem być przykładnym katolikiem, który składał ręce w pierwszej ławce w kościele i znał na pamięć wszystkie pieśni. Nie lubiłem tam chodzić, a ojciec wciąż mnie zmuszał. Gdy dorosłem, wypiąłem się na to wszystko. Wyprowadziłem się i nawet w święta nie szedłem na mszę. Do rodziców jechałem zawsze po tej szopce, żeby nie ciągnęli mnie tam na siłę. Ostatnio ojciec postanowił mnie przepytać z czytania. Przyznałem, że nie wiem, o czym było, bo nie poszedłem do kościoła. Wtedy się zaczęło".

Reklama

*publikujemy list czytelnika

Nigdy nie mogłem być sobą

Mama chyba trochę mnie rozumiała, bo zdarzały się sytuacje, że ona o pewnych rzeczach wiedziała, a ja robiłem coś w tajemnicy tylko przed ojcem. Ale też zawsze chciała się wpisywać w jego ramy i chyba ze strachu przed nim starała się dbać o to, żebym ja też do nich pasował.

Zawsze było takie: "Co ludzie powiedzą" i dosłownie wszystko robiło się pod to niegadanie. Chore! Ale tak się żyło w moim domu.

A ja byłem inny. Nie lubiłem schematów i nie lubię do tej pory, to też ojciec zawsze na mnie krzywo patrzył, ale jestem jego jedynym dzieckiem. Próbował mnie akceptować. Choć nie do końca mu to wychodziło i już nie wierzę, że kiedyś będzie inaczej.

W niedzielę było najgorzej

Ojciec potrafił wyciągać mnie z łóżka o 6, bo na 7 była poranna msza w kościele. W początkowych klasach szkoły podstawowej fascynowałem się wiedzą o wierze katolickiej. Sam nie wiem, kiedy mi ta fascynacja przeszła i czy to dlatego, że wszystko wydało mi się za mało realne, czy właśnie ze względu na mojego ojca i to siedzenie w pierwszej ławce kościelnej.

Gdy byłem starszy, czasami próbowałem się stawiać. Nie miałem ochoty jeździć do kościoła i głośno o tym mówiłem. Ojciec lubi wtedy siłą wyciągać mnie z łóżka i zawsze i tak postawił na swoim.

Mało tego! Straszył mnie zwykle, że jak nie pojadę z nimi, to mnie wyrzuci z domu.

Gdy skończyłem 18 lat, już pracowałem. Znalazłem sobie mieszkanie i chyba dla zemsty pozwoliłem mu na to, żeby mnie wyrzucił.  Nie bałem się. Miałem już gdzie iść.

Po tylu latach wciąż jest jednak ten sam problem. Na Święta przyjeżdżam do nich dopiero po mszy, bo inaczej nie dałby mi spokoju.

wnętrze kościoła canva.com

A teraz inaczej chce się mścić

Gdy w Wielkanoc ojciec odkrył, że nie byłem w kościele, stwierdził, że nie wiernemu synowi nic nie zapisze.

Co prawda o testamencie rozmawialiśmy już dawno i było ustalone, że to ja odziedziczę dom. Jednak ojciec uznał, że skoro nie chodzę do kościoła, to on przepisze to wszystko komuś innemu, bo przecież ma prawo.

I naprawdę nie chodzi mi wcale o ten spadek. Doskonale radzę sobie sam. Chodzi jedynie o to, że nawet po tak wielu latach mój ojciec nie potrafi zaakceptować tego, jaki jestem i czego chcę, a czego nie.

Grzegorz

Ksiądz prowadzący program dla dzieci Ziarno ma poważne kłopoty...
Źródło: Facebook.com
Reklama
Reklama